"Gdy raz zaczniesz, nigdy nie kończysz". Zaczął jako 11‑latek i jest w drodze cały czas
Jeśli ktoś miałby posłużyć jako żywy dowód tego, że podróże kształcą, to Orhan Kural wydaje się tu idealny. Mężczyzna zjeździł cały świat, a do tego jest szanowanym naukowcem i publicystą. Jego przygoda rozpoczęła się blisko 60 lat temu, a on ani myśli o tym, by ją w najbliższym czasie kończyć.
29.03.2019 | aktual.: 31.03.2019 19:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jest jednym z najbardziej zaprawionych w boju podróżników na świecie. Należy do wąskiego grona ludzi, którzy zdołali dotrzeć do każdego kraju na świecie. Choć nie ma już państwa, w którym by go nie było, on ani trochę nie stracił swojego młodzieńczego zapału do podróżowania. A pamiętajmy, że mówimy o 69-letnim mężczyźnie. Ale mimo zmarszczek na twarzy, Orhan Kural ani trochę nie zatracił dziecięcego entuzjazmu do poznawania tego, co nieznane. Swoją przygodę zaczął jako 11-letni chłopiec i jak dziś wspomina, od razu połknął bakcyla. Od tamtej pory praktycznie nie zwalnia tempa.
Chłopiec, dla którego liczyło się tylko jedno
Kural to kolejny przykład osoby, która udowodniła, że podróże to coś uzależniającego – i to bez względu na wiek. Gdy zasmakował tego jako dziecko, wiedział już, że podporządkuje temu resztę życia. A w jego wypadku zaczęło się bardzo niepozornie. Jako chłopiec po prostu odwiedzał wraz z mamą rodzinne strony. Ale jak dziś mówi, już to doświadczenie pozwoliło mu poczuć, że podróżowanie jest czymś, co robi w życiu różnicę. Jeszcze w czasach dziecięcych odwiedził niemal każdy zakątek swojego kraju.
- Jeszcze w czasach dzieciństwa chciałem żyć inaczej. Właściwie nie było w Turcji miasta, do którego bym nie dotarł. W tamtych czasach było w Turcji 67 prowincji, a ja nie widziałem tylko znajdującej się na wschodzie prowincji Muş. W związku z tym złapałem autobus i dotarłem tam po 17-godzinnej podróży. Autobus był wtedy jedynym wchodzącym w grę środkiem transportu, a ja miałem ograniczone fundusze – wyznaje Kural, nadmieniając, że o swojej wyprawie nigdy nie wspomniał swojej matce, obawiając się o jej reakcję.
To, co zostało zasiane w dzieciństwie, dojrzewało wraz z wiekiem. Mężczyzna przyznaje, że z roku na rok coraz bardziej narastało w nim pragnienie, by docierać wciąż dalej. W trakcie nauki w szkole średniej miał już plan na resztę życia, którego osią miały być oczywiście podróże oraz dotarcie do każdego kraju na globie. Ta chęć poznawania świata przekształciła się w pewnym momencie nawet w coś w rodzaju rywalizacji, którą Kural nawiązał z kolegami z tureckiej organizacji zrzeszającej podróżników. Jak przyznaje, jego znajomi w pewnym momencie zaczęli zwiększać liczbę odwiedzanych krajów, by dotrzymać mu kroku. Turek był jednak tak głodny dalszych przygód, a kolejne wyprawy tak bardzo zdominowały jego życie, że dotrzymanie mu tempa w tej konkurencji stało się dla jego przyjaciół zadaniem niewykonalnym.
Chodząca encyklopedia
O swoich podróżach i przygodach potrafi opowiadać bez końca. Zresztą jego skłonność do dzielenia się z innymi swoimi doświadczeniami znajduje odzwierciedlenie w siedemnastu napisanych przez niego książkach oraz kilku tysiącach wykładów poświęconych jego wspomnieniom. Zdjęcia z jego podróży są zaś pokazywane na wystawach na całym świecie. Dodatkowo jest autorem programów telewizyjnych i radiowych. W swoich publikacjach dał się poznać nie tylko jako niestrudzony łowca przygód, ale również jako miłośnik natury i działacz, któremu bliskie są kwestie dotyczące ekologii. Pewnie dlatego za najbardziej niezwykły kraj, do którego dotarł, uważa Królestwo Bhutanu. Państwo to często określane jest mianem miejsca ludzi biednych, ale bardzo szczęśliwych. Turecki globtroter przyznał, że poczuł się tam, jakby czas cofnął się o 100 lat.
- Po pierwsze nie sprzedaje się tu papierosów, których nienawidzę. Myśliwi, których postrzegam jak zabójców, są tu zakazani. Nie wycina się tutaj drzew i nie dopuszcza się budowy wielkich, betonowych budynków – tłumaczył swoją fascynację Bhutanem w rozmowie z The Best Travelled. - Piłka nożna w wydaniu profesjonalnym nie jest tu zbyt popularna, a zamiast niej kultywuje się tradycyjne łucznictwo.
To, co bardzo podobało się podróżnikowi w Bhutanie, to obserwowanie pełnych optymizmu ludzi, którzy, choć niezbyt majętni, potrafią zarażać pozytywną energią. Dodał jednak, że na pewnym etapie swojego „podboju” świata taką radość nauczył się dostrzegać też u mieszkańców innych krajów oraz w małych rzeczach, na które z czasem zaczyna się zwracać coraz większą uwagę. Jak sam twierdzi, dziś jest w stanie napełnić się pozytywną energią, słuchając muzyki ulicznych grajków, pijąc kawę w przydrożnych kafejkach czy spoglądając na kolorowo ubranych ludzi. To dlatego energię czerpał nawet od osób i miejsc, które uchodzą za biedne. To także dlatego wielką frajdę sprawiło mu odwiedzenie każdego z ponad 50 afrykańskich krajów, choć na Czarnym Lądzie co rusz napotykał na dodatkowe problemy dotyczące wiz. Bo podróżowanie to czasami także problemy, jak te, gdy będąc w Afganistanie, trafił na jeden dzień do więzienia albo w Rumunii, gdy został okradziony. Ale także za te negatywne przeżycia nigdy nie wini zwykłych ludzi, dodając, że podobny los mógł go spotkać wszędzie.
Są też jednak miejsca, które Kural odwiedza niezbyt chętnie - to przede wszystkim popularne na całym świecie kurorty, takie jak: Acapulco, australijskie Brisbane czy Bodrum w rodzinnej Turcji. Dlaczego? Jak tłumaczy, półnadzy ludzie, którzy chodzą całymi dniami w skąpym odzieniu albo leżą plackiem na słońcu, kojarzą mu się z jaszczurkami.
*
Priorytet nad priorytety
Mężczyzna przyznaje, że właściwie wszystko w życiu podporządkował podróżom. Udało mu się to, choć jednocześnie robił karierę naukową. Kural jest wykładowcą akademickim i profesorem mineralogii oraz wieloletnim współpracownikiem Uniwersytetu Technicznego w Stambule. Ale pnąc się po kolejnych szczeblach kariery naukowej, to podróżowanie zawsze pozostawało u niego na pierwszym miejscu. Obejmując kolejne stanowiska, zawsze zaznaczał, że jego obowiązki nigdy nie mogą kolidować z planami podróżniczymi.
Dziś Kural jest szefem Klubu Podróżników Turcji, którego celem jest integrowanie środowisk zrzeszających osoby, dla których życiowym celem stała się włóczęga po świecie. W trakcie spotkań mogą dzielić się doświadczeniami i snuć plany na przyszłość. A tych nigdy nie zabraknie. Bo jak zaznacza turecki naukowiec, ci, którzy raz zakochali się w przemierzaniu świata, już nigdy nie kończą - nawet gdy zrealizowali cel i postawili swoją stopę w każdym kraju na świecie.
- Podróżowanie to wolność, a podróż to wyprawa w nieznane. Ludzie, którzy to robią, są w stanie przezwyciężać wyzwania i otwierać drzwi do życiowych osiągnięć – tłumaczy Kural, dodając, że część tej życiowej mądrości zaczerpnął od swojej matki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl