Emilia-Romania kusi także zimą. Od mozaik do królestwa piadiny
Emilia-Romania to jeden z największych włoskich regionów. Leży na północy kraju nad Adriatykiem. Zabytkowe miasteczka, idylliczne wzgórza, skaliste szczyty górskie i piaszczyste plaże sprawiają, że gdy raz się tam pojedzie, to już zawsze będzie się chciało wracać. Zwłaszcza zimą!
Do Emilii-Romanii najłatwiej dostać się z Polski przylatując na międzynarodowe lotnisko w Bolonii. Ryanair ma dużo wygodnych i tanich połączeń z Warszawy czy Wrocławia (ja za swój lot na początku grudnia zapłaciłam 60 zł w dwie strony z bagażem podręcznym).
Najwygodniej poruszać się po regionie samochodem. Poza sezonem auta są w bardzo optymalnych cenach. My wypożyczyliśmy Fiata Pandę za 8 euro dziennie (ok. 36 zł). Warto też poczytać o tańszych parkingach, bo godzina parkowania kosztuje 1,5 euro, ale da się też znaleźć takie, na których godzina kosztuje 60 centów, albo na przykład płaci się 3 euro za cały dzień, bez znaczenia na ile godzin.
Bolonia
Z lotniska w Bolonii do miasta jest około 6 km. Można dojechać tam samochodem lub autobusem.
W samym mieście warto pospacerować krużgankami, wypić espresso al banco (przy barze) jak Włosi, a później przejść się na Piazza Maggiore i zatopić się w średniowiecznej sztuce. Bolonia jest miastem studenckim, na każdym kroku znajdziecie więc tanie bary i studentów w dekadenckich ubraniach jeżdżących na rowerach.
Bolonia nie bez powodu nazywana jest "miastem jedzenia". To idealne miejsce dla miłośników makaronów i pierożków. Nie można wyjechać stąd bez spróbowania flagowego dania, czyli tagliatelle al ragu' bolognese (to właśnie to, co my w Polsce znamy jako sos bolognese). Podobno najlepsze można zjeść w Trattoria Anna Maria (radzimy zarezerwować wcześniej stolik). Z Bolonii wywodzi się także mortadela, która produkowana jest tam od czasów średniowiecza i można kupić ją na każdym kroku, samą lub zawiniętą w piadinę (cienki placek).
Warto wybrać się odrobinę poza centrum miasta i zobaczyć Sanktuarium Madonny św. Łukasza (Basilica di San Luca) znajdującą się na wzgórzu i wejść do niej portykami o długości 3,8 km. Stamtąd rozpościera się piękny widok na miasto i niedalekie wzgórza, a sama bazylika jest również piękna i stanowi rdzawy kleks w zielonym krajobrazie miasta.
Ferrara
Ferrara to piękne klimatyczne miasteczko położone około 50 km od Bolonii. Na głównym placu znajduje się zamek, katedra, a plątanina uliczek dookoła placu przeniesie was prosto do średniowiecza. Ferrara jest "miastem rowerów" - ma bardzo dużo ścieżek rowerowych i widać, że mieszkańcy korzystają z tego środka transportu bez względu na pogodę.
Wchodząc w średniowieczną brukowaną Via delle Volte, poczujesz się jak w filmie. Po tych uliczkach przechadzał się sam Mikołaj Kopernik, który studiował tu prawo i bardzo upodobał sobie to miasto.
W Ferrarze wśród warzyw króluje… dynia! Cappellacci di zucca ferraresi musi spróbować każdy miłośnik dobrej kuchni. To sporej wielkości pierożki z dynią polane masłem szałwiowym.
Rawenna
Do Rawenny warto się wybrać, żeby zobaczyć bezcenne bizantyjskie mozaiki (między innymi mauzoleum, które mnie zachwyciło). Tam znajdziecie też dzieła sztuki, które znacie z lekcji plastyki i historii w szkole.
To też miejsce, w którym znajduje się grób Dantego Alighieri, autora "Boskiej Komedii". Dla zainteresowanych organizowane są spacery jego śladami.
Będąc w Rawennie, nie można nie zjeść tradycyjnej piadiny. To rodzaj pieczywa z mąki, oliwy z oliwek, soli i wody, którą podaje się z różnymi dodatkami (mortadela, mozzarella, szynki, sery i inne). Serwowana jest na ciepło. Bardzo miło się ją je gorącą i parującą w zimny dzień.
San Marino i San Leo
San Marino to mikropaństwo położone na styku Emilii-Romanii i regionu Marche z naprawdę bujną historią. Jego stolicą jest miasto o takiej samej nazwie. Położone jest na szczycie góry. Można tam dojechać samochodem albo zostawić auto u stóp góry na bezpłatnym parkingu i wjechać kolejką, dzięki której jest szansa zobaczyć ten ciekawy i piękny kraj z innej perspektywy.
Pospacerujcie tam krętymi uliczkami i wypijcie gorącą czekoladę w jednej z licznych restauracji z pięknym widokiem.
San Leo to malutkie miasto położone niedaleko San Marino, również na szczycie góry, w którym czas się zatrzymał. Przejeżdżając przez bramy miasta poczujecie się, jakbyście cofnęli się do średniowiecza. Klimat jest tam niesamowity zwłaszcza, jeśli do całej atmosfery dodamy dekoracje świąteczne.
Warto wejść bardzo łatwym szlakiem (droga zajmuje ok. 10 min) do średniowiecznej fortecy, w której znajduje się muzeum i popatrzeć na widok na sąsiednią górę, na której znajduje się San Marino. Jest tam pięknie szczególnie w nocy.
Cervia i Rimini
Cervia to miasteczko położone po drodze do Rimini. Nazywane jest "małą Wenecją", dzięki kanałowi. Na głównym placu znajduje się ratusz, piękna katedra, a zimą również lodowisko, na którym warto pojeździć wśród zabytków.
Rimini to jeden z ulubionych wakacyjnych kurortów Włochów, ale też urocze miasteczko ze średniowiecznymi i renesansowymi zabytkami. Ożywa w weekendy, gdy na ulice wylewają się ludzie, którzy gawędzą przy piwie, kawie, winie i piadinach w lokalnych barach.
Linia brzegowa w Rimini ciągnie się aż 15 km, a morze zimą jest bardzo wzburzone i dzikie, więc jest to idealny krajobraz do długich spacerów. Jest tam też kilka obiektów muzealnych do zwiedzenia, ale najprzyjemniej po prostu pospacerować sobie wśród krętych uliczek i wdychać atmosferę miasta.
Czytaj też: Zapytał o kredyt na wakacje. Wyśmiali go
W Rimini warto zjeść spaghetti alla carbonara lub wspomniane już wcześniej capellacci z dynią. Kuchnia w Emilii-Romanii nie ma sobie równych, a moim ulubionym miejscem w tym nadmorskim miasteczku pozostanie Osteria Io e Simone (warto zarezerwować stolik, otwarta od 19:00), gdzie wszystko cieszy oko i podniebienie, a litr domowego wina kosztuje 12 euro.
Emilia-Romania to niesamowite jedzenie i zabytki, miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia także zimą. Wówczas ceny są niższe, a miasteczka nie są okupowane przez turystów i można poczuć klimat włoskiego dolce vita!