Grobowce, w których pochowano tajemnice
Prawdziwej pracy archeologa zazwyczaj daleko od tego, jak została przedstawiona w filmach o Indiana Jonesie czy Larze Croft. Są jednak wyjątki! Zwłaszcza kiedy archeolodzy odkryją jakiś grobowiec, a w nim dziwne zdeformowane szczątki… Co najdziwniejszego udało się jak dotąd znaleźć badaczom?
Na placu budowy niedaleko obwodnicy Gliwic panuje spory ruch. Grupa archeologów ostrożnie odkrywa groby, na które robotnicy pracujący przy budowie drogi trafili przypadkiem. Zakładają, że chodzi o masowy grób z czasów II wojny światowej. Ku ich zaskoczeniu znajdują o wiele starsze szczątki. Co nietypowe, szkielety spoczywają w ziemi z głowami oddzielonymi od tułowia i umieszczonymi między nogami.
Natychmiast pojawiają się spekulacje, że pochowano tu wampiry! To nie jedyne polskie odkrycie rzekomych wampirzych grobów. Sensacyjnego odkrycia dokonano również w Kamieniu Pomorskim. Tamtejsze zwłoki pochowano ze związanymi nogami, a w bezzębną szczękę włożono kamień. Co okropnego musiał zrobić człowiek, aby zasłużyć na taką śmierć? Czy naprawdę był żądnym krwi wampirem? Jakich innych szokujących odkryć dokonali w ostatnich czasach archeolodzy?
Gdzie: Wenecja, Włochy
Znalezisko: zwłoki kobiety z cegłą w szczęce Zagadkowego odkrycia dokonano między innymi w Wenecji. To miasto pełne krętych uliczek, wąskich kanałów i tajemniczych zakątków. Jego atmosferę podkreśla bogata historia, w której nie brakuje epizodów strasznej zarazy. Zwłaszcza w XVI i XVII wieku miasto nawiedziło kilka epidemii dżumy, które pochłonęły dziesiątki tysięcy ofiar. W tle tych wydarzeń być może działo się coś jeszcze straszniejszego.
Zobacz też: "Skarb czarodziejki". Niezwykłe odkrycie w Pompejach
Kilka lat temu w jednym z masowych grobów na weneckiej wyspie Lazzaretto Nuovo archeolodzy odkryli szczątki kobiety, której nie zabiła dżuma. Między szczęki wsadzono jej cegłę. Przed wiekami tak traktowano osoby podejrzane o wampiryzm!
Co dokładnie wiemy o tym znalezisku? Wampirzyca? Czarownica? Zespół włoskiego naukowca Mattea Borriniego podjął się szczegółowego zbadania szczątków. Okazało się, że z największym prawdopodobieństwie chodzi o ubogą kobietę, która żywiła się przede wszystkim warzywami i zbożami. Zmarła po sześćdziesiątce. I prawdopodobnie ten fakt wywołał u jej ówczesnych falę podejrzeń.
Mało kto dożywał wtedy takiego wieku, a kobiety, zwłaszcza w starszym wieku, oskarżano o nadprzyrodzone umiejętności i czarną magię. Często obwiniano je za wszelkiego rodzaju katastrofy, wytaczano im procesy i palono na stosie.
W weneckich archiwach nie znajdziemy żadnych dokumentów mówiących o wampirach, czarownicach i procesach. W większości nieoficjalne oskarżenia i samosądy nie doczekały się wpisania w księgi miasta. Archeolodzy znaleźli szczątki wampirzycy, obwinionej za epidemię czarownicy czy zwykłej staruszki, której nie dane było spokojnie umrzeć?
Gdzie: Lima, Peru
Znalezisko: cztery groby z siedzącymi mumiami
Około dwudziestu minut jazdy z centrum stolicy Peru, Limy, znajduje się kompleks ceremonialny Huaca Pucllana. Od lat trwają tu intensywne badania archeologiczne, dzięki którym dowiedzieliśmy się już wielu ciekawych informacji na temat dawnych kultur zamieszkujących Amerykę Południową. Prócz ważnych odkryć dotyczących starożytnej architektury badaczy zagadek zainteresowało jeszcze jedno znalezisko.
