Okres świąteczno-noworoczny w Tatrach. "Głupota ludzka nie zna granic"

Turyści lekceważą ostrzeżenia TPN i TOPR. Zdjęcie wykonane 26 grudnia br.
Turyści lekceważą ostrzeżenia TPN i TOPR. Zdjęcie wykonane 26 grudnia br.
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Momot
oprac. NGU

29.12.2022 10:06, aktual.: 29.12.2022 11:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zakopane jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez Polaków miejsc w okresie świąteczno-noworocznym. A jeśli mowa o wizycie w mieście pod Tatrami, to obowiązkowym punktem bywa wycieczka nad Morskie Oko. Niestety - mimo trudnych warunków - turyści rozsądek często zostawiają w hotelach, albowiem tych, którzy zapominają o raczkach, wchodzą na zamarzniętą taflę jeziora w półbutach i niejednokrotnie z piwem w dłoni, nie brakuje.

- Jak co roku apelujemy do was, żebyście się zastanowili 10 razy, zanim zaczniecie wchodzić na tafle jezior - podkreślał leśnik Grzegorz Bryniarski na początku roku w mediach społecznościowych. Jednakże na nic zdają się ostrzeżenia Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i władz Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz przypomnienia o obowiązujących zasadach bezpieczeństwa.

Na taflę jeziora z... piwkiem w dłoni

Mimo apeli od świąt niemalże codziennie pojawiają się śmiałkowie, którzy ryzykują swoje zdrowie, a nawet życie i wchodzą na taflę zamarzniętego jeziora. Warto podkreślić, że władze parku narodowego nie dokonują pomiarów grubości lodu, ale przy aktualnych warunkach - dodatnich temperaturach - wszystko wskazuje na to, że jest ona cienka.

- Ludzie to w ogóle taktują Morskie Oko jak przedłużenie Krupówek. W środę widziałem tam dziewczynę, która szła nad staw w spódnicy mini, a jeden pan był owinięty kocem. Pewnie z jakieś imprezy został wyrwany - mówi Marcin z Kościeliska, cytowany przez "Gazetę Krakowską". Co więcej, na drodze do uwielbianego tatrzańskiego jeziora, a także na samej jego tafli można spotkać chojraków, którzy zamiast adekwatnego stroju czy raczków, wyposażyli się w piwa. "Głupota ludzka nie zna granic", "2 tys. mandatu. Kasa najlepiej przekonuje", "Debilizm" - piszą internauci w social mediach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zero przygotowania

Na skutek ostatniej odwilży wywołanej wysokimi temperaturami w Tatrach powstało istne lodowisko. - W tatrzańskich dolinach warunki bardziej wiosenne niż zimowe. Jest bardzo ślisko. W okresie noworocznym, czy to do Morskiego Oka, czy do Doliny Chochołowskiej, Kościeliskiej czy jakiejkolwiek innej obowiązkowym sprzętem są raczki i kijki. Taki sprzęt pomoże nam uniknąć poślizgnięć i upadków - ostrzega Tomasz Zając z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Jednakże pan Marcin z Kościeliska twierdzi, że na palcach u jednej ręki policzyć można turystów, którzy wchodząc na Morskie Oko, mają założone raczki. - Nikt chyba o tym nie słyszał. Tymczasem lód jest na szlaku i na kamiennych schodach prowadzących ze schroniska nad staw. Wyjście bez raczków jest potwornie trudne. Ludzie idą i ryzykują - dodaje.

  • Turyści w drodze na Morskie Oko
  • Turyści, czekający na miejsce w wozie, jadącym do Morskiego Oka
[1/2] Turyści w drodze na Morskie OkoŹródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Momot

W wyższych partiach gór kolejnym zagrożeniem są lawiny, szczególnie, dlatego że w Tatrach wieje silny wiatr, który przenosi masy śnieżne do żlebów. Tam obowiązkowym wyposażeniem są raki, czekan i zestaw lawinowy: detektor, sonda i łopata oraz oczywiście umiejętność posługiwania się tym sprzętem.

Źródło: Gazeta Krakowska/TPN

Źródło artykułu:WP Turystyka
w podróżytatrymorskie oko
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (4)
Zobacz także