Marcelo Silva - przez świat na deskorolce
W swoim kraju jest już gwiazdą. Teraz zyskuje też popularność na świecie. Tam, gdzie się pojawia, zawsze wzbudza entuzjazm. Nic dziwnego. Marcelo Silva postanowił, że po świecie będzie się przemieszczał na deskorolce. Jego podróż trwa już od 8 lat, a niektóre z jego przygód mrożą krew w żyłach.
Świat można przemierzać na różne sposoby. Pochodzący z Brazylii Marcelo Silva wybrał metodę nieprzeciętnie rzadką. 53-latek w 2009 r. postanowił, że objedzie świat na skonstruowanej przez siebie deskorolce. Od tamtej pory cały czas znajduje się w drodze i to się nie zmieni przynajmniej do przyszłego roku. Dlaczego w taki sposób? Mężczyzna chciał nie tylko zwiedzić świat i dokonać przy okazji czegoś wyjątkowego. Zdecydował się, że w ten właśnie sposób uhonoruje swojego zmarłego w 2004 r. ojca, który był dla niego inspiracją i zachęcał go do robienia rzeczy nietuzinkowych, a także do ciągłego poznawania nowych miejsc. Silva wywołuje zainteresowanie mieszkańców oraz przedstawicieli mediów wszędzie, gdzie się pojawia.
Brazylijczyk, który w swoim rodzinnym kraju zajmuje się produkcją profesjonalnych desek surfingowych oraz deskorolek, na potrzeby wyzwania stworzył specjalną deskorolkę. Nie jest to zwyczajna konstrukcja znana z ulic, ale specjalnie powiększony na potrzeby wyprawy model, wyposażony w dodatkową przestrzeń na namiot, ubrania i prowiant. Deskorolka została wzbogacona o takie rozwiązania, jak ładowarka solarna do telefonu czy aparatu. Poza tym działa zwyczajnie – napędzana jest siłą mięśni.
W ciągu ostatnich 8 lat Silva odwiedził 43 kraje. Zaczął od Ameryki Południowej. Przemieszczając się z południa na północ kontynentu, przejechał ok. 30 tys. Odwiedził m.in.Urugwaj, Argentynę i Chile. Sam przejazd przez Afrykę zajął mu dwa lata. Dzięki temu z bliska poznał niemal cały kontynent, docierając nie tylko do tak popularnych miejsc jak Republika Południowej Afryki (przemieszczał się tam ruchliwą drogą z Johannesburga do Kapsztadu), ale też do Madagaskaru u południowo-wschodniej części Afryki.
53-latek niemal wszędzie dociera na deskorolce. Innych środków transportów używa tylko wtedy, gdy nie ma innej możliwości (np. podróż przez ocean). Przekraczając granicę każdego kraju, Silva stara się dowiedzieć czegoś o lokalnej kulturze i miejscach godnych uwagi, a także poznać trochę język używany na danym obszarze. Wspomina, że najbardziej opornie szła mu dotąd nauka mandaryńskiego.
Już teraz jest nieoficjalnie uznawany za rekordzistę w kategorii "najdłuższy dystans pokonany na deskorolce". Choć nie ukrywa radości ze swojego osiągnięcia, przyznaje, że podróż deskorolką przez świat nie zawsze usłana jest różami. Zdarzają się sytuacje bardzo niebezpieczne. Wspomina, że przejeżdżając przez Somalię, wpadł w ręce terrorystów. Przetrzymywano go jako zakładnika i zastraszano. Bandyci byli przekonani, że jest obywatelem amerykańskim. Na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie. Silva przyznaje również, że choć w większości miejsc, które odwiedza, udaje mu się wzbudzić uśmiechy i sympatię, zdarzają się też sytuacje, kiedy ludzie go przeganiają.
Mężczyzna wciąż zyskuje na popularności, a w brazylijskiej telewizji doczekał się nawet własnego czasu antenowego. Jego losy śledzą miliony rodaków. Na razie Silva zamierza kontynuować swoją przygodę i zobaczyć tak wiele państw, jak to tylko możliwe. Początkowy plan zakładał odwiedzenie na deskorolce każdego kraju na świecie. Nawet jeśli tego zadania nie uda mu się zrealizować, może czuć się zadowolony ze swojego wyczynu. Brazylijczyk przewiduje, że finał podróży będzie miał miejsce w przyszłym roku w Rosji. Chciałby zakończyć swoją wyprawę podczas odbywających się tam finałów Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami, powinien wówczas trafić do Księgi Rekordów Guinnessa jako człowiek, który jako pierwszy okrążył świat na deskorolce.