Nie chciał płacić za nocleg, więc podrzucił do pokoju robaki. Sąd właśnie go skazał
Mężczyzna wraz z partnerką wynajął pokój w jednym z tarnowskich hoteli. Za nocleg zapłacił około 300 zł, a rano zażądał zwrotu pieniędzy ze względu na robaki, które miał znaleźć w łazience. Hotel nie uwierzył w jego zarzuty i nie oddał pieniędzy, więc mężczyzna zaczął oczerniać obiekt w internecie. Sprawa znalazła swój finał w sądzie.
Mężczyzna, który próbował oszukać tarnowski hotel, miał sporo pecha. Jak informuje Radio Kraków, Witold Kisała - który zarządza hotelami Cristal Park - z wykształcenia jest biologiem. Dzięki temu szybko zorientował się, że larwy muchy plujki nie mogły same znaleźć się w hotelowej łazience, bo żerują na rozkładającym się mięsie.
"Larwa jeszcze we wczesnym stadium rozwoju, znajdująca się w czystej łazience, gdzie nie ma żadnego mięsa, nic nie śmierdzi? Skąd miałaby się tam wziąć?" - powiedział w rozmowie z radiem.
Jednak mężczyzna nie dawał za wygraną i za wszelką cenę chciał wyłudzić pieniądze od hotelu. Po tym jak nie dostał zwrotu, oczernił obiekt w internecie i mediach społecznościowych. Co więcej, nasłał na hotel kontrolę sanepidu i podszywał się pod dziennikarza, który ma zamiar opisać sprawę w lokalnej prasie. Liczyć, że w ten sposób uda mu się coś ugrać i wystraszyć właściciela obiektu, ale ten w efekcie zgłosił sprawę na policję, a później skierował ją do sądu.
Sąd nie uwierzył w tłumaczenia
Sąd poprosił o opinię biegłą entomolog, która potwierdziła to, co mówił zarządca - czyli, że larwy much w drodze naturalnej nie mogły się znaleźć w łazience hotelowej. Jak wyjaśnił w rozmowie z Radiem Kraków rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie, w hotelu przeprowadzono kontrolę, która nie wykazała nieprawidłowości w zakresie przechowywania mięsa czy gospodarowania odpadkami. Co więcej, podkreślił, że "znalezione" w pokoju hotelowym są popularną przynętą wędkarską, więc można łatwo je kupić.
W rezultacie sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę na 500 zł grzywny oraz 150 zł kosztów sądowych, ale mieszkaniec Tarnowa odwołał się od tego wyroku. Jednak sąd okręgowy podtrzymał go i nakazał zapłatę dodatkowych 100 zł za koszty postępowania odwoławczego.
Hotel czeka na przeprosiny
Co prawda po wyroku mężczyzna usunął z mediów społecznościowych wpisy oczerniające hotel, ale jego zarządca czeka na przeprosiny. "Skoro przez 16 miesięcy ten wpis był widoczny, to teraz trzeba to sprostować" - powiedział. Jeśli w tym zakresie nic się nie wydarzy, to Witold Kisała nie wyklucza, że sprawa może trafić do sądu cywilnego.
Zobacz także: Nazwali danie "Bitwa o Monte Cassino". Polacy oburzeni
Jak dodaje zarządca hoteli Cristal Park, wszelkie uwagi dotyczące miejsca noclegu warto zgłaszać od razu po ich zauważeniu. Wtedy jest szansa na ich dokładną weryfikację i np. zmianę pokoju.
Źródło: Radio Kraków