Mała Toskania w Europie Środkowej? Poznaj urokliwe miejsca u naszych sąsiadów
Hektary pagórków pokrytych pnączami winorośli to widok, który w tym rejonie u naszych sąsiadów wcale nie jest rzadki. Właściciele słowackich winnic zachwycają swoją pasją do produkcji własnych trunków. Jeżeli szukacie pomysłu na wysmakowany weekend we dwoje, odwiedźcie południowo-wschodnią Słowację.
Malá Tŕňa i Bara to dwie wsie położone w malowniczej południowo-wschodniej części Słowacji. Otoczone zielenią, wzgórzami i… plantacjami winorośli, z których powstają słowackie winne specjały. Dla smakoszy odwiedzenie tego rejonu u naszych sąsiadów powinno być obowiązkowe.
Odbity Rzymianom, czyli kilka słów o Tokaju
W tej części Słowacji winnice mają naprawdę wiekową tradycję. Obecni właściciele podkreślają, że na tych terenach winorośl hodowali już starożytni Rzymianie! Później na ziemie najechali Tatarzy, przez co winnice zostały zniszczone. Odrodzenie dawnej winnej kultury nastąpiło w XIV w. dzięki królowi Węgier. Mijały stulecia, a smakiem tokajskiego wina, według legend, zachwycali się Napoleon Bonaparte, Voltaire, a nawet Ludwik XIV. To właśnie za czasów tego władcy tokajski trunek przyjął nazwę "wina królów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
Tradycyjne tokajskie białe wino powstaje z kilku szczepów: lipoviny, żółtego muskatu oraz furmintu. Jest kilka typów tego słowackiego wina. W winnicach możemy spróbować m.in. win wytrawnych, samorodnych (czyli powstających z całych kiści niesortowanych winogron, które leżakują w dębowych beczkach), a także samego "wina królów", które zdumiewa swoim intensywnym kolorem i słodkim smakiem. Według znawców jest to jedno z najlepszych win na świecie - szkoda nie spróbować, bo do Słowacji z Polski mamy niedaleko. Dodatkowo cenna ciekawostka - tokajskie wino ma być niezawodnym afrodyzjakiem…
Na czym polega sekret tokajskich win? Swój oryginalny smak oraz kolor zawdzięczają pleśni. Oczywiście nie takiej zwyczajnej! Pleśń ta powstaje na owocach winogron, które zmieniają się w rodzynki. Część z nich nadal jest zbierana ręcznie do specjalnych worków zwanych puttonami. W jednym puttonie znajduje się 25 kg rodzynek. Rodzynki są przerzucane do drewnianych beczek, gdzie już znajduje się 136 litrów wina. Im więcej do bazy dorzucimy puttonów, tym wino będzie słodsze.
Beczki spokojnie później leżakują w piwnicach, gdzie panuje stała niska temperatura. Widok podziemnych korytarzy z ustawionymi beczkami jest doprawdy niesamowity. Jeżeli wybieramy się na degustację, nie zapomnijmy zabrać ze sobą kurtki; w piwnicach panuje przyjemny chłód.
Aromaty Słowacji. To tutaj produkują "wino królów"
J&J Ostrožovič, Chateau Grand Bari i Tokaj Macik Winery to trzy słowackie winnice, które prawie ze sobą sąsiadują. Wszystkie proponują odwiedzającym degustację, w trakcie której zapoznamy się z historią miejsca, dowiemy się, jak dokładnie powstają poszczególne rodzaje win, a także, oczywiście, skosztujemy kilku lokalnych wyrobów.
Zwiedzanie każdej z wymienionych winnic jest niezwykłym przeżyciem. J&J Ostrožovič oraz Tokaj Macik Winery to miejsca, które od pokoleń należą do dwóch rodzin. Chateau Grand Bari to większy i bardziej nowoczesny kompleks. W każdej z winnic zobaczymy piwnice z systemem podziemnych korytarzy, gdzie leżakują wina. Tu warto dodać, że miejsca te oferują wynajęcie… własnej winnej skrytki. Opowieści każdego z właścicieli udowadniają, że do swojej pracy podchodzą z prawdziwą pasją.
Wszystko na miejscu
Jeżeli zdecydujemy się na romantyczny weekend w "słowackiej Toskanii", przydatną informacją będzie fakt, że każda z powyższych winnic oferuje noclegi. Jeżeli jednak wolimy pozwolić ponieść się przygodzie, w niedalekim sąsiedztwie winnych atrakcji znajduje się kemping Malá Bara. W ofercie znajdziemy m.in. pokoje oraz domki do wynajęcia.
Już wkrótce na miejscu znajdziemy również... kompleks domków w koronach drzew! Właściciele zdradzili nam, że opcja ta powinna być dostępna wraz z początkiem sezonu wakacyjnego w 2023 r. Gdy tylko projekt ruszy, nocleg "w chmurach" będzie całoroczną atrakcją.