Zamek Czocha. Duchy, czarodzieje i niemieccy kryptolodzy
To jeden z najbardziej znanych zamków nie tylko na Dolnym Śląsku, ale w całej Polsce. Malowniczo usytuowana nad zalewem na rzece Kwas twierdza od lat przyciąga turystów z najdalszych zakątków świata. Zachwyca nie tylko imponująca bryła XIV-wiecznego zamku, ale też liczne sekrety, które skrywa.
Choć zamek Czocha liczy już sobie siedem wieków, a jego historia jest dobrze znana i udokumentowana, wiele wskazuje na to, że wciąż niewiele wiemy o wydarzeniach, które rozegrały się tu w ostatnim stuleciu.
Duchy z zamku Czocha
O dawniejszych wiekach opowiadają zamkowe duchy. A jeśli wierzyć legendom, po zamkowych salach, korytarzach i dziedzińcu błąka się ich tu całkiem sporo.
W Sali Marmurowej można spotkać ducha dziecka, które zostało zamurowane w imponującym, białym, renesansowym kominku, który można podziwiać w zamku do dziś. Jego krzyki i zawodzenia nie są jednak tak głośne, jak wołania o pomoc innego ducha - żony dawnego właściciela Czochy Christopha von Nostitz. Gertruda, która choć nie dzieliła z mężem sypialni, zaszła w ciążę, została przez niego wrzucona do zamkowej studni.
Spacerowanie nocą po dziedzińcu nie jest polecane osobom o słabych nerwach. Podobnie jak wędrówki w okolicach prowadzącego do zamku mostu, gdzie błąkają się duchy żałobników, którzy uczestniczyli w pogrzebie drugiego męża młodszej córki innego właściciela Czochy - Hartwiga von Uechtritz. Kiedy kondukt wszedł na spróchniały most, ten runął do suchej fosy, powodując śmierć wielu dorosłych i sześciorga uczestniczących w pogrzebie dzieci.
Najsławniejszym duchem zamku Czocha jest jednak Biała Dama, kolejna w dziejach zamku Gertruda. Kobieta, po kłótni z bratem, miała ściągnąć do Czochy husytów, którzy przejęli twierdzę. Kiedy prawowitemu właścicielowi udało się odzyskać zamek, nie miał dla siostry litości. Gertruda została stracona, a zamek zyskał swoją Białą Damę.
Zamek Czocha - tajemnice XX wieku
Przez wieki imponująca twierdza wielokrotnie zmieniała właścicieli i była świadkiem wielu niezwykłych wydarzeń. Jednak najciekawszy etap jej historii zaczął się w 1909 roku, kiedy Czochę i okoliczne dobra kupił pochodzący z Drezna przedsiębiorca Ernst Gutschow. Marzący o tytule szlacheckim niemiecki przemysłowiec posiadał dużą fortunę, jeszcze większą fantazję i ogromną pasję kolekcjonerską.
Ernst Gutschow nie szczędził środków ani na wyposażenie zamku, ani na jego całkowitą przebudowę. Nadając twierdzy nowy kształt przedsiębiorca sięgał zarówno do źródeł historycznych, jak i własnej fantazji.
Stworzył pod zamkiem kilka tysięcy metrów kwadratowych korytarzy, piwnic i tajemniczych pomieszczeń. Wzbogacił go o 19 punktów kontrolnych tworzących system wartowniczy, a przede wszystkim wyposażył w liczne skrytki, schowki i tajne przejścia.
Co skrywały? Tego do dziś nie wiadomo. Niektóre z sekretnych pomieszczeń zostały już odnalezione, inne wciąż czekają na odkrycie. Ponoć sam właściciel, opuszczając zamek w 1945 roku, powiedział służbie, by oddali zwycięskiej armii wszystko, czego ta zażąda, bo i tak odnajdą tylko niewielką część ukrytych w twierdzy skarbów.
A znając kolekcjonerskie zapędy Gutschowa, można przewidywać, że nie był gołosłowny. Na zachowanych zdjęciach zamkowych pokojów z pierwszej połowy XX wieku widać, że pełne były niezwykłych przedmiotów. Co kryły te, których właściciel nie fotografował?
Żeby choć trochę poczuć klimat Czochy z okresu przed zakończeniem II wojny światowej, trzeba zajrzeć do Gabinetu Osobliwości, nawiązującego do przedwojennych Kunstkamer. Są to pokoje z zadziwiającymi i inspirującymi zbiorami, które znajdowały się tu za czasów Gutschowa i prezentują kolekcję ciekawych przedmiotów z różnych zakątków świata.
Tajemnica twierdzy szyfrów
Do zamkowych podziemi o powierzchni blisko 4 tys. metrów kwadratowych prowadzi 30 wejść. Do tej pory udało się zbadać mniej niż połowę z nich i niewielką część ukrytych pod zamkiem piwnic.
Odkrywane miejsca zwykle wyglądają też inaczej, niż wskazywałyby na to zachowane mapy czy dokumenty. Zamurowane przejścia - na planach proste, w rzeczywistości kluczą i prowadzą nie tam, gdzie się spodziewano.
Takie miejsce rozpala wyobraźnię i pozwala na realizację naprawdę wielkich projektów. Najróżniejszych projektów. Wiele z nich realizowali tu filmowcy, wybierający zamek na plan swoich produkcji. Od końca wojny powstało tu przeszło 30 filmów, m.in. "Tajemnica twierdzy szyfrów".
Trudno o lepszą scenografię dla tej produkcji - nie tylko ze względu na architekturę budynku. Ważna jest także historia. Zdaniem Bogusława Wołoszańskiego, w zamku Czocha mogli stacjonować niemieccy kryptolodzy. Być może właśnie tu udało im się zbudować maszynę deszyfrującą "rybę miecz".
Z całą pewnością na zamku Czocha nie kręcono żadnej z części "Harry’ego Potter’a". Jednak sławny czarodziej znalazł sposób, by do Czochy zawitać. W 2014 i 2015 roku twierdzę odwiedzali fani magicznej sagi z całego świata. Podczas rozgrywanych tu LARP-ów (live action role-playing) w świecie Harry-ego, uczestnicy imprezy przez kilka dni wcielali się w rolę uczniów oraz nauczycieli szkoły magii i odgrywali czarodziejskie scenariusze.
W 2015 roku fani młodego czarodzieja zorganizowali nawet zbiórkę pieniędzy na zakup zamku i przemianowanie go na Hogwart. Do sprzedaży jednak nie doszło. Czocha pozostała Czochą, a badacze i turyści wciąż starają się odkryć jej tajemnice.