Pasażerka urodziła w samolocie. "Jęczała i wrzeszczała, a ludzie nie wiedzieli, co się dzieje"
To miał być zwyczajny lot z Ghany do USA. Samolot był w powietrzu już sześć godzin, gdy pasażerka nagle zaczęła rodzić. - Myślałem, że śnię, kiedy usłyszałem jęki. Wstałam z miejsca i zobaczyłem kogoś na ziemi. Nad nią siedziała pielęgniarka – opowiedziała z CNN jedna z pasażerek.
01.02.2022 | aktual.: 01.02.2022 08:28
Samolot linii United Airlines wystartował z lotniska Kotoka w Akrze w sobotę 29 stycznia wieczorem i leciał do Waszyngtonu. Lot trwał 11 godzin, ale po sześciu jedna z pasażerek zaczęła rodzić.
Poród w samolocie do USA
Na szczęście okazało się, że na pokładzie samolotu byli lekarz, pielęgniarka i stewardesa, która jest dawną pielęgniarką.
"Nasza załoga była niesamowita" – napisał przedstawiciel United Airlines w oświadczeniu dla CNN Travel. "Działali szybko, asystowali lekarzom na pokładzie i zapewniali wszystkim bezpieczeństwo podczas lotu. Byliśmy szczególnie podekscytowani, widząc, jak samolot ląduje z jednym dodatkowym, wyjątkowo pięknym pasażerem na pokładzie".
- Spałam. Myślałem, że śnię, kiedy usłyszałem jęki. Wstałam z miejsca i zobaczyłem kogoś na ziemi. Nad nią siedziała pielęgniarka – powiedziała Tiani Warren, pasażerka, która potwierdziła, że ciężarna siedziała w rzędzie za nią. W rozmowie z CNN przyznała, że była przerażona i nie wierzyła, że poród w samolocie się uda. - Dosłownie liczyłam jej skurcze – w odstępie 7-10 minut. Boże! Byłam przerażona.
Warren opowiada, że akcja porodowa miała miejsce w przestrzeni między drzwiami awaryjnymi. Rodzącą podłączono pod kroplówkę, a lekarz i pielęgniarki zajmowały się nią bardzo dobrze. Jednak w samolocie panował chaos, a dodatkowo w tym czasie pojawiły się turbulencje.
- Ona jęczała i wrzeszczała, a ludzie nie wiedzieli, co się dzieje. Modliłam się na głos, gdy ona zaczęła przeć. Płakała, ale zanim się zorientowałam, to dziecko już było na świecie. Nagle wybuchło głośnym płaczem - opowiada pasażerka. - Wszystko było z nim w porządku.
Akcja porodowa na medal
Warren uważa, że to wszystko zajęło ok. dwóch i pół godziny. Po całym zdarzeniu młoda mama została umyta i wróciła na swoje miejsce. Powiedziała pasażerom, że pochodzi z Ghany, ale mieszka w Nowym Jorku.
Samolot przyleciał do Waszyngtonu o godz 5:41 w niedzielę 30 stycznia. Maluszkiem i mamą natychmiast zajęli się ratownicy lotniskowi.
Źródło: CNN