Fatalna sytuacja w Wenecji. Polka informuje, z czym muszą mierzyć się mieszkańcy

– Tragedia. Ostatni taki wysoki poziom wody w Wenecji był 4 listopada 1966 r. Minęło praktycznie pół wieku i powtórzyła się sytuacja – mówi WP Anna Domaradzka, Polka, która od 27 lat mieszka w Wenecji.

Fatalna sytuacja w Wenecji. Polka informuje, z czym muszą mierzyć się mieszkańcy
Źródło zdjęć: © Twitter

13.11.2019 | aktual.: 13.11.2019 19:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

– Nikt nie spodziewał się takiej wysokiej wody, bo według prognoz przypływ miał osiągnąć maksymalnie 135 cm, a tu zalała nas woda o wysokości 190 cm – relacjonuje Domaradzka. – Czegoś takiego nie widziałam, od kiedy tu mieszkam od 27 lat. Ale to nie koniec. Spodziewamy się drugiej fali przypływu. Ma być nieco niższa od tej, która zalała nas we wtorek o 23.30, ale i tak mówi się, że ma osiągnąć wysokość 160 cm. To też tragedia dla Wenecji.

Obraz
© Facebook.com / Anna Domaradzka
Obraz
© AFP / East News

Polka mówi, że sytuacja w mieście jest katastrofalna. – Nic nie działa. Szkoły, przedszkola od wczoraj są pozamykane. Burmistrz zaapelował, żeby nie wychodzić z domów. Gondole, łódki, tramwaje wodne, wszystko praktycznie jest porozbijane. Dzisiaj miałam umówioną wizytę do lekarza. Zadzwoniłam, że nie przyjdę, po czym usłyszałam, że właśnie chcieli do mnie dzwonić, żeby odwołać wizytę. Cały sprzęt w szpitalu jest zalany. Nie ma po co przychodzić. Nie wiem, jak wenecjanie poradzą sobie z tym wszystkim, co zostało pod wodą. Lodówki w sklepach czy zamrażarki, które zostały zalane wodą morską, nadają się już tylko do wyrzucenia.

Obraz
© AFP / East News
Obraz
© AFP / East News

– Sprzątamy. – Słyszę od Włoszki, Alessi Ferrari Bravo. – Od trzech godzin. Wczoraj woda była wyjątkowo wysoka i pewnie przez jakiś czas jeszcze będzie. Mamy kalosze, pracujemy, wyciągamy sprzęty na górę. Myślę, że do końca tygodnia uporamy się z tym wszystkim.

Mieszkanka Italii potwierdza, że wszystkie ulice są zalane, szkoły pozamykane i informuje, że w Wenecji tak już jest…

Obraz
© Anna Domaradzka / Sytuacja w środę 13 listopada
Obraz
© Anna Domaradzka / / Sytuacja w środę 13 listopada

– Co 2 tygodnie mamy mocniejszy przypływ i mocniejszy odpływ. Jest to związane z odpływami i przypływami z morza, ale też z księżycem. Wczoraj była pełnia i dlatego jest więcej wody. Ale teraz sytuacja ma być lepsza. To "acqua alta", czyli wysoka woda, co oznacza wyjątkowo duży przypływ. Alessi tłumaczy, że zjawisko to jest konsekwencją różnicy ciśnienia atmosferycznego na dwóch krańcach Adriatyku i silnych powiewów południowego wiatru sirocco, które "wpychają" wodę w stronę lądu.

Obraz
© Twitter
Obraz
© Twitter

Wenecjanka tłumaczy, że jeszcze dzisiaj spodziewają się przypływu i odpływu. Mają nadzieję, że nie będzie tak wysoki i będą mogli posprzątać miasto. Wieczorem ma być kolejny przypływ, ale według prognoz nie ma być taki silny.

Z 12 na 13 listopada, ok. godz. 23 wysoki przypływ zalał Wenecję i osiągnął poziom 187 cm. Wynik ten jest drugim najwyższym, jaki zanotowano w historii. Po kilkudziesięciu minutach woda opadła o 12 centymetrów. Burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro zaapelował do mieszkańców, aby nie wychodzili z domów. Oceniając to, co dzieje się w mieście, jako "katastrofę".

wenecjapowódźwłochy
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (233)
Zobacz także