GOPR w Bieszczadach ma pełne ręce roboty. Od początku wakacji interweniowali już ponad 100 razy
Dokładnie 106 razy od początku tegorocznych wakacji turystom w Bieszczadach pomagali ratownicy górscy. Na szczęście obyło się bez wypadków śmiertelnych.
- W lipcu i sierpniu do wypadków dochodziło zarówno na uczęszczanych szlakach turystycznych, jak i na tych mniej znanych trasach górskich – mówi ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Jarosław Makutynowicz.
Najczęściej poszkodowani doznawali urazów kończyn. - Dominowały skręcenia i złamania. Nieco rzadziej zdarzały się zachorowania, np. nagłe utraty przytomności, czy kłopoty z krążeniem – dodał Makutynowicz. - W tym roku na szczęście nie było wypadków śmiertelnych
W niemal co trzeciej akcji bieszczadzkiej grupy GOPR wykorzystywane były śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mniej niż jeszcze kilka lat temu było poszukiwań zagubionych turystów.
Zobacz też: Uratowali psa, który miał zawał na plaży.
GOPR nie zanotował w trakcie wakacji interwencji związanych z ukąszeniem przez żmije, czy atakami niedźwiedzi lub dzików. Takie przypadki zdarzały się wiosną tego roku. - Przy okazji warto jednak przypomnieć, że na początku sierpnia podczas akcji w masywie Otrytu w Bieszczadach niedźwiedź zagroził jednemu z naszych ratowników – zauważył Makutynowicz.
Kilka tygodni temu, podczas półrocznego podsumowania pracy GOPR, naczelnik Jacek Dębicki mówił, że: "Bezpieczeństwo w górach się poprawia, ale większa liczba ludzi wędrujących po szlakach powoduje, że wypadki są i będą". Podano wtedy, że liczba wypraw, akcji ratunkowych i interwencji w pierwszym półroczu tego roku była o 15 proc. większa niż w analogicznym okresie zeszłego roku.
Od początku wakacji nad bezpieczeństwem turystów m.in. w Bieszczadach i Beskidzie Niskim czuwa 205 ratowników i kandydatów na ratowników górskich.
Obok całorocznych stacji ratunkowych bieszczadzkiej grupy GOPR w Sanoku, Ustrzykach Górnych i Cisnej pracują też sezonowe stacje na Połoninie Wetlińskiej oraz w Dukli w Beskidzie Niskim. Sieć placówek GOPR uzupełniają punkty ratunkowe w schroniskach "Koliba" na Przysłupiu Caryńskim, "Pod Wysoką Połoniną" w Wetlinie oraz "Bacówce" pod Małą Rawką.
Ratownicy bieszczadzkiej grupy GOPR monitorują prawie 4 tys. km kw. Opiekują się turystami w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, a także w Górach Sanocko-Turczańskich oraz na pogórzach Dynowskim i Przemyskim.