MiastaInformacje turystyczne a rzeczywistość - tak to wygląda w Trójmieście

Informacje turystyczne a rzeczywistość - tak to wygląda w Trójmieście

Wakacje już się skończyły, a przed nami czas weekendowych wypadów, podczas których bardziej niż w okresie letnim skupiamy się na zwiedzaniu. Turyści oczekują, że w informacji turystycznej otrzymają mapki, broszury czy przewodniki, a uprzejmy pracownik dodatkowo wszystko wyjaśni i z uśmiechem na twarzy wskaże drogę. W ostatnich dniach sierpnia postanowiłem więc sprawdzić, jak na odwiedzających, zwłaszcza z zagranicy, przygotowane są trójmiejskie punkty it.

Informacje turystyczne a rzeczywistość - tak to wygląda w Trójmieście
Źródło zdjęć: © S-F / Shutterstock.com

02.09.2015 | aktual.: 27.10.2016 08:33

Wakacje już się skończyły, a przed nami czas weekendowych wypadów, podczas których bardziej niż w okresie letnim skupiamy się na zwiedzaniu. Turyści oczekują, że w informacji turystycznej otrzymają mapki, broszury czy przewodniki, a uprzejmy pracownik dodatkowo wszystko wyjaśni i z uśmiechem na twarzy wskaże drogę. W ostatnich dniach sierpnia postanowiłem więc sprawdzić, jak na odwiedzających, zwłaszcza z zagranicy, przygotowane są trójmiejskie punkty _ it _.

Informacja turystyczna w Gdańsku

Główny punkt informacji turystycznej w Gdańsku znajduje się w sercu miasta, vis a vis pomnika Neptuna. Budynek przy ul. Długiej 45 to piękna kamienica, do której wnętrza prowadzą masywne, drewniane drzwi. Obiekt dawniej należał do wpływowej rodziny Schumanów, dziś to siedziba PTTK. Wszedłem i chcąc sprawdzić, czy obcokrajowiec bez problemu będzie mógł porozumieć się z pracownikiem, podałem się za urlopowicza z zagranicy. Zapytałem o najciekawsze atrakcje, które każdy powinien zobaczyć będąc co najmniej jeden dzień w Gdańsku. Przywitała mnie pani, która sprawiała wrażenie lekko znużonej swoją pracą. Informacji nie uzyskałem wiele, ale byłem pozytywnie zaskoczony sprawnością z jaką władała językiem angielskim. Uprzejmie wskazała mi na mapce, do jakich miejsc na pewno muszę się udać, wręczyła z dumą przewodnik i życzyła powodzenia w eksplorowaniu Gdańska.

Zacząłem od tzw. „Drogi Królewskiej”, położonej pomiędzy Złotą a Zieloną Bramą - przy ul. Długiej i Długi Targ - najbardziej reprezentacyjnych ulicach w mieście, przy których znajdują się najważniejsze atrakcje Głównego Miasta. Muszę przyznać, że rząd pięknych, smukłych, zbudowanych w gdańskim stylu kamienic, zdobionych herbami i płaskorzeźbami, robi wrażenie. Inne miejsca, które według pracownika informacji powinienem zobaczyć w tej części miasta, to Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, gotycko-renesansowy Ratusz Głównego Miasta, Muzeum Bursztynu oraz Dwór Artusa, będący dawnym miejscem spotkań bogatego mieszczaństwa.

Na mapce znalazłem jednak miejsca, o których pracownica _ it _ nie wspomniała. Takimi ważnymi atrakcjami są m.in. Długie Pobrzeże z Wielkim Żurawiem, który dawniej pełnił funkcję dźwigu portowego czy Wielka Zbrojownia. Nie dowiedziałem się również, że w Gdańsku znajdują się baszty obronne, dawne młyny, spichrze i liczne kościoły, z najważniejszym z nich, bazyliką Mariacką. To największa w Europie ceglana świątynia, która może pomieścić 25 tys. wiernych.

Zobacz także: Gdzie warto zamieszkać w Trójmieście podczas wakacji

Udałem się również do Europejskiego Centrum Solidarności, które zbudowane zostało na terenach postoczniowych. Osoby, które odwiedzą to miejsce, dowiedzą się o ruchu społecznym Solidarność i zmianach, jakie zaszły w Europie od początków jego powstania do obalenia komunizmu. Zobaczą też liczne eksponaty, filmy czy pamiątki z tamtego okresu. Bez wątpienia miejsce to świetnie oddaje klimat dawnych czasów.

