"Sylwester Marzeń" znów w Zakopanem? Zdaniem niektórych to porażka
W mediach pojawiły się doniesienia na temat rzekomego powrotu "Sylwestra Marzeń" do Zakopanego. Wokół imprezy już w poprzednich edycjach krążyły kontrowersje. Jedni twierdzą, że to idealna promocja miasta, inni zaś, że totalna porażka. - Nie wiem, czyje to są marzenia, bo na pewno nie nasze - mówi WP Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Czy Sławomir zaśpiewa "Miłość w Zakopanem" podczas tegorocznej edycji "Sylwestra Marzeń", który zgodnie z zapowiedziami TVP ma się odbyć w stolicy Podhala? Tego jeszcze nie wiadomo. Choć telewizja obwieszcza już plany w związku z huczną sylwestrową imprezą, to władze miasta studzą ten entuzjazm, przypominając, że żadne umowy jeszcze nie zostały podpisane.
- Zależy nam na kontynuowaniu przedsięwzięcia i dalszej udanej współpracy z TVP, jednak sytuacja związana z pandemią nie pozwala na swobodne planowanie imprezy o tak dużym zasięgu - mówiła w rozmowie z portalem "Wirtualne Media" Kinga Ripper, szefowa wydziału kultury fizycznej i komunikacji społecznej zakopiańskiego magistratu.
"Sylwester Marzeń" w Zakopanem - impreza może być wizerunkową klapą
Problem w związku z organizacją masowej imprezy to jednak nie tylko formalności związane z pandemią koronawirusa, ale i sprzeciw mieszkańców. W przestrzeni medialnej pojawiły się głosy krytyczne wobec "Sylwestra Marzeń".
W corocznej zabawie udział bierze ok. 70 tys. osób. Taka liczba ludzi bawiących się hucznie w Zakopanem nie tylko przeszkadza części mieszkańców, ale i generuje nieporządek w mieście. Niektórzy skarżą się na śmieci i porozbijane butelki, które później walają się po ulicach.
- Nie wiem, czyje spełniamy marzenia, chyba nie do końca nasze. Impreza ta już wcześniej budziła wiele kontrowersji wśród mieszkańców. Doskonale pamiętamy, jak wyglądał pierwszy sylwester i kolejne. Do spełnienia marzeń było bardzo daleko…. Nie chcemy, aby nasze miasto było kojarzone z takimi wydarzeniami - mówi w rozmowie z WP Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej (TIG).
Zdaniem TIG, największym dobrem Podhala są Tatry, przyroda, krajobraz, tradycja oraz kultura i to właśnie dla tych walorów zaprasza się turystów.
- Z punktu widzenia gospodarczego impreza ta nie wpływa na poprawę sprzedaży oferty sylwestrowej. Więcej już nie da się sprzedać - podsumowuje Wojtowicz. Jej zdaniem "Sylwester Marzeń" wizerunkowo nic nie przynosi Zakopanemu.
Sylwester w Zakopanem. Nie tylko minusy?
Organizowanie hucznych imprez w okolicach Tatrzańskiego Parku Narodowego odbija się też na środowisku naturalnym. Zarówno Tatry, jak i TPN to miejsca niezwykle cenne przyrodniczo, które są domem dla wielu zwierząt, w tym gatunków ściśle chronionych i zagrożonych wyginięciem.
- Wszystkie bodźce generowane przez człowieka: głośna muzyka, pokaz laserów czy fajerwerków, głośne krzyki czy śmiecenie poważnie naruszają równowagę w tym ekosystemie. Spłoszone zwierzęta, w tym duże drapieżniki mogą zdezorientowane wchodzić potem w strefy zabudowań, za co często muszą zapłacić życiem - tłumaczy nam Agnieszka Veljković, specjalistka ds. kontaktów z mediami z WWF.
Choć Zakopane przyciąga znacznie więcej przypadkowych turystów niż stałych bywalców, to jak twierdzi Paulina Kołodziejska z TPN, w samym mieście w sylwestrową noc obserwuje się mniej incydentów (np. związanych z odpalaniem fajerwerków) niż w inne oblegane dni. To by oznaczało, że zapewnienie ludziom imprezy masowej ma pozytywny wpływ.
- Wydaje się, że problem fajerwerków maleje, ale oczywiście nie znika, więc warto nadal przypominać o możliwych tragicznych skutkach. Zakopane już po raz kolejny organizuje akcję "Nie strzelaj w sylwestra". W zamian za to miasto organizuje pokaz laserowy - mówi nam Kołodziejska.
Sylwester to dla niektórych to świetna promocja Zakopanego
Część mieszkańców Podhala jest jednak zdania, że duża impreza może być doskonałą wizytówką miasta, która zagwarantuje przepływ turystów. A o to przecież w turystycznych miejscowościach chodzi. O ciągłe zainteresowanie.
- Dla mnie, jako małego przedsiębiorcy taka impreza jest doskonałą reklamą dla miasta. Mieszkańcy Zakopanego zdają sobie sprawę, że jest to miejscowość turystyczna i niezależnie od pory roku obserwuje się tutaj wzmożony ruch turystów - tłumaczy nam pan Ryszard, który prowadzi pensjonat w Zakopanem.
- A takie wydarzenia, jak "Sylwester Marzeń" dodatkowo napędzają ruch m.in. w branży hotelarskiej. Jeżeli komuś z przyjezdnych nie pasują tłumy ludzi i hałas, niech wybierze się do ościennych miejscowości, gdzie zaznają ciszy i spokoju. Zakopane słynie przecież właśnie ze swojego imprezowego klimatu - dodaje.
Ten "imprezowy klimat" uczynił jednak na przestrzeni lat z Zakopanego swoistą stolicę imprezowego szaleństwa. Część mieszkańców broni idei "Sylwestra Marzeń", argumentując, że Polacy po to przyjeżdżają na sylwestra do Zakopanego, by porządnie się wybawić.
- Zna pani jakąkolwiek imprezę regionalną, która przyciągnęłaby do Zakopanego tylu turystów? - pyta mnie pan Ryszard. - Bo ja nie. Ludzie mogą posłuchać folkowej muzyki góralskiej w restauracji przy obiedzie albo przez kilkadziesiąt minut podczas festiwalu, ale nie w noc sylwestrową. Ludzie przyjeżdżają tutaj, żeby się pobawić i wyszaleć. Poznawać region i tradycję przyjeżdżają w innym czasie - tłumaczy.