Ferie 2021. Tłumy na stoku w Wieżycy na Pomorzu
Pomimo narodowej kwarantanny Polacy nie zrezygnowali z zimowego szaleństwa. Nasi czytelnicy informują nas, że popularny stok na Pomorzu przeżywał w świąteczną środę istne oblężenie. - Tłumy ludzi, brak miejsc na parkingach - słyszymy.
W ramach walki z koronawirusem rząd zdecydował się wprowadzić tzw. narodową kwarantannę i zamknąć na kilka tygodni m.in. stoki narciarskie. Informacja początkowo zasmuciła wiele osób, zwłaszcza że obostrzenia zbiegły się w czasie z feriami szkolnymi.
Ferie 2021 - turyści korzystają ze stoków
Jednak okazuje się, że właściciele niektórych obiektów znaleźli sposób, aby umożliwić turystom korzystanie z wielu atrakcji. Rządzący ogłosili zamknięcie stoków narciarskich dla amatorów jazdy na nartach, ale cała infrastruktura może być dostępna w ramach sportu zawodowego. Co więcej, w rozporządzeniu nie zabroniono korzystania z usług lokali gastronomicznych znajdujących się na terenie ośrodków.
W związku z tym ośrodek Koszałkowo-Wieżyca poinformował w środę na swoim Facebooku, że zaprasza wszystkich na zimowy spacer. "Na miejscu możecie skorzystać z gastronomii na wynos. (...) Parking jest bezpłatny" - zachęcali.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Na reakcje ludzi nie trzeba było długo czekać. Nasza czytelniczka przesłała zdjęcia i opisała zastaną sytuację. - Przed stokiem jest korek w obydwie strony. Parking jest przepełniony, ludzie robią po kilka okrążeń, żeby znaleźć miejsce, a i tak często się nie udaje - relacjonuje. Wspomina, że rano, tuż przed wyjazdem, sprawdzała w internecie czy są korki i było pusto.
Tłumy na stoku, a policja tylko robi zdjęcie
Na stoku również jest tłoczno. - Jest przepełniony, gigantyczne tłumy. Ludzie zjeżdżają na sankach, plastikowych jabłuszkach. Nikt nie przestrzega dystansu i mało kto ma założoną maseczkę - dodaje czytelniczka z Pomorza.
Kobieta wspomina także o restauracji, która działa na stoku. Choć posiłki wydawane są na wynos, chętnych nie brakuje. - Godzinę się stoi w kolejce, żeby zamówić jedzenie na wynos, a drugie tyle na jedzenie się czeka - przyznaje.
Jak dowiedzieliśmy się od naszej czytelniczki, około godziny 15 przyjechała policja. Ich kontrola skończyła się na zrobieniu zdjęcia.