Jak to widzą turyści?
Będąc na placu przed budynkiem ECS, zagadnąłem dwójkę turystów, którzy wolnym krokiem zmierzali ku historycznej bramie, przed którą zbierali się pracownicy stoczni w latach 80. XX w. Jonas i Olette to małżeństwo z liczącego ok. 30 tys. miasteczka Haugesund w południowo-zachodniej Norwegii. Zapytałem ich o wrażenia po odwiedzeniu tej atrakcji. - Każdy turysta powinien odwiedzić to miejsce. Dzięki temu lepiej zrozumie nie tylko historię Gdańska, ale też Polski. To smutne, że Polacy przez tyle lat byli więzieni we własnym kraju i nie mogli samodzielnie decydować o wszystkim, co chcą – komentuje Jonas. – Nie dziwię się, że tylu Polaków wyjechało i wciąż wyjeżdża za granicę. Może po upadku komunizmu bali się, że tylko na chwilę otworzą granicę i że jak nie opuszczą kraju, to już potem nie będzie takiej możliwości? – zastanawia się.

– Przyjechałem tu, ponieważ w mojej firmie zatrudniam 8 Polaków z tego regionu. Chciałem zobaczyć, co sprawiło, że wyjechali ze swojego kraju - kontynuuje Jonas. - Gdańsk to piękne miasto i widać, że wiele zmieniło się przez ostatnie 25 lat. Jednak to nie jest miejsce, w którym mógłbym żyć. Główny problem to niskie zarobki. Jednak dla turystów to świetne miejsce na wakacje. Lotnisko jest blisko miasta, jest wiele ciekawych miejsc, galerie handlowe i wszystko co najmniej 2-3 razy tańsze niż w Norwegii - podsumowuje.

Informacja turystyczna w Sopocie

Do Sopotu, najmniejszego miasta aglomeracji trójmiejskiej, dojazd z centrum Gdańska zajmuje lokalną kolejką ok. 20 min. Kurort pełen jest zabytkowych, klimatycznych willi, pięknych parków i urokliwych kafejek. Centrum stało się typowo komercyjne – hotele, kino, drogie sklepy, restauracje, kluby. Tutejsza informacja turystyczna znajduje się w nietypowym miejscu. Na drugim piętrze Domu Zdrojowego, w pobliżu latarni morskiej. Młoda dziewczyna, która stała w recepcji była czymś mocno zaaferowana, więc w pierwszym momencie nie zwróciła na mnie uwagi. Szybko się jednak zreflektowała i z promiennym uśmiechem zapytała, w czym może pomóc. Podobnie jak poprzednio, podałem się za turystę z zagranicy.

- Do Sopotu wiele osób przyjeżdża po to, aby chodzić na plażę i wybawić się w klubach. Atrakcje też są. Każdy znajdzie coś dla siebie – to odpowiedź na pytanie „co można robić w Sopocie”. – Najważniejsze atrakcje to niezmiennie najdłuższe w Europie drewniane molo, do którego dobudowano w 2011 r. przystań jachtową oraz ul. Bohaterów Monte Casino, popularny Monciak, na której znajduje się m.in. Krzywy Domek. Są też Opera Leśna czy *Skansen Archeologiczny.*- Sopot jest niewielki, ale atrakcji tu nie brakuje – dodaje kobieta. Z budynku wyszedłem obładowany ulotkami, broszurami, mapkami. Czułem się również doinformowany, a pracownik szczerze polecił mi, w które miejsca sam najchętniej by się udał, gdyby miał spędzić jeden dzień w Sopocie.

Jak to widzą turyści?
Udałem się w kierunku molo. Po drodze spotkałem parę, która poprosiła mnie o zrobienie zdjęcia. Iwona jest z Poznania, natomiast Matej z czeskiego Hodonina. Razem studiują na Uniwersytecie Masaryka w Brnie. – Mieliśmy jechać do Turcji, ale trochę obawiamy się o bezpieczeństwo, więc postanowiliśmy skorzystać z zaproszenia koleżanki i przyjechaliśmy do Sopotu - opowiada Iwona. - Wiedzieliśmy, że ma być ładna pogoda i możemy trochę opalić się nad morzem, dlatego zdecydowaliśmy się odwiedzić północną część Polski. W innym przypadku nie wiem, czy bym tu przyjechała - dodaje. - Nowocześnie jest tutaj. Trochę jestem zaskoczony. Nie znam dobrze Polski, ale myślę, że nie wszędzie wygląda tak, jak w Trójmieście – mówi Matej. - Wasz region nie jest dobrze znany w Czechach. Wszyscy myślą, że na północy Polski jest zimno – dodaje żartobliwie.

