Trwa ładowanie...

"Wózkiem przez Świat". Polak udowadnia, że bariery istnieją tylko w naszych głowach

Jego pseudonim to Rullaman, a to znaczy - człowiek, który toczy się na kołach. Zbyszek od zawsze chciał docierać do różnych zakątków świata. Początkowo podróżował palcem po mapie, ale swoje marzenie przekuł w realny czyn. Teraz pokazuje innym, że na wózku też można.

"Wózkiem przez Świat". Polak udowadnia, że bariery istnieją tylko w naszych głowachŹródło: Archiwum prywatne, fot: Zbigniew Graczyk
d3vhni9
d3vhni9

Sam o sobie pisze, że jest zwyczajną osobą z pasjami. Tyle że od prawie zawsze zmaga się z zanikiem mięśni. To jednak nie przeszkadza mu w zwiedzaniu świata, mimo że samodzielnie może sterować jedynie myszką czy telefonem. Wielokrotnie słyszał, że coś jest niemożliwe, nierealne, że nie uda się. Jednak udowodnia, że ograniczenia są tylko w naszej głowie, nawet gdy ciało mówi, że nie podoła. On uczy, że "siła każdego z nas tkwi w umyśle, a nie w muskulaturze".

Jak to się wszystko zaczęło?

Od najmłodszych lat interesował się światem. Pierwsze podróże, które pamięta były, gdy miał nieco ponad 5 lat. – Wtedy już nie chodziłem samodzielnie i moja mama znalazła patent, bym na długie spacery z nią jeździł na rowerku z kółkami bocznymi. Wyobrażałem sobie wtedy, że każde osiedle w naszym niedużym mieście, to był inny kraj – mówi w rozmowie z WP Zbigniew Graczyk.

W końcu podjął próbę wyjścia ze schematu człowieka "przykutego" do wózka i zamkniętego w czterech ścianach. W miarę wchodzenia w dorosłość zawsze, gdy musiał jechać gdzieś służbowo, starał się zobaczyć coś przy okazji. Jednak to mu nie wystarczało. – Wyjechałem do Londynu. Żadnych spraw do załatwienia, tylko zwiedzanie i poznawanie nowego miejsca – opowiada Rullaman. Potem coraz bardziej się rozkręcał. Odwiedził m.in. Paryż, Rzym, Teneryfę, Nordkapp czy Nowy Jork. W sumie dotarł do ponad 20 krajów na 4 kontynentach.

Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk
Źródło: Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk

Planowanie podróży

Jego przygotowania do wypraw to spore przedsięwzięcia logistyczne. Wszystko trzeba wcześniej szczegółowo zaplanować, co jest najcięższym zadaniem. – Po wybraniu (z długiej listy) miejsca docelowego staram się przede wszystkim dowiedzieć, czy będzie ono dla mnie dostępne. Następnie szukam taniego noclegu przystosowanego do osób niepełnosprawnych oraz tak zlokalizowanego, bym mógł do niego dotrzeć z lotniska i do poszczególnych atrakcji. Ponadto weryfikuję, czy w danym miejscu będzie możliwe dla mnie podróżowanie transportem publicznym czy taksówkami – tłumaczy podróżnik.

Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk
Źródło: Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk

Ważnym, o ile nie najważniejszym aspektem, są finanse. Tanich biletów szuka co najmniej kilka miesięcy wcześniej. To samo tyczy się hoteli. Ma już wstępnie przygotowanych kilka kolejnych wypraw, ale część z nich, z powodu ograniczonego budżetu, odłożonych jest na "lepsze czasy". Aby przyspieszyć realizację planów, założył profil m.in. na platformie crowdfundingowej Patronite.pl, na której można wesprzeć go finansowo.

Zobacz też: Łukasz Długowski opowiada o mikrowyprawach

Jest też miejsce, do którego pragnie się wybrać, jednak, póki co, jest to nieosiągalne m.in. z powodów typowo technicznych. – Marzę o odwiedzeniu Korei Północnej. Bardzo chciałbym zobaczyć ją od wewnątrz i poznać żyjących w niej ludzi. Były już nawet prowadzone wstępne rozmowy z osobami z tego kraju, które wyraziły chęć zorganizowania wycieczki dla osób niepełnosprawnych. Niestety, dla mnie i mojego wózka muszą być spełnione pewne wymogi, jeśli chodzi o transport. Nie da się ot tak zapakować mnie do autobusu, a mojego wózka na ciężarówkę – mówi Rullaman.

Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk
Źródło: Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk

Może liczyć na wsparcie wielu osób, choć to on ich najbardziej motywuje

Podróżował już z wieloma osobami – najbliższą rodziną, przyjaciółmi, opiekunami. Obecnie najczęściej z asystentami. Otrzymuje wsparcie i przysłowiowego kopa do dalszych podróży także od osób, które oglądają filmy z wyjazdów na jego kanale na YouTube. Jednak, jak przyznaje, w jego środowisku to najbardziej on motywuje innych. Dostaje wiele zapytań, gdzie, co i jak zorganizować, które miejsca poleca, co można i warto zobaczyć. Ma wiele wskazówek dotyczących na przykład poruszania się po lotniskach, dworcach czy miastach.

Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk
Źródło: Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk

Przekonuje, że bariery istnieją przede wszystkim w naszych głowach. Nie trzeba rezygnować z pasji i pragnień. Dlatego poza podróżami robi jeszcze inne rzeczy. Gra w boccię, dyscyplinę paraolimpijską, wywodzącej się z popularnej gry bule, przerobionej na możliwości ruchowe osób niepełnosprawnych. Napisał też książkę "Wózkiem przez świat" dla tych "którym się nie chce, by zaczęło się chcieć".

d3vhni9

– Każdy ma własne bariery i to niezależnie od tego, czy jesteśmy niepełnosprawni czy nie. Ktoś w pełni sprawny może mieć choćby bariery psychiczne, strach czy inne lęki. Ja mam fizyczne i oczywiście, jak większość, finansowe. O jednym warto jednak pamiętać; życie jest jedno, a czasu nie da się cofnąć. Nie warto więc ciągle stać za swoim murem barier, bo świat i ludzie są piękni – przekonuje podróżnik, który jest zdania, że trzeba iść do przodu i pokonywać bariery, będące naturalnym elementem życia każdego z nas. On ma ich po prostu trochę więcej.

Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk
Źródło: Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk

Lepszy świat

Jest kraj, który zrobił na nim szczególne wrażenie. To Japonia, w której wszystko wydawało mu się zupełnie odmienne. – Japończycy są szalenie dokładni i odpowiedzialni. Jako przykład mogę podać tokijskie metro. Obsługa prowadzi do pociągu niepełnosprawnego niemal "za rączkę". Po przybyciu do następnej stacji, już czeka ktoś z rampą i dalej idzie z tobą do kolejnego pociągu lub do odpowiedniego wyjścia z metra, uprzednio zapytawszy w jakim kierunku chcesz się udać. Podobnie sytuacja przedstawia się przy podróżowaniu pociągami, tramwajami czy promami. Tak precyzyjnie działającego systemu obsługi niepełnosprawnych w transporcie publicznym nigdzie indziej nie widziałem – przyznaje Zbigniew.

Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk
Źródło: Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk

Który kraj planuje odwiedzić jako następny?

Na jego liście "must see" jest jeszcze co najmniej kilkanaście miejsc. Od dawna planuje zobaczyć Czarnobyl, a dokładniej Prypeć. - To będzie o tyle trudna wyprawa, że w tym wymarłym mieście nie mogę spodziewać się żadnych udogodnień dla niepełnosprawnych, ale do odważnych świat należy – mówi.

Po odwiedzeniu Japonii ma też duży apetyt na inne azjatyckie kraje, a przed nim też wyjazdy do Afryki czy Ameryki Południowej. – Warto przeskakiwać kolejne bariery, by to wszystko móc poznać i zobaczyć – zachęca. Zdaniem Zbigniewa absolutnie każdy może podróżować. I nie odległość jest miarą wartości, jaką może mieć dla nas podróż. – Wyjazd za miasto w miejsce, którego ciekawa historia czy jakaś tajemnica może nam dać więcej radości niż nudzenie się w hotelu pod palmami – mówi na końcu rozmowy.

Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk
Źródło: Archiwum prywatne / Zbigniew Graczyk
d3vhni9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3vhni9