Po świecie podróżują z psem. "Czasami jest sporo nerwów"
Jeśli ktoś uważa, że podróżowanie z psami jest niemożliwe, to niech odpali media społecznościowie i zobaczy, jak wiele jest par czy rodzin, które na wakacje zabierają swoich pupili. Rowerem, skuterem, samochodem czy samolotem świat zwiedza Hugis z Gdańska. - Czasami zdarzają się sytuacje, które trudno przewidzieć i które finalnie kosztują nas sporo nerwów - opowiada Ania Tańska, jego właścicielka.
12.09.2023 | aktual.: 16.09.2023 07:30
Hugis to kilkunastoletni York, który nową rodzinę znalazł kilka lat temu w Gdańsku. Ale swojego pieskiego życia nie spędza tylko w tym mieście, bo jego właściciele uwielbiają podróżować. Postanowili więc zabierać pupila ze sobą.
Mały york podróżuje po całym świecie
Podróże z psem to wyzwanie, dlatego też do każdego wyjazdu, na który zabierają Hugisa, starają się dobrze przygotować. - Najczęściej wybieramy jedną miejscowość, gdzie wynajmujemy apartament na minimum miesiąc - opowiada Ania Tańska z Gdańska.
Tym sposobem Hugis odwiedził już cztery kontynenty. Był m.in. w Meksyku, Dominikanie czy Portugalii. Piesek zaliczył niemal wszystkie dostępne środki transportu. Niestraszny jest mu nawet skuter. Przeżył też kilka przygód. - Pomimo przygotowań czasami zdarzają się sytuacje, które trudno przewidzieć i które finalnie kosztują nas sporo nerwów - opowiada Ania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie zawsze jest kolorowo
Jedną z destynacji, którą Ania i jej partner odwiedzili z Hugisem był Meksyk. Niestety tuż po wylądowaniu czekało ich tam spore rozczarowanie. - Okazało się, że tuż przed naszym przylotem, na całym półwyspie Jukatan wprowadzono zakaz wstępu na plaże z psami - opowiada Ania.
Jedyna plaża, gdzie psy były mile widziane, była oddalona od ich miejsca zamieszkania o 60 km. - Byliśmy załamani - wspomina.
Dodatkowo przestrzegania zakazu pilnowali stojący przy wejściach na plaże ochroniarze. - Na pewno utrudniło nam to pobyt, ale na szczęście Hugis jest tak mały, że od czasu do czasu udawało nam się go przemycać w plecaku lub torebce - opowiada.
Jeszcze więcej więcej nerwów kosztowała ich podróż na Dominikanę, gdzie okazało się, że przy pobycie dłuższym niż 30 dni, władze wymagają zaświadczenia o stanie zdrowia psa - wydanego przez lokalnego weterynarza. - Nikt nie umiał nam wskazać miejsca, w którym moglibyśmy takie zaświadczenie uzyskać - opowiada Ania i dodaje, że musieli w tym celu udać się aż do stolicy Dominikany, Santo Domingo. - Tego dnia napadnięto nas dwa razy. Za samo zaświadczenie zapłaciliśmy 200 zł, czyli 10 razy razy więcej niż to by miało miejsce w Polsce - opowiada. Na szczęście finalnie wszystko dobrze się skończyło.
Zdarzało się też, że psi turysta na wakacjach nie chciał... chodzić. - Bruk w Lizbonie okazał się tak bardzo nieprzyjemnym podłożem, że przez większość czasu musieliśmy nosić Hugisa - dodaje ze śmiechem Ania.
Podróżniczka podkreśla, że małe pieski nie są tak popularne za granicą i Hugis jest często gwiazdą. - Czasem to bywa męczące, gdyż nie możemy przejść spokojnie 50 m, bo każdy nas zatrzymuje i zadaje te same pytania: co za rasa, czy gryzie, ile ma lat? - opowiada. - Nawet stwierdziliśmy, że na kolejną podróż przygotujemy specjalne ulotki informacyjne.
Podróże z psem
Przypominamy, że do każdej podróży z psem trzeba się odpowiednio przygotować. Jeżeli zabieramy naszego pupila do jednego z krajów Unii Europejskiej, musimy mieć przy sobie jego ważny paszport. Dokument ten wydaje upoważniony do tego weterynarz, który dodatkowo poinformuje nas o ewentualnych szczepieniach, które musimy wykonać.
W przypadku krajów należących do UE, pies musi być zaszczepiony przeciwko wściekliźnie. Wybierając się do któregoś z krajów poza UE, warto sprawdzić, czy po przyjeździe, naszego pupila nie czeka obowiązkowa kwarantanna. Inne wymogi warto skonsultować z ambasadą danego kraju. - Zawsze tak robię jeszcze przed zakupem biletów lotniczych - dodaje podróżniczka.
Przy zakupie biletów lotniczych, trzeba pamiętać, że nie każda linia lotnicza lotnicza umożliwia przewóz zwierząt. Przed samym zakupem warto skontaktować się z przewoźnikiem i upewnić, czy na wybrane połączenie jest dostępne miejsce dla naszego pupila. W tej kwestii każda linia lotnicza ma bowiem swoje limity.