Wyspy Normandzkie - dla wielbicieli średniowiecza

Tu wciąż jeszcze panuje średniowiecze i feudalne porządki. Jeszcze niedawno prawo określało na części z nich nawet grubość kija, którym można było… bić żonę. Dzisiaj myśli się o tym ze zgrozą, choć większości mieszkańców nie przeszkadza, teoretycznie nadal tu obowiązujące, „prawo pierwszej nocy”.

Wyspy Normandzkie - dla wielbicieli średniowiecza
Źródło zdjęć: © flickr.com | Neil Howard

18.03.2017 10:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na Wyspach Normandzkich, archipelagu znajdującym się w kanale La Manche, czas zatrzymał się przed wielu wiekami. Wyspy nie są formalnie częścią Wielkiej Brytanii, ale podlegają bezpośrednio Koronie. Są podzielone na dwie części, nazwane, zgodnie ze średniowiecznym zwyczajem, baliwatami. Głową obu jest królowa Elżbieta II, występująca tu jako księżna (albo raczej – książę) Normandii. Największymi i zamieszkanymi wyspami archipelagu są: Jersey, Guernsey, Alderney, Jethou, Brecqhou, Lihou, Herm i Sark.

Ma prawo do „pierwszej nocy” i hodowli gołębi

To właśnie na tej ostatniej wyspie zachowało się dotąd najwięcej praw feudalnych. Pierwszym obywatelem wyspy, liczącej około 700 mieszkańców, jest Christopher Beaumont, noszący oficjalny tytuł seniora (seigneur). Godność ta jest w jego rodzie dziedziczna i czyni z tego możnowładcy bezpośredniego wasala Elżbiety II. Zgodnie ze zwyczajem senior Sarku składa swej władczyni coroczną daninę w wysokości 1,79 funta szterlinga (w XVI wieku była to dwudziesta część kosztów uposażenia rycerza).

Obraz
© Shutterstock.com | Kiev.Victor

Seniorowi przysługuje szereg feudalnych jeszcze uprawnień. Ma on prawo wymagać od każdego z dzierżawców gruntów na wyspie posiadania muszkietu na wypadek konieczności obrony wyspy. Może również pobierać od nich podatki w naturze, choć zwyczaj ten nie jest stosowany od ponad czterdziestu lat. Nadal obowiązującym, choć znacznie dłużej nieegzekwowanym prawem seniora jest też przysługujący mu „przywilej pierwszej nocy”. Senior jako jedyny mieszkaniec Sarku ma prawo do hodowli gołębi (zajmuje się nimi specjalnie w tym celu powołany urzędnik, albo raczej dworzanin) oraz niewysterylizowanych suk. Do niedawna wielmoża mógł także przejąć na własność to wszystko, co wyrzuciły na brzeg fale morskie.

Tu nie pojeździsz samochodem

Na wyspie praktycznie nie można poruszać się pojazdami silnikowymi (wyjątek robi się dla małych traktorów i wózków inwalidzkich), nie można także używać helikopterów. Ludzie poruszają się tutaj konno, na rowerze lub pieszo. Te drobne niedogodności rekompensuje mieszkańcom świeże powietrze, cisza i rajski wręcz… system podatkowy. Nie płacą oni podatków od dochodów, a jedynie coroczny podatek od kapitału. Środki uzyskane z tego tytułu przeznaczane są na cele socjalne.

Obraz
© Shutterstock.com | haraldmuc

Powiew demokracji dociera jednak stopniowo na Sark. W ostatnich latach zwiększyła się tu rola lokalnego parlamentu (choć senior ma wciąż prawo weta, które jednak izba może w drugim głosowaniu odrzucić), uznano także rozwody i wykreślono z kodeksu karę śmierci w czasach pokoju. Jeszcze u schyłku XX wieku na wyspie zrównano także prawa kobiet i mężczyzn w zakresie dziedziczenia.

Dziewicza przyroda i cisza przyciągają na wyspę rzesze turystów. Odpocząć można tu w przytulnych hotelach i pensjonatach. Jest także co zwiedzać, na przykład siedzibę seniora.

To już ostatni taki władca w Europie

Sark zachwyca turystów piękną, poszarpną i skalistą linią brzegową. Taki krajobraz można zobaczyć także na innych wyspach archipelagu, na przykład na najbardziej odwiedzanej z nich – wyspie Jersey. Jest to idealne miejsce odpoczynku dla tych wszystkich, którzy uprawiają sporty wodne. Na plaży zachodniej Jersey występują duże fale i różnice poziomów, co czyni ją kultowym miejscem dla windsurfingowców.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (60)
Zobacz także