W listopadzie 2015 roku naukowcy znaleźli cztery mumie pochowane co najmniej tysiąc lat temu w oddzielnych grobach. Ciała owinięte materiałem były bardzo dobrze zachowane, zachowały się nawet włosy. To nie największa zagadka.
Wszystkie mumie siedziały w swych grobach odwrócone twarzami w stronę morza. Chodziło o jakiś rytualny pogrzeb? Hołd złożony bogom? Według badaczy znalezisko dotyczy kultury zwanej Ichma, która poprzedzała słynniejszych Inków. Wiemy o niej niezwykle mało i trudno stwierdzić, czemu pochówek odbył się w tak nietypowy sposób.
Część naukowców twierdzi, że chodzi o nieznany nam rytuał pogrzebowy, który miał podkreślać duchowy związek między ludźmi a bogami. Według innej hipotezy to osoby, które zgłosiły się na ochotnika… w ofierze bogom. I zostały pochowane żywcem! Być może taka ofiara była częścią rytuału związanego z magią lub z przywoływaniem łaski bogów.
W grobach znaleziono także szczątki zwierząt i specjalnie udekorowane naczynia. Swą własną teorię wysnuło także środowisko ufologów. Według nich od strony morza przybywały statki kosmiczne, a kosmitów dawni mieszkańcy Peru mieli uznawać za swych bogów. Czy ten sposób pochówku był więc oddaniem czci tajemniczym obcym?
Gdzie: Meksyk
Znalezisko: okrągły grób z dziwnie ułożonymi ciałami
Rok temu na intrygujące miejsce pochówku na terenie Tlalpan, dzielnicy położonej w południowo-zachodniej części miasta Meksyk, trafili archeolodzy z Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego Meksyku. W okrągłym grobowcu znaleźli szkielety kilku osób. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie fakt, że były ona ułożone w kształt spirali, a ciała przez pochówkiem zostały ze sobą splecione. Natychmiast rozpoczęło się staranne zbadanie znaleziska. Okazało się, że ma około 2400 lat i pochowano w nim dziewięcioro dorosłych oraz jednego noworodka.
Odkrycie może pomóc w zrozumieniu kultury starożytnych ludów Mezoameryki okresu preklasycznego, którzy zamieszkiwali te tereny zanim w regionie pojawili się Aztekowie. Zostali złożeni w ofierze? W grobie znajdowały się nie tylko ciała. Wokół nich ułożone były kamienne narzędzia, dzbany i różnych ceremonialne przedmioty.
Ponadto niektóre szczątki wykazywały ślady modyfikacji ciała: niektóre czaszki i zęby wydają się celowo zdeformowane. Meksykańska badaczka Lucía López Mejía jest przekonana, że cała grupa została pochowana podczas jednego rytualnego obrządku. Ciekawe też, że każda z tych osób była w innym wieku, co może mieć jakąś symbolikę – na przykład przedstawienie różnych etapów życia. I choć o całej tej kulturze niewiele nam wiadomo, to na temat znaleziska pojawiło się już wiele teorii.
Być może zmarli zostali złożeni w ofierze podczas nieznanego nam rytuału. A może to członkowie jednej rodziny, którzy dobrowolnie ofiarowali swoje życia? A może ten sposób pochówku miał gwarantować, aby dusze zmarłych trafiły po śmierci w dobre miejsce?
Gdzie: Olandia, Szwecja
Znalezisko: setki szkieletów w dawnej twierdzy
Od 2010 roku szwedzcy archeolodzy starają się rozwiązać zagadkę wydarzeń, które miały miejsce na Olandii. To wtedy odkryli twierdzę, o której od ponad tysiąca pięciuset lat nikt nie miał pojęcia. Zespół archeologów zainteresował się tą lokalizacją, ponieważ kilku łowców skarbów twierdziło, że znalazło tu niezwykle ciekawe artefakty…
Na początku za pomocą specjalnej techniki skanowania terenu odkryto ruiny dawnej twierdzy. Rozpoczęły się wykopaliska, a niedługo potem badacze trafili na pierwszy ludzki szkielet. A potem kolejny. I kolejny. Szkieletów wykopano łącznie setki. Potem okazało się, że ci ludzie nie zginęli śmiercią naturalną.
Kto zamordował mieszkańców Olandii? Co ciekawe, wszystkie znalezione szkielety należały do mężczyzn, ale podczas wykopalisk znaleziono żeńską biżuterię. To pewne więc, że w twierdzy mieszkały kobiety. Co się z nimi stało? Najeźdźcy porwali je ze sobą? A może zdążyły uciec?
Kozie i owcze zęby Setki ludzi, którzy w połowie IV wieku zginęli za murami twierdzy, zostali niespodziewanie zaatakowani przez nieznanych najeźdźców, potem straceni i ułożeni na jednym stosie. Według ówczesnych zwyczajów martwe ciała palono, ale te zostały ułożone i pozostawione bez pogrzebu. Niektórzy mieli po śmierci włożone do ust kozie i owcze zęby, być może była to pogańska wersja rzymskiej tradycji grzebania zmarłych z monetą pod językiem. Brak pogrzebu z pewnością oznaczał pogardę, karę gorszą od samej śmierci. Największą zagadką dla archeologów pozostaje powód nagłego najazdu i brutalnej masakry.
Celem z pewnością nie była łupież. Z twierdzy nie zginęły bowiem żadne cenności, pozostawiono również zwierzęta, między innymi zdrowe konie, które w tamtych czasach były niezwykle wartościowe. Naukowcy sądzą, że najpewniej zostali zamordowani z przyczyn politycznych w ramach walk o władzę nad wyspą.
Znalezisko: wielkie groby z pozostałościami szkieletów
Jedna z najpopularniejszych książek na świecie, Biblia, mówi o olbrzymach. Kiedy mówię o tym na głos, ludzie tylko się śmieją i myślą, że stroję sobie żarty. Ale jest tak, w Biblii znajdziemy wiele wzmianek o gigantach, mówi południowoafrykański badacz Michael Tellinger, który jest jednym z najbardziej znanych propagatorów teorii o tym, że na naszej planecie dawno temu żyły olbrzymy.
Według niego istnieje wiele dowodów, które świadczą na rzecz tej teorii. Między innymi dwa wielkie groby na malezyjskiej wyspie Malakka, które odkryto kilka lat temu. Miejscowy archeolog i historyk Mohd Fuad Khusari, który znalazł groby w jaskini Pulau Upeh, twierdzi, że mają długość pięciu metrów, a wewnątrz nich znajdowały się pozostałości szkieletów należących do ludzi, którzy musieli mierzyć minimalnie trzy metry. Co stało się ze szczątkami starożytnej rasy gigantów?
Zmyślona historia? Według Khusariego znalezisko mogłoby potwierdzić istnienie dawnej cywilizacji zamieszkującej niegdyś teren dzisiejszej Malakki. Porównuje tutejsze groby do innych przełomowych znalezisk na całym świecie. Tylko że od jego doniesień minął już jakiś czas, a o całej sprawie ucichło. Gdzie przeniesiono szczątki i czemu nikt nigdy nie widział żadnych zdjęć ani nagrań? Czy w ogóle poddano je jakimkolwiek badaniom? Sceptycy twierdzą, że cała historia została zmyślona i tylko pokazuje, jak desperacko zwolennicy teorii o istnieniu gigantów próbują ją udowodnić.
Niektórzy badacze chcą wierzyć, że wszystkie dowody zostały zebrane przez rząd Malezji we współpracy z tajnymi służbami USA. Czy światowa potęga próbuje ukryć prawdę o naszej przeszłości?
{:external}
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl