Nieznane oblicze ukochanego kraju Polaków. Brak tłumów i narty z widokiem na morze
W Grecji zakochała się jeszcze w czasach studenckich. Od tej pory czuje się tutaj jak w domu. O tym, dlaczego warto odwiedzić Grecję zimą, opowiada w rozmowie z WP Natalia Gliszczyńska.
Sylwia Król: Jak zaczęła się twoja przygoda z Grecją?
Natalia Gliszczyńska: Wszystko rozpoczęło się od praktyk studenckich na wyspie Rodos. To właśnie tam zrodziła się we mnie fascynacja tym krajem. Po intensywnych sześciu miesiącach nastał rok, który odmienił moje życie. Poznałam Łukasza, który również okazał się pasjonatem Grecji. Razem zaczęliśmy więc odkrywać uroki Hellady, odwiedzając greckie wyspy dwa razy w roku – w czerwcu i we wrześniu. To wtedy zakochaliśmy się bez reszty w tym kraju.
Styl życia, gościnność Greków, greckie jedzenie, krajobrazy, morze, plaże, a także greckie wino – wszystko to sprawiło, że Grecja stała się dla nas miejscem szczególnym. Po wielu podróżach zrodziło się w nas marzenie o ślubie w Grecji.
Udało się je spełnić?
Tak! Bardzo chciałam, aby dzień naszego ślubu był równie magiczny, jak zaręczyny na plaży Navagio na wyspie Zakynthos. W końcu w 2015 r. ślubowaliśmy sobie miłość właśnie tam. Po ślubie adoptowaliśmy też greckiego pieska i nazwaliśmy go Zante, tak, jak wenecka nazwa wyspy Zakynthos. Od tamtej pory zwiedza z nami Grecję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Raj dla narciarzy. "Nikt nie mówił, że jest tanio"
W końcu Grecja stała się waszym domem
Po ślubie przyszła pora na nowy rozdział – pracę na jednej z greckich wysp. Wraz z mężem znaleźliśmy zatrudnienie w biurze turystycznym na wyspie Zakynthos, gdzie spędziliśmy intensywny, ale satysfakcjonujący czas. Po sezonie podjęliśmy kolejne wyzwanie na przepięknej Kefalonii. Życie na greckich wyspach było dla nas niezwykłe, pełne trudów, ale jednocześnie niezapomniane. Na wyspie mieszkaliśmy przez dwa lata. Niestety, pandemia koronawirusa przerwała naszą grecką przygodę i wróciliśmy do Polski. Teraz wciąż myślimy o tym, żeby ponownie zamieszkać w Grecji, być może na Cykladach.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nie było to jednak wasze pożegnanie z Grecją?
Oczywiście, że nie. Nasza grecka przygoda, choć w nieco innej formie, trwa dalej i teraz skupiamy się na odkrywaniu mniej znanych zakątków tego pięknego kraju. Co kilka miesięcy organizujemy tzw. island hopping, w trakcie którego odwiedzamy kilka greckich wysp. Wszystkie podróże relacjonuję na moim blogu greecebynati.com oraz w moich mediach społecznościowych.
Pracuję również w firmie Greece Boat Booking, gdzie zajmuję się wynajmem jachtów. Jest to dla mnie o tyle ciekawa praca, że spełniam wakacyjne marzenia ludzi, którzy chcą spędzić czas pod żaglami, na morzu w słonecznej Grecji. Osobiście uważam, że to bardzo ciekawa opcja wakacji, zupełnie odmienna niż urlop w zatłoczonym hotelu. Taka forma spędzania czasu daje pełną swobodę, spokój i zapewnia cudowne wspomnienia na długo.
Grecja to jeden z ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków. Czy warto ją odwiedzić również po sezonie, np. zimą?
Zdecydowanie. W tym okresie, zwłaszcza w Atenach, można zwiedzać liczne atrakcje bez tłumów turystów, co jest niemal niemożliwe w miesiącach letnich. Także inne miejsca o znaczeniu historycznym, takie jak Delfy, Mykeny czy Epidauros, stają się bardziej kameralne, co pozwala na spokojne zwiedzanie bez konieczności oczekiwania w długich kolejkach, choć nadal przy dobrej pogodzie. Dzięki temu wycieczki po Grecji kontynentalnej zyskują po sezonie wyjątkowy urok.
W grudniu turyści mają także możliwość spróbowania tradycyjnych potraw, które zwykle nie są dostępne w sezonie letnim. Greckie dania zimowe, takie jak lahanodolmades (faszerowane liście kapusty podawane z jajkiem i sosem cytrynowym) czy giouvarlakia (zupa z klopsikami w kremowym sosie jajeczno-cytrynowym), to prawdziwe specjały. Podróż do Grecji w grudniu może być także niezwykłym doświadczeniem dla miłośników narciarstwa.
Na narty do Grecji? Zaskoczyłaś mnie!
Rzeczywiście nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że Grecja dysponuje aż 24 ośrodkami narciarskimi, które oferują trasy dla każdego poziomu zaawansowania, od początkujących aż po profesjonalistów.
Teren narciarski Fterolakka w Kellarii z ponad 34 kilometrami tras jest największym tego typu miejscem w Grecji. Wiele osób nie jest też świadomych, że ośrodki narciarskie, takie jak np. Kalavryta, są oddalone o zaledwie ok. 30 minut jazdy samochodem od wybrzeża, co pozwala na połączenie aktywności na stoku z relaksem nad wodą. Dodatkowo widoki na morze z wysokości stoków narciarskich są imponujące.
Co jeszcze można robić zimą w Grecji?
Bardzo polecam odwiedziny w górskich wioskach i miastach w pobliżu masywu górskiego Parnas. Jest to naprawdę niezapomniane przeżycie. To taka Grecja, której się nie spodziewamy i która wykracza poza nasze wyobrażenia, bo bardziej przypomina zimową Słowację lub Austrię, niż Helladę, jaką mamy zazwyczaj w głowie. Dlatego naprawdę warto odwiedzić takie bajkowe miejsca jak leżąca nad jeziorem Orestiada Kastoria, Zagoria, Metsowo, czy Arachova.
Grudzień to w Polsce szczególny czas. Pojawiają się pierwsze dekoracje, światełka na ulicach itp. Czy w Grecji jest podobnie?
Jeśli ktoś zdecyduje się odwiedzić Grecję w grudniu, na pewno nie będzie rozczarowany. Święta Bożego Narodzenia stanowią tutaj mieszankę tradycji i wpływów zachodniej kultury, chociaż niestety da się też zauważyć pewną komercjalizację, szczególnie w większych miastach, takich jak Ateny, czy Saloniki. Jednak w wielu regionach zachowały się liczne tradycje i obyczaje, które warto praktykować.
Pierwsze świąteczne ozdoby pojawiają się w Grecji już w połowie listopada. Malownicze dzielnice Plaki i Anafiotiki zdobią wtedy liczne dekoracje, a widoki na miasto ze wzgórz i z Akropolu są oszałamiające. Chociażby dlatego warto odwiedzić Ateny w tym czasie i podziwiać gigantyczną choinkę, napić się gorącej czekolady lub wybrać na jedno z lodowisk. Warto też udać się do wiosek świątecznych, np. Christmas Factory. Główne place Aten są w grudniu świątecznie przystrojone, a w wielu alejkach roznosi się przyjemny zapach bożonarodzeniowych ciasteczek i grzańca z cynamonem, miodem i goździkami – czyli krasomelo (wino z miodem) lub Rakomelo (grecka rakija z miodem i cynamonem). Wiele miejsc, od muzeów po galerie sztuki, oferuje świąteczne wydarzenia i obniżone ceny wstępu. Handlowa dzielnica Ermou to z kolei doskonałe miejsce na świąteczne zakupy, oferujące zarówno znane marki, jak i lokalne skarby. Targi bożonarodzeniowe na Placu Syntagma oraz Christmas Factory w Technopolis w Gazi są centralnymi punktami obchodów Bożego Narodzenia w Atenach.
Czy podobnie jak w Polsce święta i okres Nowego Roku są dla Greków szczególnie rodzinnym okresem?
Grecy zdecydowanie bardziej celebrują Wielkanoc niż Boże Narodzenie. Natomiast pierwszy dzień świąt, czyli 25 grudnia jest tutaj dniem bardzo rodzinnym, w którym całe rodziny zasiadają do stołu, rozmawiają i zajadają świąteczne potrawy. Reszta dni ma już nieco luźniejszy charakter niż u nas w Polsce, bo Grecy często spędzają je raczej w gronie znajomych.
Sylwestra rodziny celebrują najczęściej w domu i grają w karty lub inne gry, a po północy młodsza część rodziny wychodzi na imprezy do klubów. Oczywiście lokale też organizują obchody Nowego Roku, choć są one zwykle bardzo drogie. Dlatego też ten czas jest tak chętnie spędzany w domach, w gronie rodzinnym.
Oficjalne pożegnanie Świąt następuje 6 stycznia – jest to dzień Objawienia Pańskiego, tzw. Theofania. W tym dniu, po odprawionej liturgii, kapłan z wiernymi udają się na brzeg akwenu wodnego - może to być morze, jezioro lub rzeka. Na pamiątkę Chrztu Chrystusa w Jordanie, kapłan święci wodę, po czym wrzuca do niej krzyż. Mężczyźni wskakują do wody i zaczynają się wyścigi, który pierwszy go wyłowi. Jest to znak rytualnego oczyszczenia duszy, a ten, któremu się to uda, będzie miał szczęście przez cały rok.
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski