Apartament jak z horroru. "Jeden z bestsellerów w Olsztynie"
Dziury w drzwiach, łazienka w opłakanym stanie, zdezelowany sprzęt. Taki standard zastał pan Adam w apartamencie, za który zapłacił ponad 1400 zł. Miał w nim razem z rodziną spędzić 8 nocy. Po godzinie opuścił lokum. Swoją historią podzielił się z nami poprzez platformę #dziejesiewp.pl.
Apartament, który wynajął Polak za pośrednictwem portalu Booking.com, widnieje jako "jeden z bestsellerów w Olsztynie" i jest oznaczony żółtą gwiazdką jako atrakcyjna oferta, biorąc pod uwagę lokalizację, cenę i częstotliwość rezerwowania nieruchomości.
Wyjątkowy i niepowtarzalny
W ofercie Apartamentu nad Łyną w Olsztynie, mieszczącego się przy ul. Pieniężnego, czytamy, że "obiekt jest naprawdę wyjątkowy i niepowtarzalny". Zlokalizowana przy starówce kamienica znajduje się zaś w samym centrum nad rzeką Łyną. "Apartament jest odnowiony, z terakotą, glazurą, panelami oraz meblami pasującymi do wystroju apartamentu. (…) Urządzony salon, sypialnia, kuchnia i łazienka sprawią, że goście mogą się poczuć jak w domu".
Właścicielka pisze o sobie, że jest osobą skromną. Dużo czyta i interesuje się zdrową dietą, ziołolecznictwem oraz medycyną naturalną. Lubi projektować wnętrza i jeszcze bardziej je urządzać. Czytamy jeszcze, że ma zdolności artystyczno-plastyczne i lubi poznawać ciekawe osoby.
Zobacz też: Wakacje 2019. Oto najpopularniejsze kierunki tego lata
Na zdjęciach można zobaczyć podświetlone łóżko, na poduszce leży róża, w salonie kapa w panterkę, przeszklony stolik, na szafce stoi płaski telewizor, wejście do kuchni w kształcie łuku jak w serialu "Czterdziestolatek". Może to nie jest wnętrze projektowane przez dekoratora o artystycznej duszy, jak pisze o sobie właścicielka, ale każdy ma nadzieję, że będzie czysto, schludnie i otrzyma jakość i standard, za które zapłacił.
Wytrzymaliśmy tylko godzinę
To, co zobaczył na miejscu pan Adam, mocno odbiegało od opisu w internecie.
"Kiedy przyjechałem na miejsce, zastałem zdemolowane pokoje, kuchnię i łazienkę. Pobite okna, wyrwane gniazdka. Po godzinie pobytu zadzwoniłem do właścicielki apartamentu. Nie udzieliła mi pomocy. Zadzwoniłem potem na policję. Dzwoniłem wiele razy do gospodarza z prośbą o zwrot pieniędzy i nic" – napisał do nas Czytelnik.
Pan Adam mieszka obecnie za granicą. Do Polski, razem z żoną i dwójką dzieci, przyleciał 18 czerwca. W apartamencie mieli spędzić 8 nocy. Na miejsce przybyli ok. godz. 19:30.
– Ze względu na warunki panujące w apartamencie musieliśmy szybko działać. Dwuletnia córka bardzo płakała, a druga 11-letnia ma astmę, więc nie mogła tu zostać. Spędziliśmy w nim tylko godzinę, a potem kolejne w aucie, szukając noclegu i czekając na reakcję właścicielki apartamentu. Ok. godz. 22:30, kiedy zarezerwowaliśmy inny nocleg, odezwała się ta pani, oferując nam inny apartament. Nie zaufaliśmy jej po tak dramatycznym doświadczeniu – relacjonuje mężczyzna.
Booking.com zmienia zdanie
Pan Adam złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na policję, poinformował również portal o skandalicznej ofercie, która została zamieszczona na stronie i oczekiwał zwrotu poniesionych kosztów. Najpierw portal rezerwacyjny zaoferował rekompensatę w kwocie 25 euro.
Po naszej interwencji Booking.com zreflektował się i zaoferował pokrzywdzonemu klientowi zwrot pełnej kwoty, zachęcając jednocześnie do… uważnego czytania opinii pod opublikowanymi ofertami na ich stronie.
– Zachęcamy naszych klientów do zapoznawania się z opiniami naszych podróżnych, a mamy ich aż 180 mln. Recenzje nie są edytowane ani modyfikowane, ponieważ uważamy, że to bardzo ważne, aby goście poznali te dobre, jak i niezbyt pochlebne informacje o nieruchomości, zanim zdecydują się na jej zarezerwowanie. Ten apartament otrzymał 5,1 na 10 punktów z recenzji klientów Booking.com, które wraz z komentarzami innych podróżnych pozwalają jasno określić, jakiego rodzaju standardu można oczekiwać w tym obiekcie – informuje Kristofer Barber z biura prasowego Booking.com.
– Negocjowaliśmy w imieniu pokrzywdzonego klienta z właścicielem tej nieruchomości i zapewniamy pełny zwrot pieniędzy jako gest dobrej woli za złe doświadczenia i niezaspokojone oczekiwania – dodał przedstawiciel firmy.
Trochę to jednak dziwi, że rzecznik prasowy zachęca do czytania opinii, zamiast w sposób bardziej restrykcyjny sprawdzać zamieszczane na portalu oferty.
"To po prostu nora"
Za radą Barbera przeczytaliśmy opinie o tym obiekcie. To tylko niektóre, które opisują jego standard.
"To miejsce jest straszne! To jest po prostu nora! To miejsce szumnie nazywane apartamentem nie było odnawiane przez 30 lat, a meble i wyposażenie jest też z tego okresu, lub nawet starsze. Pod prysznicem nie było ciepłej wody, na ścianach grzyb i śmierdziało papierosami. Od strony podwórka atmosfera pijackiej meliny. Nie rozumiem, jak takie miejsce może funkcjonować na booking.com!" – czytamy w jednej z opinii z czerwca tego roku.
"Nic mi się nie podobało. Wszystko, czego się dotknęło, zostawało w rękach. Łazienka była tak ohydna, że bałam się do niej wejść. (…) W kuchni wszystko się kleiło od brudu, a w sypialni było tyle kurzu, że aż czuć było go w powietrzu" - pisze inny internauta.
– Znalazłem ponad 200 opinii na temat tego apartamentu. Większość negatywnych. Proceder oszukiwania klientów trwa od dobrych dwóch lat. Gdyby przełożyć te komentarze na pieniądze, to byłaby to kwota 200 tys. zł. Dziwi mnie, że tego paserstwa nikt nie potrafi zatrzymać – stwierdza Adam, który nagłośnił sprawę.
Jest godz. 14:00 w poniedziałek. Przed chwilą ktoś zarezerwował pobyt w tym apartamencie.
Niestety nie udało nam się skontaktować z właścicielką nieruchomości.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl