Nietypowe pomniki. Niekiedy bulwersują i zdecydowanie przyciągają tłumy
Trudno przejść obok nich obojętnie. Niektóre rzucają się same w oczy, bo są gigantyczne, jak choćby Wielki Budda z Lushan, inne uderzają formą i poruszaną tematyką. I choć budzą różne, często skrajne emocje, przyciągają turystów jak magnes.
Gałczyński słusznie zauważył, że Polacy kochają pomniki. Szczególnie te nawiązujące do naszej dramatycznej historii i jej bohaterów. W rankingu osób, które ustawiamy na cokołach bezkonkurencyjnie wygrywa Jan Paweł II. Jednak które rzeźby wzbudzają największą sympatię turystów? W tej kategorii wygrywają wrocławskie krasnale, które od 2001 r. coraz liczniej pojawiają się na ulicach stolicy Dolnego Śląska.
Wśród najczęściej fotografowanych i najbardziej rozpoznawalnych polskich pomników od wielu lat znajduje się krakowski Smok Wawelski. Z podwawelskim żelaznym stworem każdego dnia robią sobie zdjęcia kolejne pokolenia Polaków.
Jednak polskie pomniki rzadko goszczą w światowych rankingach "naj". Nawet te, które na naszym poletku budzą gigantyczne emocje, rzadko uznawane są za wyjątkowe przez zagranicznych gości. Na świecie stawia się znacznie bardziej zaskakujące rzeźby.
Zobacz też: Złota głowa konia. Warta jest 2 mln dolarów
Kiedyś to w Ameryce wszystko musiało być największe. Dziś w tym wyścigu wygrywają Azjaci. Większość największych i najwyższych pomników świata znajduje się właśnie na tym kontynencie. Wiele z nich powstało niedawno, jak Wielki Budda z Lushan (Chiny)
. Sam pomnik mierzy blisko 130 metrów, a doliczając cokół w formie kwiatu lotosu i budynek, na którym umieszczono statuę, mamy ponad 200-metrową instalację.
W chińskim mieście Zhengzhou można zobaczyć azjatycką odpowiedź na znany na całym świecie pomnik amerykańskich prezydentów na górze Rushmore. To wykute w skale twarze legendarnych cesarzy, uważanych za twórców Chin - Żółtego Cesarza Huang Di i jego brata Płomiennego Cesarza, Yan Di. Chiński pomnik, choć nie jest tak znany jak jego amerykańska inspiracja, jest od niej ponad 5 razy wyższy. Mierzy aż 106 metrów.
Gigantycznym pomnikiem mogą się też poszczycić mieszkańcy Mongolii. W 2008 r., 50 km od stolicy kraju Ułan Bator, ustawiono tu monument ku czci twórcy mongolskiej potęgi Czyngis-chana. Pomnik władcy na koniu robi wrażenie nie tylko z powodu rozmiaru (ok. 40 m wysokości). Turyści mogą podziwiać nie tylko sam pomnik, ale też okolicę widzianą z jego szczytu. W grzywie konia ukryte są bowiem schody, a w ogonie winda, dzięki którym turyści mogą dostać się na taras widokowy, znajdujący się na głowie władcy.
Nie wszystkie rzeźby przyciągają uwagę swoim rozmiarem. Tak jest w przypadku jednego z najbardziej rozpoznawalnego pomnika świata - Manneken Pis. Sikający chłopiec, choć niewielki, przez wielu uznawany jest za symbol Brukseli, a nawet całej Belgii. Nic więc dziwnego, że turyści z całego świata chcą zrobić sobie z nim zdjęcie. Wielu sławnych gości przywozi też dla chłopca drobne podarunki. Zwykłe są to ubrania, których XVII-wieczny golas ma już całą szafę. Warto dodać, że Manneken Pis ma też w Brukseli siostrę - Jeanneke Pis (sikającą dziewczynkę) oraz psa, oczywiście też sikającego.
Temat bohaterów załatwiających potrzeby fizjologiczne w miejscach publicznych przewija się jednak nie tylko w Brukseli. Z jakiegoś powodu artyści lubią tworzyć tego typu rzeźby. Dowodzi tego choćby znajdujący się w czeskiej Pradze pomnik o sugestywnej nazwie "Sikający". Dzieło przedstawia dwóch stojących na przeciwko siebie mężczyzn, którzy oddają mocz do kałuży w kształcie Republiki Czeskiej. Co ciekawe, strumieniami wody można sterować wysyłając sms-y. Kontrowersyjny pomnik powstał w 2004 z okazji wstąpienia Czech do Unii Europejskiej.
Oczywiście zaskakujący pomników, które na stałe zagościły już na mapach turystycznych atrakcji świata, jest znacznie więcej. Bawią, zaskakują, wzbudzają emocje, a czasem stanowią pożywkę dla "ulicznych twórców", którzy pod osłoną nocy nadają im zupełnie nowy wygląd, który rzadko jednak zyskuje powszechne uznanie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl