Łukasz Dolata – chce pobić rekord Guinnessa i mieć urodziny przez 48 godzin
Gdy na Samoa w Oceanii jest północ 10 marca, w tym samym czasie na Hawajach jest północ, tyle, że dzień wcześniej – 9 marca. Poznaniak chce wykorzystać różnice w strefach czasowych i jako pierwsza osoba w historii świętować urodziny przez 2 doby. Czy uda mu się cofnąć w czasie?
WP: 10 marca br. obchodzisz 31. urodziny. Zamierzasz je spędzić w nietypowy sposób.
Łukasz Dolata: Tak, chcę mieć najdłuższe urodziny na świecie. Muszę w tym celu dostać się na kraniec świata i niejako „cofnąć się w czasie” – z miejsca, w którym 10 marca się kończy, dotrzeć tam, gdzie właśnie się zaczyna. Zamierzam o godz. 18.30 wylecieć ze stolicy Samoa, Apia, i po 5 i pół godz. dotrzeć na Honolulu. Będę tam o północy, dzięki czemu zyskam całą dobę – mój dzień będzie łącznie trwał 48 godzin.
Jak wpadłeś na ten pomysł?
W zeszłym roku przeczytałem o dokonaniu Niemca, Svena Hagemeiera, który w 2015 r. wyleciał z Auckland w Nowej Zelandii do Brisbane Australii, a następnie do Honolulu na Hawajach. Tym sposobem jego 26. urodziny trwały w sumie 46 godzin, co zapewniło mu miejsce w Księdze Rekordów Guinnessa.
Zamierzasz pobić rekord Niemca o 2 godziny. W jaki sposób?
Udało mi się po prostu znaleźć odpowiednie połączenie lotnicze. Ich siatkę śledziłem od zeszłego roku, jednak żadna opcja nie była idealna. Dopiero niedawno pojawiła się taka możliwość i kiedy się dowiedziałam, że lot będzie realizowany w dniu moich urodzin, postanowiłem spróbować.
No dobrze, ale na Samoa też musisz dolecieć.
Tą podróżą okrążę świat. Na wschód polecę przez Dubaj, Nową Zelandię. A wracam z zachodu – przez Nowy Jork i Londyn. Podróż na Samoa zajmie mi około 40 godz., będzie to czas spędzony wyłącznie w samolotach i lotniskach. Z powrotem pójdzie znacznie szybciej – uwinę się w około 20 godz. Co zabawne, będzie to moja największa dotychczasowa „wycieczka”, do tej pory najdalej byłem w Tajlandii.
*Podróż, którą zamierzasz odbyć, nie należy do najtańszych. *
Zgadza się, jej koszt to kilkanaście tysięcy zł. Dlatego najpierw próbowałem zebrać fundusze na portalu crowfundingowym PolakPotrafi.pl. Niestety zarzuciłem pomysł, ponieważ wzbudził wiele negatywnych emocji. Jest to dla mnie trochę niezrozumiałe, bo wejście na Mount Everest też jest jakiegoś rodzaju fanaberią. Jednak takie wyzwania nie denerwują ludzi, a moje zdenerwowało. W związku z tym próbowałem szukać finansowania z innych źródeł. Na szczęście sponsor sam mnie znalazł. Jego nazwy nie chcę jeszcze zdradzać, bo jestem w trakcie ustalania ostatnich szczegółów, ale wygląda na to, że wszystko się uda.
A jak zamierzasz świętować?
Myślę, że przede wszystkim będę walczył z jetlagiem. (śmiech) A mówiąc całkiem poważnie – moją podróż traktuję jako zadanie do wykonania. Nie będę miał luksusu dłuższego pobytu w żadnym z odwiedzanych przeze mnie miejsc. Na Samoa spędzę 2 dni, żeby nie fundować organizmowi zbyt dużego szoku, no i przede wszystkim (w przypadku ewentualnych opóźnień i innych niespodziewanych sytuacji) nie spóźnić się na tę całą „imprezę”. Na Hawajach też zamierzam spędzić dwa dni, by chwilę odpocząć. I wracam. W domu zostawiam rodzinę, której – ze względów finansowych nie mogę ze sobą zabrać, choć bardzo bym chciał.
*Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zostaniesz wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. *
Zgadza się, mam oficjalną aprobatę od Guinnessa. Już w zeszłym roku zgłosiłem swój pomysł i po 3 miesiącach otrzymałem akcept – sprawdzili, czy rzeczywiście wybrany przeze mnie lot umożliwia mi pobicie rekordu i dali zielone światło. Jeśli wszystko się uda, będę musiał przedstawić wymagane przez nich dowody, m.in. bilety, relacje świadków, zdjęcia. Ponieważ pracuję jako producent filmowy, zamierzam też stworzyć film dokumentujący moją podróż. Po tym, jak komisja zapozna się z materiałam, powinienem pewnie w ciągu miesiąca otrzymać oficjalny dyplom i wpis do Księgi. To wszystko trochę trwa, ponieważ korzystałem z procedury bezpłatnej (istnieje też opcja płatna, która znacznie wszystko przyspiesza).
Ważny jest dla ciebie ten wpis? Chcesz sobie w ten sposób coś udowodnić?
Wpisanie do Księgi jest dla mnie rzeczą wtórną. Byłoby miło, ale najważniejsze jest to, że spróbuję, podejmę to wyzwanie.
Śledź przygotowania do podróży: Podwójne urodziny