W Sopocie tłoczno. Turystów nigdy tu nie brakuje – nawet zimową porą. W pobliżu mola koncentrują się główne atrakcje miasta. Tuż obok mieści się Dom Zdrojowy z ekskluzywnym hotelem Sheraton oraz słynny Grand Hotel, zbudowany w stylu secesyjnym w latach 20. ubiegłego wieku. Powiedziano mi w informacji turystycznej, że dużą atrakcją jest Opera Leśna, amfiteatr, w którym organizowane są festiwale muzyczne. Udałem się tam, ale pracownik ochrony z kamienną twarzą powiedział, że obiekt jest zamknięty.

Informacje turystyczne w Gdyni

Podobnie jak w przypadku Gdańska i Sopotu, również w Gdyni *udałem się do informacji turystycznej. Jedna z nich znajduje się w budynku _ *Infoboxu _ na rogu ulic 10 Lutego i Świętojańskiej. To miejsce, które każdy powinien odwiedzić nie tylko ze względu na możliwość pozyskania wiadomości, ale także aby wejść na 22-metrową platformę widokową, z której zobaczy panoramę miasta. Jak tylko wszedłem do pomieszczenia, pracująca tu kobieta uprzejmie zapytała się, w czym może pomóc. Z chęcią opowiedziała mi o gdyńskich atrakcjach i o tym, gdzie warto się wybrać.

- Turysta, który nie chce przeznaczać wiele godzin na zwiedzanie, a chciałby poczuć klimat miasta i poznać jego historię, powinien udać się do co najmniej kilku miejsc – usłyszałem. - Są to Nabrzeże Pomorskie, przy którym cumują statki pełniące funkcję "pływających muzeów", Muzeum Marynarki Wojennej *czy nowo otwarte *Muzeum Emigracji. Powinien przespacerować się po bulwarze (Bulwar Nadmorski im. Feliksa Nowowiejskiego), ulicy Świętojańskiej i molo w Orłowie. Jest lato, pogoda dopisuje. Warto udać się też na plażę miejską, na której tak chętnie mieszkańcy i turyści spędzają czas. Teraz nie ma już tłumów. Najgorętszy okres jest w lipcu, w trakcie festiwalu Open’er – dodaje.

Muszę przyznać, że rozmowa z tą panią była czystą przyjemnością. Posiadała wiedzę na temat atrakcji w Gdyni, ich lokalizacji, cen biletów, aktualnych wydarzeń kulturalnych. Była uprzejma, pomocna i nie chciała mnie wypuścić, nie będąc do końca przekonaną, że przekazała mi wszystkie niezbędne informacje. Jeżeli każdy turysta może liczyć na taką pomoc, to z pewnością jest to najlepiej funkcjonująca informacja turystyczna w Trójmieście.

Zgodnie ze wskazówkami ruszyłem na Skwer Kościuszki. Turystów mniej niż w Gdańsku i Sopocie. Mijam niszczyciel "ORP Błyskawica", który uczestniczył w działaniach morskich podczas II wojny światowej, a następnie wykorzystywany był jako okręt flagowy Polskiej Marynarki Wojennej. Tuż za nim przycumowano żaglowiec-muzeum „Dar Pomorza”. Kawałek dalej jest Akwarium Gdyńskie, przy którym można wejść na teren portu jachtowego i dojść na plażę miejską. To tu rozpoczyna się bulwar, a pasjonaci mogą odwiedzić znajdujące się w jednym budynku Muzeum Marynarki Wojennej oraz Muzeum Miasta Gdyni. Później wystarczyło przejść kilkadziesiąt kroków, by przede mną pojawił się Teatr Muzyczny, w którym organizowany jest Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Nieco dalej znajduje się nowy gmach Gdyńskiej Szkoły Filmowej.

Oceniając punkty informacji turystycznej w Trójmieście, muszę przyznać, że funkcjonują dobrze. Turysta może uzyskać niezbędne informacje, mapki, przewodniki. Pracownicy wskazują najważniejsze miejsca i bez problemu porozumiewają się w języku angielskim. Obiekty zlokalizowane są w miejscach, do których łatwo trafić, nawet jeśli ktoś jest po raz pierwszy w Gdańsku, Sopocie czy Gdyni. Są też drobne niedociągnięcia. W przypadku gdańskiej placówki odczuwałem spory niedosyt. A może miałem zbyt wygórowane oczekiwania? Wydaje mi się, że turysta nie powinien mieć poczucia, że w dalszym ciągu niewiele wie i musi dopytywać przechodniów o wskazówki, jak dotrzeć do danej atrakcji. Jeśli chodzi o Sopot i Gdynię nie mam żadnych zastrzeżeń. Wizyta w tych miejscach była satysfakcjonująca. Będąc na wakacjach w Trójmieście i nie wiedząc, jak ciekawie spędzić czas, warto się do nich udać.

Wojciech Gojke

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (110)