Bociany nie wyleciały do ciepłych krajów. Zimę spędzą w Polsce
Stado bocianów białych przebywa aktualnie w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu na Podkarpaciu. Do wykarmienia niemal 80 osobników potrzeba miesięcznie tonę surowego mięsa.
05.12.2018 | aktual.: 05.12.2018 17:42
We wrześniu pisaliśmy o ptaku imieniem Romeo, który choć jest całkiem sprawny i zdolny do lotu, nie wyruszył w wędrówkę. Został przy boku swojej wybranki, Julii, która już nigdy nie wzbije się w powietrze. Jej skrzydło jest uszkodzone, a ona już dożywotnio skazana jest na pobyt w ośrodku. Na szczęście para doczekała się potomstwa, a teraz mogą razem wieść szczęśliwe życie we dwoje w placówce w Przemyślu.
Tak jak i pozostałe osobniki, które zranione, poturbowane, ze zwichniętymi skrzydłami, złamanymi nogami, a nawet z kulami po postrzale trafiły do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych. Ich kontuzje to wynik wpadnięcia na linie wysokiego napięcia, zderzenia z budynkami, wypadnięcia z gniazd, ale też polowań, które niestety odnotowuje się coraz częściej.
Pióra pod szczególną ochroną
Pod czujną opieką lekarzy weterynarii jest teraz w okresie zimowym 78 bocianów, latem przebywa ich setka. Szczególną uwagę przywiązuje się do upierzenia podopiecznych, dlatego nic dziwnego, że w ośrodku znajduje się bank piór. Opiekunowie ptaków przyklejają lotki do uszkodzonych skrzydeł, usuwają śrut z ciał zranionych zwierząt, zapewniają odpowiednie środki farmakologiczne, leczenie oraz rehabilitację.
– Uzupełnianie upierzenia jest bardzo ważne, ponieważ brak choćby jednej lotki dyskwalifikuje bociana do lotu. Tworząca się asymetria na skrzydłach uniemożliwia wzbicie się w powietrze, dlatego tak dużą wagę przywiązujemy do stanu skrzydeł, aby jak najlepiej przygotować go do migracji – informuje Jakub Kotowicz, lekarz weterynarii, wiceprezes fundacji prowadzącej Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.
Przedostanie się do Afryki to ogromny wysiłek dla zwierzęcia, dlatego musi być ono odpowiednie przygotowane. W dobrej kondycji i w odpowiedniej formie. A kiedy przez większość wakacji zmaga się z chorobą lub innymi niedomaganiami, to niestety nie udaje mu się osiągnąć takiej wydolności, żeby być gotowym do lotu. Dlatego właśnie zostają w ośrodku, tu się regenerują, nabierają sił, aby w przyszłym roku wyruszyć w drogę.
– W większości nasi podopieczni osiągają pełną sprawność. Niestety, nie można tego powiedzieć o ofiarach postrzałów. Coraz częściej trafiają do nas bociany, z których wyjmujemy śrut. W jednym ze zranionych osobników znaleźliśmy aż 11 takich kul. Ludzie strzelają do nich z broni wiatrowej, pneumatycznej i niestety problem się nasila, z roku na rok jest gorzej. Takie zwierzęta mają nikłe szanse na odzyskanie zdrowia. Oczywiście głowimy się i staramy się pomóc ze wszystkich sił, ale statystyki są nieubłagane. Tylko 30-40 proc. osobników udaje się przywrócić z powrotem do naturalnego środowiska – informuje Kotowicz.
Mrozy im niestraszne
Przyjęło się sądzić, że bociany odlatują do ciepłych krajów, bo u nas, w Polsce jest im za zimno. A okazuje się, że świetnie radzą sobie nawet wtedy, gdy temperatury minusowe sięgają, jak wyjaśnia weterynarz, 25 czy 30 stopni. Dlaczego zatem wyruszają do Afryki?
– Głównym powodem migracji bocianów jest trudność znalezienia zimą odpowiednich żerowisk, które gwarantowałyby im naturalny pokarm. Gdy panują mrozy i wszystko jest pokryte śniegiem, to mają problem, aby znaleźć odpowiednią ilość pożywienia. Dlatego my w ośrodku, zapewniając stały dostęp do mięsa dobrej jakości, odpowiednio nieprzetworzonego i dopasowanego kalorycznie do ich potrzeb, sprawiamy, że nie muszą wyruszyć w wędrówkę migracyjną, aby poszukiwać pożywienia w naturze – opowiada przedstawiciel fundacji.
Aby bociany dobrze zniosły zimowanie w Polsce, pracownicy ośrodka wybudowali specjalne altany czy parawany ze słomy. Gdy jest najzimniej, zwierzęta mogą się tam schronić i ogrzewać wzajemnie, zacieśniając stado. Od 10 lat funkcjonowania fundacji nie było ani jednego przypadku, aby coś się stało bocianowi z powodu wychłodzenia.
Tona mięsa na miesiąc
Warunkiem przetrwania zwierząt jest dostarczenie im pożywienia. I to całkiem sporej ilości. Miesięcznie, aby wykarmić stado, trzeba im zapewnić aż tonę mięsa. Dlaczego tak dużo?
– Jeden osobnik dziennie spożywa pół kilograma mięsa. Gdy taką ilość pomnożymy razy 78 bocianów przez 30 dni, to otrzymujemy zapotrzebowanie w okolicach tony – wyjaśnia weterynarz. – Nie może to być jakiekolwiek mięso. Warunkiem jest, żeby było ono drobiowe, nieprzetworzone i nie może być też przyprawione. Najlepiej surowe z hurtowni mięsnej. Sprawdzają się również kości. Ponadto ubogacamy dietę naszym podopiecznym rybami. Zaprzyjaźnieni wędkarze dzielą się z nami swoimi połowami – dodaje.
Można również przynosić pokarm dla stada bocianów do ośrodka, pamiętając jednak, żeby spełniał wymienione przez weterynarza warunki.
Najmniejszy, a ma władzę
W ośrodku jest więcej ptasich osobowości, nie tylko zakochana para Romeo i Julia. Prym wiedzie tu Napoleon, który choć obdarzony najmniejszym wzrostem ma największy posłuch w stadzie.
– Ma w sobie genetycznie zakodowane cechy przywódcze – żartuje Kotowicz. – Gdy tylko przychodzi pora karmienia, to całe stado prowadzi za sobą. Po tym właśnie możemy stwierdzić, że to jest ten bocian, który rządzi na wybiegu.
Gdy pytam mojego rozmówcę o zwyczaje bociana białego, o to, czy monogamia (tak jak w przypadku wyżej opisanej pary) zdarza się często, czy to tylko ewenement, rzadki przypadek, Kotowicz najpierw mówi, że nie jest biologiem, a tylko lekarzem weterynarii. Szybko jednak zaczyna tłumaczyć.
– Jeśli chodzi o bociany to zdania są podzielone. Jedni mówią, że łączą się w pary na kilka lat, a inni, że zmieniają partnerów. Z naszych obserwacji, wynika, że potrafią się przywiązywać, tworzą sejmiki i hierarchię w stadzie. I to wszystko możemy zauważyć podczas codziennej pracy – wyjaśnia.
Jednak utrzymanie stada liczącego niemal 80 osobników to spory wydatek, biorąc pod uwagę koszt mięsa, lekarstw, opieki weterynaryjnej, utrzymania wybiegu oraz koszt pracowników na sezon to kwota ta wynosi ok. 35-40 tys. zł.
Możesz wesprzeć działania fundacji i wziąć udział w akcji "Zimujące bociany białe", podczas której można dołożyć się do utrzymania bocianiego inwentarza w Przemyślu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl