Opłaty klimatyczne - nie daj się zaskoczyć
Górskie powietrze czy morska bryza - chcesz wdychać, to zapłać. Wyjeżdżając na urlop do polskich kurortów, musimy pamiętać o tzw. opłacie klimatycznej. Najwięcej w tym roku zapłacimy w Sopocie. Uzdrowisko liczy sobie 4,20 zł za dobę. Jak jest w innych miastach?
Szwecja wystawiła cały kraj na jednym z portali pośredniczącym w wynajmie nieruchomości, bo chce pokazać, że turyści mogą bezpłatnie korzystać z dobrodziejstw lokalnej przyrody. Prawo do kontaktu z naturą obowiązuje także w Norwegii, Danii czy Finlandii. A w Polsce za wdychanie powietrza i obcowanie z naturą musimy płacić. Może niedużo, ale jednak.
Opłata, o której mowa, formalnie nazywa się miejscową lub uzdrowiskową. To podatek, jaki muszą zapłacić turyści (którzy przyjeżdżają na dłużej niż dobę) za każdą rozpoczętą dobę pobytu w atrakcyjnych przyrodniczo gminach.
Maksymalne stawki na dany rok określa Ministerstwo Finansów, a konkretne ustalają władze gmin czy miast. Opłata pobierana jest przez właścicieli kwater prywatnych i przedstawicieli hoteli.
Maksymalne stawki na 2017 rok są niższe o kilka groszy niż w roku ubiegłym i wynoszą:
- opłata miejscowa - 2,17 zł
- opłata uzdrowiskowa - 4,24 zł
- opłata miejscowa w miejscowościach posiadających status obszaru ochrony uzdrowiskowej - 3,08 zł.
W tym roku najdrożej jest w Sopocie. Za każdą dobę zapłacimy tam 4,20 zł. W sąsiednich Gdańsku i Gdyni wydamy 2,17 zł, w Jedlinie-Zdroju i Krynicy-Zdroju 3,50 zł, w Międzyzdrojach, Łebie, Wiśle i Zakopanem 2 zł, a we Władysławowie 1,40 zł.
Przed wyjazdem na urlop, stawki za opłaty miejscowe można sprawdzić w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie internetowej danej miejscowości.
Warto dodać, że zwolnione z opłat są osoby przebywające w szpitalach, niewidomi i ich przewodnicy, posiadacze domów letniskowych położonych na terenie miejscowości, a także zorganizowane grupy dzieci i młodzieży.