Pasażerka zabrała na pokład wiewiórkę. Miała być jej emocjonalnym wsparciem
Cindy Torok, pasażerka linii lotniczych Frontier Airlines, postanowiła podróżować w towarzystwie leśnego zwierzęcia. Kobieta zabrała ze sobą na pokład wiewiórkę, ponieważ gryzoń pomaga jej przetrwać trudne chwile.
Kobieta tłumaczyła obsłudze, że wiewiórka daje jej poczucie bezpieczeństwa i emocjonalnego wsparcia oraz pomaga w walce z depresją. Takie wytłumaczenie jednak nie wystarczyło załodze. Owszem, linie dopuszczają możliwość podróży w towarzystwie zwierząt, ale w tym przypadku miano wątpliwości, czy jest to zgodne z przepisami.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Pracownicy samolotu poprosili kobietę o opuszczenie pokładu, w przeciwnym razie będą musieli wyprowadzić ją siłą. - Pytali, czy wysiądę sama z samolotu. Straszyli, że jeśli tego nie zrobię, to będą musieli, poza mną, poprosić wszystkich pasażerów o opuszczenie pokładu – mówiła Cindy w rozmowie z mediami. Odmówiła wykonania tego polecenia, twierdząc, że rodzina, która kupowała jej bilet zapoznała się z zasadami przewoźnika. Ostatecznie pasażerka opuściła samolot w towarzystwie ochroniarzy. Z samolotu musieli wysiąść także pozostali podróżni.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Frontier Airlines przyznało w oświadczeniu, że z powodu incydentu pracownicy musieli wezwać na lotnisko policję. Zgodnie z ich opinią kobieta na początku nie chciała współpracować. Napisano również, że przewoźnik zezwala na podróż w towarzystwie zwierząt, ale w żadnym wypadku nie mogą to być gryzonie, w tym wiewiórki. Frointier Airlines pozwala natomiast zabierać psy i koty.
Gdy o sprawie zrobiło się głośno, przewoźnik przeprosił niewpuszczoną na pokład Cindy Torok i zwrócił jej pieniądze za bilet. Kobieta nie zamierza jednak zapominać o wydarzeniu i zapowiada, że skieruje sprawę do sądu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl