Dzień Polskiej Wódki. W tym miejscu wiedzą o niej wszystko
Muzeum Polskiej Wódki w Warszawie to miejsce, które cieszy się ogromną popularnością wśród turystów. Sprawdziliśmy, jakie atrakcje czekają na odwiedzających na co dzień i w dniu, w którym wypada Dzień Polskiej Wódki.
Choć w Polsce znajdziemy mnóstwo rodzajów wódek, nie każda zasługuje na miano "polskiej wódki". Ta nazwa dotyczy specjalnych trunków produkowanych zgodnie ze ścisłą recepturą i chronionych prawem UE.
Prawdziwa polska wódka może być produkowana wyłącznie na terenie naszego kraju i musi składać się tylko z tradycyjnych zbóż (żyto, pszenica, owies, jęczmień, pszenżyto) lub ziemniaków. Nie powinna też zawierać innych dodatków poza wodą. Ponadto na butelce powinien widnieć oryginalny napis "polska wódka / Polish vodka". A dlaczego po angielsku? Bo narodowy od dawna jest popularny także za granicą. Sam Picasso miał ponoć powiedzieć: "Trzy niezwykłe wynalazki XX w. to blues, kubizm i polska wódka".
13 stycznia 2013 r. weszła w życie aktualna definicja "polskiej wódki". Od tej pory, w tym dniu, obchodzi się nieoficjalnie Dzień Polskiej Wódki.
Atrakcje w Muzeum Polskiej Wódki
Chętne osoby mogą skorzystać z oferty przygotowanej z tej okazji w Muzeum Polskiej Wódki, które mieści się w Warszawie. Warto podkreślić, że nie jest ono instytucją promującą spożywanie alkoholu, lecz gromadzącą informacje o historii wysokoprocentowych napojów alkoholowych w Polsce. W czwartek, 13 stycznia muzeum można zwiedzać za darmo w godzinach 12-15. Liczba bezpłatnych wejściówek jest jednak ograniczona. Należy je odebrać w recepcji placówki.
- Muzeum Polskiej Wódki powstało w celu zaprezentowania historii i tradycji związanych z Polską Wódką i jej miejsca w polskiej kulturze. 13 stycznia to dla nas dzień, w którym tradycyjnie mamy niespodzianki dla naszych gości. W tym roku to możliwość bezpłatnego zwiedzania muzeum - mówi w rozmowie z WP Turystyka Agnieszka Rynecka, dyrektor zarządzająca Muzeum Polskiej Wódki w Warszawie.
Celebrowanie nietypowego święta nie oznacza wcale konieczności picia wódki. Ten dzień można spędzić, np. podziwiając unikatowe eksponaty historycznych butelek, oglądając archiwalne filmy lub biorąc udział w wyjątkowych warsztatach.
- Uczymy, jak wykorzystać polską wódkę do przygotowania niebanalnych koktajli, domowych nalewek, a także z jakimi przekąskami najlepiej ją łączyć - wyjaśnia nam pani Agnieszka.
Zwiedzanie Muzeum Polskiej Wódki na co dzień
Otwarte w 2018 r. muzeum można odwiedzić nie tylko podczas święta, ale przez cały rok. Dla turystów przygotowano kilka tras zwiedzania, podczas których usłyszą o ponad 500-letniej historii polskiego trunku. W zależności od wyboru danej oferty zobaczymy, np. wirtualną pracownię średniowiecznego alchemika, tradycyjną gorzelnię, dawną karczmę, szlachecki dwór, wystawę butelek i etykiet z ostatnich 100 lat, a także weźmiemy udział w degustacji wódki. Ale to niejedyne atrakcje.
Ciekawą inicjatywą jest także Akademia Polskiej Wódki. To nowy projekt edukacyjny, w trakcie którego chętni uczestnicy mogą zapisać się na prowadzone przez barmanów warsztaty, np. "Domowe nalewki na polskiej wódce", "Koktajle z polską wódką", "Tradycyjne polskie toasty", "Food pairing, czyli teoria połączeń smakowych". Dobrym pomysłem jest też nauka starodawnych "zaklęć" wypowiadanych podczas wznoszenia toastów oraz przeprowadzania skutecznego infuzowania (aromatyzowanie wódki kwiatami, owocami, przyprawami albo ziołami, skracające proces nasycania się alkoholu do kilku dni czy godzin).
Ciekawostki o alkoholu
W Muzeum Polskiej Wódki można dowiedzieć się naprawdę wielu interesujących informacji na temat alkoholi.
Słyszeliście o znikającym alkoholu (Angel’s Share)? Jak to możliwe, że mimo zamknięcia butelki staje się ona po jakimś czasie do połowy pusta? W muzeum dowiecie się, że tłumaczą to podstawowe prawa fizyki. Alkohol nie wypływa, lecz próbuje powoli wyparowywać. Przy starych, nie do końca szczelnych zamknięciach butelek z korka i laku, taki ubytek mógł wynosić nawet do 2 proc. objętości trunku rocznie. W Muzeum Polskiej Wódki zaprezentowano wiele zabytkowych, nigdy nieotwieranych butelek z widocznymi ubytkami alkoholu.
Nas zaintrygowała też ciekawostka dotycząca naczynia, które nic nie utrzyma. Co prawda można do niego coś wlać i coś z niego wypić, ale nie można go ani na chwilę spuścić z oczu, czy postawić na stole. Mowa o kulawkach – tradycyjnych, biesiadnych naczyniach do wznoszenia toastów. Choć miały różne kształty i ozdoby, łączyło je jedno – ich spód nigdy nie był dość stabilny, często przypominały kieliszki bez nóżek lub zwierzęce rogi. Zastanawiacie się może, po co te utrudnienia? Z prostego powodu. To nietypowe działanie kulawki miało zapewniać gospodarza staropolskiej biesiady, że wszyscy goście, którzy wznieśli toast, wypili całą zawartość naczynia, zanim odstawili je na stół. Odstawienie wciąż pełnego kieliszka oznaczać miało ponoć bowiem zniewagę dla mówiącego, która nieraz kończyła się tajemniczym zniknięciem niekulturalnego gościa.
W muzeum dowiecie się też, że początki pierwszych destylacji wódki upatruje się w wytwarzaniu perfum, które zaprezentowano podczas uczty u Wierzynka w 1364 r., na którą na zaproszenie króla Kazimierza Wielkiego przybyły elity ówczesnej Europy. Z kolei alchemicy i mnisi dostrzegali w alkoholu głównie właściwości lecznicze, dlatego też pozyskiwane wówczas z wina trunki określano jako "wodę życia". Następnie pojawiła się destylowana ze zbóż "gorzałka" ("gorzeć", czyli palić). Określenia "wódka" zaczęto używać prawdopodobnie dopiero w XV w. i to nie jako nazwę alkoholu, lecz "małą wodę". Co ciekawe, w 1405 r. w Sandomierzu tamtejszy sąd odnotował zakup ziemi właśnie z "wódką", a nie stawem czy wodą.