Bracia-wojownicy. Śladem najbardziej tajemniczych zakonników
31.05.2019 14:59, aktual.: 25.07.2019 08:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Templariusze. Bogaci, potężni, wciąż rozpalający ciekawość nie tylko naukowców, ale i zwykłych zjadaczy chleba. Czy byli strażnikami św. Graala? Czy potrafili wytwarzać złoto? I gdzie znajdują się ich bogactwa? Większość z tych pytań pozostaje wciąż bez odpowiedzi, ale możemy udać się ich śladem i zwiedzić te miejsca, w których przebywali. Zapraszamy na wędrówkę po Oksytanii.
Oksytania, ze stolicą w Tuluzie, to nowy administracyjnie region Francji, utworzony we wrześniu 2016 r. z połączenia dwóch dawnych regionów: Langwedocji-Roussillon i Południowych Pirenejów. Są to stare ziemie o niezwykle burzliwej historii i wielu tajemnicach. Jedna z nich dotyczy templariuszy.
To na tych ziemiach mieli swoje zakony rycerze-wojownicy. Zakon Świątyni, bo tak również był nazywany, powstał jeszcze w średniowieczu w latach 90. XI w. Trwały wtedy wyprawy krzyżowe do Jerozolimy, w której brali udział przyszli templariusze. Chrześcijańskim światem wstrząsnął mord dokonany przez Saracenów na grupie pielgrzymów udających się do Świętego Grobu. Poruszony tym wydarzeniem francuski rycerz Hugon de Payns, wraz z ośmioma swoimi towarzyszami, postanowił oddać się w służbę pielgrzymom, obiecując ubóstwo i ochronę pielgrzymujących chrześcijan. Gdy do tej grupy dołączyli inni rycerze, król Jerozolimy przeznaczył im na siedzibę jedno skrzydło swojego zamku. I w ten sposób powstała Militia Salomonica Templi, czyli templariusze. Nazywa się ich również Czerwonymi Mnichami.
Gdy po 10 latach wrócili do domu, witano ich jak bohaterów, wkrótce uznano ich za zakon rycerski, a ich instytucja dzięki wielu darowiznom zaczęła rosnąć w siłę. W rok po oficjalnym jego uznaniu, zakon posiadał dobra we Francji, Anglii, Szkocji, Flandrii, Hiszpanii i Portugalii. A w następnych latach również we Włoszech, Austrii, Niemczech, na Węgrzech i w Ziemi Świętej. Po trzydziestu latach zakon liczył 50 tys. braci, a o ich majątku (zresztą nie tylko) krążyły legendy. Oskarżano ich nawet, że poznali receptę na wytwarzanie złota.
Prof. Jerzy Prokopiuk w audycji Krzysztofa Adamskiego w polskim radiu mówił, że "zakon miał się stać papieskim oddziałem elitarnym. Powodowani tym pragnieniem papieże obsypywali zakon licznymi przywilejami mającymi uniezależnić go od władzy świeckiej i uczynić potężnym instrumentem ich polityki".
Templariusze więc nie musieli płacić podatków, posiadali własnych kapelanów, u których się spowiadali. Władze Kościoła utraciły wszelką kontrolę nad zakonnikami.
Badacze uważają, że na początku działalności zakonnicy prowadzili prace wykopaliskowe w piwnicach Świątyni Salomona, być może więc poznali tajemnicę legendarnego króla, który pławił się w złocie. Inna legenda głosi, że ponoć ostatni Wielki Mistrz, Jacques de Molay, przywiózł do Francji 150 tys. florenów w złocie. Współcześnie moglibyśmy powiedzieć, że zdobył pół tony czystego kruszcu.
Legenda goni legendę, pytania pozostają bez odpowiedzi. Czy byli w posiadaniu Arki Przymierza? Czy strzegli św. Graala? Skąd posiedli wiedzę na temat zaawansowanej architektury? I dlaczego pluli na krzyż? Administracja królewska zaczęła ich oskarżać m.in. o to, że oddają cześć wizerunkowi głowy jakiegoś bożka – Bafometa oraz że podczas przyjmowania nowych członków do zakonu, każą pluć na krzyż i zapierać się Chrystusa.
Zwyczaj ten rzeczywiście nie był wymysłem ich przeciwników. Właściwie nie wiadomo, czemu miał służyć. Czy sprawdzano w ten sposób lojalność przyszłego templariusza? A może jego determinację wstąpienia w szeregi prestiżowego zakonu? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że 13 października 1307 r. Wielki Mistrz zakonny Jacques de Molay został aresztowany, postawiony przed sądem i spalony siedem lat później. A zakon oficjalnie przestał istnieć.
Badacze uważają, że kres elitarnego zakonu to prywatna wendeta jednego z władców. Filip IV Piękny miał długi u zakonników, zbuntował przeciw templariuszom innych królów europejskich i samego papieża Klemensa V. W 1307 r. zaczęły się masowe aresztowania, a Klemens V w 1312 r. zawiesił działalność zakonu.
Choć jest dużo pytań i niedomówień na temat Rycerzy Chrystusa - nie ma wątpliwości w jednym. Na pewno byli prekursorami hotelarstwa. W budynkach, które posiadali, pozwalali nocować wędrowcom pielgrzymującym do Jerozolimy czy też do katedry w Santiago de Compostela.
La Couvertoirade
Templariusze mieli komandoria na całym świecie, ale z racji francuskiego rodowodu, to właśnie w tym kraju, a dokładnie na jego południu w Oksytanii, na płaskowyżu Larzac w departamencie Aveyron, można zwiedzić kilka ważnych miejsc związanych z obecnością rycerzy na tych ziemiach.
Płaskowyż ten łączą trzy wielkie parki przyrodnicze: Park Regionalny des Grandes Causse, Park Regionalny Wysokiej Langwedocji i Narodowy Park Sewennów. Razem tworzą one jedną z największych przestrzeni naturalnych w Europie i równocześnie jedną z najmniej zaludnionych.
Na pierwszy rzut oka te wielkie, puste przestrzenie mogą nam wydać się wrogie, ale to tylko pozory. Trasa śladem rycerzy-mnichów tworzy pętlę długości 85 km, najlepiej na zwiedzanie tych miejsc przeznaczyć co najmniej dwa dni.
W samym sercu płaskowyżu, w departamencie Aveyron znajduje się świetnie zachowana XII-wieczna wioska o nazwie La Couvertoirade. Dla templariuszy komandoria ta stanowiła centrum rolnicze. Uprawiano tam zboża, hodowano konie i owce.
W wiosce do dzisiaj zachowały się cenne zabytki, takie jak XII-wieczny kościół z cmentarzem, na którym pochowano mnichów. Ciekawostką jest, że zmarłych rycerzy-zakonników owijano w lniane całuny z naszytym czerwonym krzyżem, który symbolizował krew ukrzyżowanego Chrystusa. W miejscu tym zachowały się również zamek, młyn, placyk z pięknym, autentycznym zbiornikiem wodnym oraz XV-wieczne mury obronne.
La Couvertoirade cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród turystów. Nie tylko dlatego, że miejsce to jest dobrze zachowane. Są również inne powody. To tutaj w ważne dla templariuszy rocznice – nocą – jak głosi legenda można usłyszeć śpiew maszerującego oddziału walecznych mnichów. Ale dzieje się tak ponoć tylko dwa dni w roku. W dzień rozpoczęcia królewskiego ataku na zakon, 13 października, i w rocznicę śmierci Wielkiego Mistrza Jakuba z Molay, 18 marca.
Sainte Eulalie de Cernon
Pół godziny drogi od La Couvertoirade znajduje się następne templariuszowskie miejsce. To wioska o nazwie Sainte Eulalie de Cernon. Zajmowano się tutaj rolnictwem i hodowlą zwierząt. Świadczy o tym obecność budynków gospodarczych, takich jak owczarnia i stajnia, w której oprócz koni trzymano też muły i woły. Wraz ze zwierzętami mieszkały osoby za nie odpowiedzialne. W podwórzu natomiast znajdowały się różnego typu warsztaty rzemieślnicze.
Warto dodać, że komandoria ta była jedną z najbogatszych na całym Zachodzie. A dzisiaj uchodzi za najlepiej zachowaną we Francji.
Saint-Jean d’Alcas
Kolejne templariuszowskie miejsce na 85-kilometrowej trasie to Saint-Jean d’Alcas. Jest to urokliwa, ufortyfikowana wioska, z małymi, harmonijnymi, równoległymi uliczkami i prawie identycznymi domami. Miejscowość ma kwadratową zabudowę, ograniczoną czterema narożnymi wieżami. Wioska była kiedyś własnością starego żeńskiego klasztoru cystersów, utworzonego w 1146 r. u podnóża gór, nad brzegiem rzeki El-Nonenque. Budynki te trafiły w ręce bogacza z Marsylii i jego rodziny, który zapewnił mniszkom dożywotnią rentę. Klasztor Nonenque odzyskany został przez cystersów dopiero w 1927 r. i jest czynny do dziś.
La Cavalerie
Trasa śladami templariuszów wiedzie również do La Cavalerie, która położona jest w pobliżu antycznej drogi prowadzącej kiedyś z Bliskiego Wschodu na Zachód do Morza Śródziemnego. Takie usytuowanie korzystnie wpłynęło na jej rozwój. A poza tym wokół były bardzo urodzajne ziemie. Jeszcze w XIX w. istniał tam templariuszowski kościół pod wezwaniem św. Magdaleny. Dziś po rycerzach-zakonnikach pozostała tylko kaplica pod wezwaniem św. Blaise.
Collioure
Na końcu wycieczki znajduje się Collioure. Miejscowość nad samym Morzem Śródziemnym, przy granicy z Hiszpanią. W 1207 r. Piotr II stworzył milicję templariuszy i podarował im teren w obrębie swojego zamku. Zakonnicy wybudowali na nim budynek przeznaczony wyłącznie dla swoich celów. Korzystali z niego aż do końca istnienia zakonu.
W zamku w pierwszych latach XIII w. bardzo często przebywała para królewska – Piotr II, zwany Katolikiem, z żoną, Marią de Montpellier. Był również ulubionym miejscem królowych aragońskich. Królowa Yolanda, córka króla Węgier, lubiła podobno spędzać całe godziny na tarasach zamku, wpatrując się w błękitne morze i rozmyślając. Następne królowe również przepadały za tym miejscem i zapraszały do zamku licznych krewnych i przyjaciół.
Średniowieczni bracia wojownicy fascynują nas do dziś. Miliony turystów corocznie podążają ich śladem w różnych częściach Francji, nie tylko zwiedzając ich zamki czy wioski, ale uczestnicząc w różnych wydarzeniach.
Na przykład w departamencie Aude, w Albedun, w pobliżu miasta Carcassonne, zachowały się ruiny dawnego templariuszowskiego zamku. Ponoć na dnie starej, nieczynnej od wieków studni, znajduje się srebrny dzwon, który odzywa się w każdą rocznicę aresztowania templariuszy, w nocy z 12 na 13 października. A w rocznicę śmierci Wielkiego Mistrza Jacquesa de Molay na starym templariuszowskim cmentarzu odbywa się co roku inscenizacja teatralna. Duch rycerza w białym płaszczu ukazuje się i pyta: "Kto teraz oswobodzi grób Chrystusa?" i otrzymuje dramatyczną odpowiedź: "Nikt. Zakon został zniszczony".
Podczas pracy nad artykułem korzystałam z książek: Ewy Kubasiewicz-Houée "Miejsca święte, miejsca przeklęte. Tajemnice Południowej Francji", Martina Bauera "Templariusze. Mity i rzeczywistość" oraz audycji radiowej w polskim radiu Krzysztofa Adamskiego "O historii powstania zakonu templariuszy".