Awantura w samolocie. Brytyjscy posłowie upili się na pokładzie
Brytyjscy posłowie lecieli z londyńskiego lotniska Heathrow na Gibraltar, gdzie mieli wziąć udział w obchodach Dnia Pamięci, który upamiętnia podpisanie rozejmu kończącego I wojnę światową 11 listopada. Niestety coś poszło nie tak. Cześć grupy nadużywała alkoholu i pod jego wpływem zrobiła niezłą awanturę.
Jak podaje The Sun, pierwsze drinki zostały wypite jeszcze na lotnisku Heathrow, następnie posłowie raczyli się alkoholem także na pokładzie samolotu. Dwóch polityków, których zachowanie szczególnie się wyróżniało, świadkowie opisali jako "wstrętnych".
Gdy samolot dotknął płyty lotniska na Gibraltarze inni pasażerowie odetchnęli z ulgą. Tymczasem prawdziwa awantura rozpoczęła się dopiero po wylądowaniu. Każdy, kto przylatuje do tego terytorium zamorskiego musi poddać się testowi i przedstawić dowód szczepienia na COVID-19.
Posłowie nie chcieli poddać się testowi
Dwaj posłowie w niegrzeczny sposób odmówili zrobienia wymazu, argumentując, że są po dwóch dawkach szczepienia. Dodatkowo ich QR kody z certyfikatu szczepień nie zadziałały.
Gdy pracownicy lotniska naciskali na testy, jeden z posłów zagroził, że "wpędzi ich w kłopoty, rozmawiając z Jego Ekscelencją".
"Byli bardzo niegrzeczni i wykazywali się całkowitym brakiem szacunku dla personelu. Jeden powiedział, że jadą na jakieś ważne wydarzenie i że zamieni słowo z Jego Ekscelencją. Myślę, że miał na myśli gubernatora" - opisuje jeden ze świadków.
Czytaj także: List z pogróżkami na pokładzie. Samolot zawrócony
Ostatecznie pijani posłowie dali za wygraną i zrobili testy.
Pozostali też nie świecili przykładem
Inna posłanka potrzebowała wózka inwalidzkiego, żeby móc opuścić lotnisko. Zarzekała się, że nie wypiła więcej niż pięć drinków. Pojawiły się także informacje, że wielu uczestników rządowej delegacji piło do późna w hotelu.
Źródło: The Sun