Filipiny urzekają pięknem i cenami. Polscy turyści są zachwyceni
- Dobre piwo można kupić za 2 zł, a za 4 zł paczkę papierosów! To 3 razy taniej niż w Polsce! - mówi Eugene Fernandez, Filipińczyk, który przez rok mieszkał w Polsce. Sprawdzamy, czy podczas urlopu na Filipinach da się w pełni korzystać z lokalnego piękna i nie wracać z pustym portfelem.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Kto z nas nie patrzy na walutę i ceny lokalnych produktów przed wyjazdem na wakacje? Zrobiliśmy dla was "cenowy research” na Filipinach. Okazuje się, że jest tam naprawdę tanio.
Turyści odwiedzający Filipiny mówią, że produkty życia codziennego mają tam wyjątkowo niskie ceny. Warto jednak zauważyć, że dla niektórych "produkty życia codziennego” to papierosy i alkohol, a dla innych woda i chleb. Dlatego przed wyjazdem sami musimy zdecydować, jakie mamy priorytety, a dopiero później rozprawiać o środkach realizacji celu.
- To, co poza plażami Polacy kochają na Filipinach, to alkohol. Jest bardzo tani. – mówi Eugene Fernandez, Filipińczyk, który przez rok mieszkał w Polsce – Dobre piwo można kupić za 2 zł, a pół litra brandy za 4 zł. Za tę cenę można też kupić paczkę papierosów! To 3 razy taniej niż w Polsce. Ubrania także są o wiele tańsze. Ceny w filipińskich centrach handlowych to połowa polskich cen. Jest też takie jedno miejsce, nazywa się Divisoria, i jest naprawdę super tanie, ale za to jest tam bardzo dużo ludzi. Poza tym wiadomo, że turyści zawsze płacą więcej. Jeśli ktoś jest zorientowany w cenach albo ma tam kogoś znajomego, to wiadomo, że nie da się nabrać - dodaje.
W kwestii jedzenia zdania są podzielone. Jeśli jesteście leniuszkami i nie chce wam się gotować w domu, a jednocześnie zależy wam na oszczędnym budżecie, najbardziej opłacalną opcją wydają się być lokalne garkuchnie. Potocznie nazywane "gary" znacznie się jednak różnią od garkuchni znanych nam z Malezji czy Tajlandii. Filipiński "street food” nie robi raczej pozytywnego wrażenia. Potrawy często nie są przygotowywane na zamówienie, lecz leżą gotowe i czekają na kupców. Wielu turystów przyznaje, że opinie sugerujące, iż na Filipinach jest "fajnie, ale nie ma co jeść” są niestety prawdziwe.
- Jest bardzo dużo "street food" tzw. Cantines, i rzeczywiście wszystko jest tam zimne. Jedzenie jest przygotowywane wcześnie rano i cały dzień leży w garnkach. Ale za to na okrągło słyszy się o chicken/pork, adobo, menudo, kinilaw. Zestaw tzw. ulam, czyli danie z ryżem, kosztuje ok. 4 zł, a w niektórych miejscach można nawet do tego dostać napój w cenie. Trzeba po prostu jeść i próbować co nam przypadnie do gustu – pisze na facebookowej grupie "Polacy na Filipinach" jedna z turystek.
Niepowodzenie filipińskich garkuchni nie jest jednak końcem świata i warto się skoncentrować na walorach tego miejsca. Znajdziemy mnóstwo knajp z pysznymi i niedrogimi owocami morza, przyrządzanymi według lokalnych przepisów. Poza tym trzeba koniecznie spróbować grillowanych ryb, które w zawrotnym tempie znikają ze stoisk. Za rybę bangus albo lapu-lapu zapłacimy ok. 20 zł. Oprócz tego są jeszcze świeże owoce i warzywa, których pełno na miejscowych targach oraz przygotowywane z nich koktajle i niezwykle popularne słodkie pieczywo. Nie zapominajmy także o kurczakach z rożna i szaszłykach z wieprzowiny lub kurczaka - cena to ok. 1 zł.
Ceny dań europejskich zaczynają się od 200 pesos (14 zł) i naturalnie rosną wraz z ich jakością. Jeśli kochacie wytrawne jedzenie, to musicie liczyć się z tym, że* za steka wołowego zapłacicie 35-70 zł.*
Nie zapomnijcie spróbować nietypowego dania, jakim jest balut. Jeśli jeszcze nie wiecie, czym właściwie jest, to Gienek wam opowie:
Przykładowe ceny drobnych rzeczy codziennej potrzeby (oprócz alkoholu i papierosów) wyglądają następująco:
Bułka – ok. 0,35 gr za sztukę
Świeży sok z owoców – ok. 5 zł
Butelka wody mineralnej 1l – ok. 3 zł
Owoce - banany 1kg: ok. 4 zł, mango 1 kg: ok. 7 zł, arbuz 1kg - ok. 3 zł.
I oczywiście piwo – np. San Miguel 0,3l - 2 zł
Rum – 0,375l - ok. 4 zł
- W garkuchniach faktycznie da się zjeść taniej - potwierdza Michał Kamiński, który mieszka na Filipinach. - Tańsze są też usługi, np. fryzjer.
Kolejna ważna sprawa to zakwaterowanie. Wyjazd na Flipiny determinowany jest zasadą "im dłużej, tym taniej”. Twierdzi tak wielu podróżnych i blogerów. - Wynajmując domek na miesiąc zapłacisz tyle samo, co wynajmując go na dwa tygodnie - mówi Agnieszka, która niedawno wróciła z Filipin. Koszt wynajęcia domku to ok. 1000 pesos (70 zł) za dzień, analogicznie 15 tys. pesos (1000 zł) za dwa tygodnie i absolutnie nieanalogicznie tyle samo za miesiąc.
No i oczywiście skuter, w który warto się zaopatrzyć, jeśli zostajecie na dłużej. Komunikacja autobusowa rzecz jasna funkcjonuje, ale często jest bardzo zatłoczona i albo w ogóle nie ma w niej klimatyzacji, albo jest tak zabójcza, że łatwo można się pochorować. Skuter także warto wypożyczać w perspektywie długoterminowej. Cena wynajmu skutera na 1 dzień to ok. 20 zł. Jeśli uprzedzicie wcześniej, że chcecie skuter na dłużej, możecie utargować nawet i * 200 zł* za cały miesiąc. Nie dajcie się więc nabrać na kwoty rzędu* 400/ 500 zł. *
Jeśli wolicie podróże solo, spodoba wam się informacja, że według większości turystów podróżujących na Filipiny największy koszt pobytu w tym miejscu to bilety lotnicze, a reszta to * prawdziwa "tanioszka”. Sporo w tym prawdy, bo na tańszy bilet trzeba długo polować. Jeśli myślicie o wyjeździe w ten zakątek świata, warto wcześniej obserwować oferty i złapać tzw. okazję. Najłatwiej będzie dostać się do *Kuala Lumpur, Singapuru, Bangkoku czy Hongkongu, a później innymi liniami bezpośrednio na Filipiny. Bilety w promocyjnej cenie z przesiadkami można znaleźć już od 1600-2300 zł. W innym wypadku cena waha się między 2000-4000 zł. Nie warto też kupować biletu w jedną stronę z nadzieją, że złapiemy okazję na bilet powrotny. Rzadko się to zdarza.
Natomiast jeśli nie należycie do grupy turystów podróżujących alternatywnie, z pewnością wybierzecie ofertę wycieczki proponowaną przez biuro podróży. W tej sytuacji musicie się jednak liczyć z kosztami wyższego rzędu. Wśród atrakcji 16 dniowej przygody znajdą się na pewno fundamentalne dla każdej wyprawy rejsy po okolicznych wyspach, poznawanie ich "tajemnic i zakamarków”, nurkowanie, podglądanie "sekretnego” życia rekinów i oczywiście (nie)mistyczne kontakty z okolicznymi szamanami. Poza tym turyści mogą wziąć udział w warsztatach kulinarnych i prelekcjach ziołolecznictwa. Koszt tej zorganizowanej bajki to mniej więcej *10 tys. zł. *
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Własny biznes na Filipinach. Tak Polak spełnia marzenia
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.