Mówią o niej "mały Rzym". Perła naszych sąsiadów urzeka architekturą

Na pierwszy rzut oka to miasto senne, schludne, pełne barokowych fasad i kościołów. Ale pod tą pocztówkową powierzchnią kryje się miejsce z charakterem, opowieścią i zaskakującą energią. To idealne miasto na city break.

Mówią o niej "mały Rzym". Perła naszych sąsiadów urzeka architekturąKatedra w Trnavie to centralny punkt miasta
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | vilo mucha
5

Słowacka Trnava nie bez powodu nazywana jest "słowackim Rzymem" lub "małym Rzymem", choć zamiast papieża spotkacie tu baristę z dredami, sommeliera z duszą gawędziarza i wiekowe kramy pełne serów i wędlin, które mają więcej do opowiedzenia niż niejeden przewodnik.

Z Warszawy do Trnavy najlepiej dostać się pociągiem lub samochodem. Z Gdańska pociągiem lub samolotem do Bratysławy, a stamtąd do Trnavy dojeżdża się w niecałe 40 minut. Z lotniska w Wiedniu to raptem niewiele ponad godzina.

Już zbliżając się do miasta, widzimy dzwonnice i dwanaście wież, które górują nad dachami. To one dały Trnavie przydomek "mały Rzym". Ale to nie skansen i nie muzeum. To żywe miasto, w którym można się naprawdę zakochać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Fenomen na skalę światową. Do Polski zjeżdżają ze wszystkich stron świata

Wielkie historie w małym formacie

Kiedy większość turystów jeszcze przewraca się na drugi bok, Trnava budzi się do życia. W sobotę rano (od godziny 6 do około 11) całe centrum pachnie świeżym chlebem, oscypkiem i miodem lipowym. Na miejskim rynku (Hlavné námestie) odbywa się targ z lokalnymi produktami, który działa tu od XIII w., czyli od czasów, gdy Trnava była ważnym punktem na handlowym szlaku między Węgrami a Austrią.

  • Poranek w centrum Trnavy
  • Poranek w centrum Trnavy
  • Poranek w centrum Trnavy - na targowisku
[1/3] Poranek w centrum Trnavy Źródło zdjęć: WP | Agnieszka Kaszuba

Starszy pan z okrągłymi serami w wiklinowym koszu mówi, że jego rodzina stoi tu od czterech pokoleń. Obok młoda dziewczyna sprzedaje wegańskie pesto z orzechów włoskich, które rosną "na zapleczu u babci". Są wina z małych winnic, suszone jabłka, gorzkie śliwki w czekoladzie, domowe ciasta. A do tego rozmowy, śmiech, zero pośpiechu. Kto chce zrozumieć Trnavę, powinien zacząć dzień właśnie tu, np. od filiżanki espresso od mobilnego baristy.

Miasto warto poznawać z kimś, kto zna każdy zaułek. Slavko, lokalny przewodnik, który od kilkunastu lat oprowadza po Trnavie, to człowiek, którego można słuchać bez końca. Jako doświadczony znawca miejskich tajemnic, słyszał już niejedną opowieść i z każdej potrafi uczynić mały spektakl (sam występuje w stroju mieszczanina setek lat). Potrafi bez kartki odtworzyć układ średniowiecznych murów, pokazać, gdzie naprawdę straszyło i wskazać ślady dawnej apteki, gdzie leczono mieszanką jałowca, miodu i maku.

  • Slavko, lokalny przewodnik, od lat oprowadza po Trnavie
  • Slavko, lokalny przewodnik, od lat oprowadza po Trnavie
[1/2] Slavko, lokalny przewodnik, od lat oprowadza po Trnavie Źródło zdjęć: WP | Agnieszka Kaszuba

W ciągu jednej godziny opowiedział o duchach na murach miejskich, o pewnej nieistniejącej już winnicy, która za komuny produkowała wino tylko dla Moskwy i było ono w całości eksportowane na wschód, podczas gdy miejscowi pili coś zupełnie innego.

Mówił też o średniowiecznym zegarze, który przez lata chodził wspak, podobno po to, by zmylić diabła, który chciał przejąć dusze mieszkańców. Kiedy diabeł spojrzał na zegar i zobaczył, że czas się cofa, uciekł z miasta i nigdy nie wrócił. Slavko wie, gdzie stoją jeszcze cegły z XV w. i który fresk w katedrze przedstawia zakonników z brodami z mąki, symbol biedy i pokory.

Urokliwa mozaika dachów i bloki z czasów komuny

Nie można opuścić miasta bez wejścia na renesansową wieżę ratusza. Bilet kosztuje kilka euro, a widok z góry jest bezcenny. Panorama Trnavy to czerwona mozaika dachów, z której wystają strzeliste wieże i... kominy starej fabryki. Bo Trnava to nie tylko zabytki. To także industrialna historia. Tuż obok barokowej katedry znajduje się dawny zakład odzieżowy, dziś zamieniony w przestrzeń coworkingową i galerię.

  • Widok na Trnavę z wieży
  • Widok na Trnavę z wieży
  • Widok na Trnavę z wieży
[1/3] Widok na Trnavę z wieży Źródło zdjęć: WP | Agnieszka Kaszuba

Wewnątrz wieży wciąż działa mechanizm zegarowo-dzwonowy z 1729 r., starannie odrestaurowany. Każda pełna godzina rozbrzmiewa metalicznym biciem dzwonów. Z góry widać także, jak miasto łączy stare z nowym. Mur z czasów gotyku sąsiaduje z modernistycznym blokiem.

Synagoga z kawą i kulturą

Jeden z najbardziej niezwykłych punktów na mapie Trnavy to Synagóga – Café&Culture. Dawna neologiczna synagoga z końca XIX w., uratowana od zapomnienia. Jej odbudowę sfinansował miejscowy deweloper, który wydał na ten cel ponad 5 mln euro. Inwestycja miała charakter całkowicie filantropijny i nigdy się nie zwróci. Kawiarnia, która dziś działa w synagodze, zarabia wyłącznie na swoje utrzymanie.

  • Wnętrza starej synagogi robią wielkie wrażenie
  • Wnętrza starej synagogi robią wielkie wrażenie
  • Wnętrza starej synagogi robią wielkie wrażenie
  • Lokalna specjalność - beza z orzechami
[1/4] Wnętrza starej synagogi robią wielkie wrażenie Źródło zdjęć: WP | Agnieszka Kaszuba

Ale to nie tylko kawiarnia. To symbol szacunku do przeszłości i nowego życia. Wnętrze oszałamia: wysokie kolumny, misternie zdobione sklepienie, światło przenikające przez kolorowe witraże i gwiazda Dawida na sklepieniu.

Tu nie zamawia się pośpiesznie kawy. Tu siada się z książką albo znajomym, zamawia bezę z orzechami albo ciasto malinowe i wsłuchuje w historię. W karcie są lokalne wypieki, dobra kawa i wystawy. Czasem koncert, czasem wieczór autorski. To miejsce, które ma duszę i się nią dzieli.

Winnica z powiewu wiatru

Gdyby ktoś powiedział wam, że najlepsze wina biorą się z... brudnych szyb, to pewnie nie uwierzylibyście. A jednak. Josef Zvolenský, właściciel winnicy Terra Parna, jednej z największych w rejonie trnavskim, opowiada, że wszystko zaczęło się od domu. Dom postawił, widok piękny, ale wiatr niósł pył z pól i jego żona codziennie myła okna. W końcu posadzili winorośle, żeby zatrzymać uporczywy wiatr i pył. Z czasem zaczęli robić wino: najpierw dla siebie, potem dla przyjaciół, a dziś dla całej Słowacji (i kilku polskich restauracji).

Sielskie klimaty w winnicy
Sielskie klimaty w winnicy © WP | Agnieszka Kaszuba

Winnica leży 15 minut drogi od Trnavy, wśród łagodnych wzgórz, z tarasem z widokiem na zachód słońca. Można tu przyjechać na degustację (od 20 euro za osobę), spróbować rieslinga, frankovki, musującego wina. Można też zjeść kolację z lokalnych produktów, a potem... otworzyć szampana szablą. Tak, serio – uczą tu sabrage, czyli ceremonialnego otwierania butelki.

Tradycyjne otwieranie butelki szablą
Tradycyjne otwieranie butelki szablą © WP

W ofercie mają również lekkie, białe cuvée i różowe wina o świeżym, owocowym charakterze. Winnica jest miejscem rodzinnym. Oprócz gospodarzy, pracują tu trzy córki. W czerwcu odbywa się tu Parna Party – piknik z muzyką, kuchnią regionalną i winem serwowanym prosto z beczek. W sierpniu organizowany jest Jazz w Winnicy – koncerty plenerowe między rzędami winorośli, kiedy zachodzące słońce łączy się z muzyką i smakiem.

Gotycki zamek z XX w.

Jednym z miejsc, które warto odwiedzić przy okazji pobytu w Trnavie, jest też zamek w Smolenicach, położony wśród lasów Małych Karpat. Wygląda jak z bajki: z wieżyczkami, blankami i tarasem z widokiem na wzgórza.

Choć zamek ma średniowieczne korzenie, dzisiejszy wygląd zawdzięcza przebudowie z przełomu XIX i XX w., a jego budowę ukończono dopiero w latach 50. XX w. Był rezydencją letnią węgierskiej arystokracji, a obecnie należy do Słowackiej Akademii Nauk. Latem można go zwiedzać – zachwycają wnętrza, ale także dziedziniec i punkt widokowy, z którego rozciąga się panorama aż po dolinę Trnavy.

Zamek Smolenicki od strony ogrodów
Zamek Smolenicki od strony ogrodów © Adobe Stock | Andrew Mayovskyy

Słodycz z charakterem

Nieopodal Smolenic znajduje się wieś Medová, znana z tradycyjnej produkcji miodów pitnych, czyli medoviny. Powstają tu według dawnych receptur, z lokalnego miodu, z dodatkiem ziół i przypraw. W jednej z pasiek można nie tylko poznać proces powstawania tego złocistego trunku, ale i wziąć udział w degustacji. Jest wersja medoviny klasyczna, z cynamonem, z dziką różą czy z propolisem. Podawana latem schłodzona, a zimą lekko podgrzana – rozgrzewa lepiej niż herbata.

Trnava poza folderami

Trnava potrafi być cicha i zmysłowa, ale kiedy trzeba, zaskakuje energią i autentycznością. Można tu zatrzymać się na dzień i zostać na tydzień, bez poczucia nudy. Można odkrywać ją z mapą lub dać się prowadzić własnej intuicji i zawsze się coś znajdzie. Trnava to spotkanie z Europą Środkową, której nie ma w folderach, ale którą pamięta się na długo.

Wybrane dla Ciebie

Hit za oceanem. Nowy park rozrywki otwiera bramy
Hit za oceanem. Nowy park rozrywki otwiera bramy
To może być hit. Wars testuje płatność... wzrokiem
To może być hit. Wars testuje płatność... wzrokiem
Zmiany na kolei. Na trasie z Warszawy do Poznania ze 139 zostało ich tylko 9
Zmiany na kolei. Na trasie z Warszawy do Poznania ze 139 zostało ich tylko 9
Choroby tropikalne zagrażają Europie. Eksperci wskazują winowajców
Choroby tropikalne zagrażają Europie. Eksperci wskazują winowajców
Brytyjczycy przerażeni sytuacją w Hiszpanii. "Turyści bali się wychodzić z hoteli"
Brytyjczycy przerażeni sytuacją w Hiszpanii. "Turyści bali się wychodzić z hoteli"
Najdroższe miasto w Europie. Nocleg 750 zł, piwo na mieście 40 zł, cola 21 zł
Najdroższe miasto w Europie. Nocleg 750 zł, piwo na mieście 40 zł, cola 21 zł
Niedoceniany raj w Europie. Boskie plaże i cuda natury. Tydzień od 860 zł z przelotem
Niedoceniany raj w Europie. Boskie plaże i cuda natury. Tydzień od 860 zł z przelotem
Koniec z odszkodowaniami za opóźnienia lotów? Nadchodzą nowe przepisy
Koniec z odszkodowaniami za opóźnienia lotów? Nadchodzą nowe przepisy
Kolejna akcja ratunkowa. "Tym razem w ruch poszło… lasso"
Kolejna akcja ratunkowa. "Tym razem w ruch poszło… lasso"
Jako najmłodsza Polka zdobyła Mount Everest. Zdradziła, ile to kosztowało
Jako najmłodsza Polka zdobyła Mount Everest. Zdradziła, ile to kosztowało
Wiceminister wprost o Puszczy Białowieskiej. "Sytuacja jest na ostrzu noża"
Wiceminister wprost o Puszczy Białowieskiej. "Sytuacja jest na ostrzu noża"
Tylko czyhają na turystów. "Podróżujące gangi" nie mają skrupułów
Tylko czyhają na turystów. "Podróżujące gangi" nie mają skrupułów