Zgrzypik twardokrywka. "Baśniowy stwór wysysający krew"
Lasy Państwowe uwielbiają na Facebooku zasypywać swoich czytelników ciekawostkami ze świata przyrody. Tym razem przedstawiają sympatycznego chrząszcza o dość trudnej nazwie. Chodzi o zgrzypika twardokrywkę.
To już kolejne ciekawe stworzenie, którego postać pracownicy Lasów Państwowych przybliżają czytelnikom na swoim profilu na Facebooku. Chodzi o zgrzypika twardokrywka, który słynie m.in. ze swej trudnej do wymówienia nazwy.
"Jest wiele owadów, których polskie nazwy z pewnością wygrałyby konkurs na najtrudniejsze do wypowiedzenia przez obcokrajowców. Ten oto sympatyczny chrząszcz z pewnością byłby w czołówce" - czytamy w poście udostępnionym przez Lasy Państwowe.
Zgrzypik twardokrywka - stwór z legendy wampirzych kłach
Owad ten bywa również czasem nazywany zgrzpikiem twardzielem, a jego łacińska nazwa to Lamia textor. Leśnicy przypominają w swoim poście, że słowo "lamia" oznacza czarownicę, ale też potwora, czy baśniowego stwora, który wysysa krew.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"To Linneusz w 1785 rok jako pierwszy opisywał tego mieszkańca mokradeł i nadrzecznych olsów. Być może "twarzowa" część z potężnymi żuwaczkami przypomniała mu, jakże żywe wtedy, legendy o wampirzych kłach" - tłumaczą Lasy Państwowe.
Zgrzypik twardokrywka - żuwaczki nie służą do wysysania krwi
Okazuje się, że powód, dla którego owad ten posiada tak potężne żuwaczki, jest zupełnie inny. Samica nacina nim okrągły otwór na odsłoniętych korzeniach wierzb. Takich otworów robi nawet do kilkudziesięciu i w każde składa jajo.
"Przeuroczy. Jak z filmu o innych galaktykach" - pisze jedna z internautek w komentarzu pod postem. "Cudowny"; "Wygląda jak koziołek matołek" - czytamy.