Zamieszanie w Tajlandii. Zatrzymują artystów
Tajlandia od początku toczącej się w Ukrainie wojny uchodzi za prawdziwy raj dla Rosjan. Turyści z tego kraju szczególnie upodobali sobie wyspę Phuket, która nazywana była nawet "Małą Rosją". Teraz dzieją się tam zaskakujące rzeczy, które dotykają pewnej grupy Rosjan.
25.01.2024 | aktual.: 26.01.2024 09:04
Rosyjski, niezależny od władz na Kremlu, kanał na Telegramie "Możem Objasnit" poinformował, że na polecenie na Kremla władze Tajlandii pod błahymi pretekstami odwołują występy rosyjskich artystów, którzy sprzeciwiają się wojnie prowadzonej przez Rosję.
Zadziwiające incydenty w Tajlandii
W środę 24 stycznia br. w Phuket zatrzymano członków znanego, wywodzącego się z Białorusi zespołu rockowego Bi-2. Dzień wcześniej muzycy zagrali tam koncert, na którym sala była wypełniona po same brzegi. Formalnym powodem zatrzymania był brak zezwolenia na pracę w Tajlandii. Członkowie grupy nie wiedzieli o konieczności posiadania takiego zezwolenia i nie był to ich pierwszy występ w tym kraju. Co więcej, o koncercie wiedziano wcześniej, ponieważ był on szeroko reklamowany. Całe widowisko odbyło się bez żadnych zakłóceń i incydentów.
Białoruski, niezależny od władz w Mińsku portal Nasza Niwa, poinformował, że muzykom grozi deportacja. Członkowie istniejącego od 1988 r. zespołu znani są ze swoich krytycznych wypowiedzi dotyczących zbrojnej agresji na Ukrainę. Liderowi grupy Jegorowi Bortnikowi rosyjskie władze nadały status "zagranicznego agenta".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajlandia popiera Rosję
To nie pierwszy przypadek w tym roku, gdy władze Tajlandii mają zastrzeżenia dotyczące występu rosyjskich artystów, których wypowiedzi nie podobają się Kremlowi.
Ponownie w Phuket odwołano występy rosyjskich komików Maksima Gałkina i Rusłana Biełyja. W opinii organizatorów stało się tak na polecenie lokalnych władz, które nie chcą być skłócone z władzami Rosji - obaj artyści znani są z tego, że w ich tekstach padają wypowiedzi polityczne, niekoniecznie zgadzające się z polityką Moskwy.
Warto dodać, że Tajlandia nadal przyjmuje rosyjskiego ministra spraw zagranicznych i nie przyłączyła się do żadnych sankcji wobec Rosji. Turyści z tego kraju czują sie więc w Tajlandii, jak w domu.