Perła Karaibów zachwyca. Rajska wyspa może mówić o sukcesie
Mimo kryzysu gospodarczego, jaki trwa na Kubie, w 2023 r. na wyspę turyści przybyli wyjątkowo licznie. Jak poinformował rząd, przyjezdnych było najwięcej od czasu wybuchu pandemii COVID-19. Rajska wyspa ma nadzieję, że ten rok będzie jeszcze bardziej owocny dla branży turystycznej.
- Kuba intensywnie pracuje na wizerunek atrakcyjnego kierunku wypoczynkowego. Na Perłę Karaibów możemy polecieć przez cały rok, ale najchętniej wybieranym przez turystów okresem jest czas od listopada do kwietnia - mówiła w rozmowie z WP Agata Chmiel z Wakacje.pl. Na Kubę, która słynie z rajskich plaż i krystalicznej wody, dolecieć można bezpośrednio z Polski w ok. 11 h.
Turyści na Kubie
Z rządowych danych wynika, że w 2023 r. na Kubę przybyło ponad milion zagranicznych turystów. - To najwięcej od wybuchu pandemii koronawirusa w 2020 r. - poinformował rząd w Hawanie.
Wśród turystów, którzy odwiedzili Kubę, dominowali Kanadyjczycy, Rosjanie, Amerykanie, a także Niemcy oraz Francuzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy kochają jeden rodzaj wypoczynku. "Chcą mieć pod kontrolą swoje wydatki"
Według portalu Cibercuba, problemem dla przybywających na wyspę urlopowiczów jest m.in. pogarszająca się sytuacja sanitarna w hotelach, coraz dotkliwsze niedobory energii, żywności i leków, a także niepokoje społeczne. Mimo to wymienione niedogodności nie odstraszają turystów, którzy marzą o zobaczeniu rajskich miejsc. Wśród tych najchętniej odwiedzanych są m.in. najpopularniejszy kurort wypoczynkowy na wyspie, czyli Varadero, oraz stolica - Hawana.
Rachunkowe nieścisłości
Jak pisaliśmy wcześniej, minister turystyki Kuby, Juan Carlos Garcia Granda, przekazał, że wyspę odwiedziło w 2023 r. ponad milion turystów. Natomiast niezależne kubańskie media zauważają, że podana liczba znacząco odbiega jednak od tej, którą zadeklarowano wcześniej. Ich zdaniem ogłoszono, że w całym 2023 r. na wyspę dotarło ok. trzech mln turystów. Tak gigantyczne różnice są wyjątkowo zaskakujące. Trzeba jednak przyznać, że za najbardziej wiarygodne dane uznaje się te, podawane najpóźniej przez instytucje rządowe.