Chciała przemycić zwierzę. Kotka szybko wyczuła "egzotyczną koleżankę"
Na pokładzie samolotu, który miał odlecieć z Rzymu do Katanii, znajdowała się kotka Luna. Dziwne ruchy i zachowanie pupila, który był bardzo niespokojny, zwróciły uwagę innych pasażerów oraz personelu pokładowego. Okazało się, że kotka w ten sposób chciała poinformować o szokującym odkryciu.
W samolocie włoskich linii lotniczych legalnie, w transporterze przebywała kotka Luna, a nielegalnie - iguana przemycana przez pasażerkę. Jak podał dziennik "Corriere della Sera", kotka wyczuła na pokładzie obecność "egzotycznej koleżanki", ukrytej przez pasażerkę pod czerwoną bluzką.
Kotka udaremniła nielegalny proceder
Swoistą sojuszniczką przemycanej przez jedną z pasażerek iguany była duża pluszowa maskotka - małpa, którą młoda kobieta trzymała na kolanach, by ukryć żywe zwierzę pod ubraniem.
Jednak dziwne ruchy i niespokojne, wręcz agresywne, zachowanie kotki, zwróciły uwagę jej właścicieli, innych pasażerów i personelu. Zaczęto wówczas przyglądać się podejrzanej pasażerce i wtedy oczom wszystkich ukazała się sporych rozmiarów jaszczurka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jarmark św. Dominika to prawdziwa kopalnia skarbów. "Można złowić fajne perełki"
Po tym odkryciu podróż kobiety z iguaną szybko się zakończyła. Na rzymskim lotnisku natychmiast interweniowała policja, która wyprowadziła właścicielkę gada z pokładu samolotu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wiele pytań
Włoska prasa podkreśliła, że kotka okazała się skuteczniejsza od najnowocześniejszych systemów bezpieczeństwa, począwszy od tych w USA, aż po te we Włoszech. Okazuje się bowiem, że kobieta przyleciała do Wiecznego Miasta z Los Angeles. Wielką zagadką jest więc, jak to możliwe, że iguanę udało się przemycić i nie została ona dostrzeżona przez żadne z urządzeń.
Aktualnie prowadzona jest sprawa, której rezultatem ma być udzielenie odpowiedzi aa wszystkie pytania. Turystka może spodziewać się ukarania mandatem. "Z kolei kotka zasłużyła na nagrodę, przynajmniej na przekąskę" - czytamy we włoskiej gazecie.
Źródło: PAP/"Corriere della Sera"