Plaże w PRL‑u i dziś. Wiklinowe kosze kontra parawany

Wypoczynek to kwestia zbyt poważna, żeby zajmowali się nim wyłącznie wypoczywający. Tak, w wielkim skrócie, można podsumować wakacje w PRL-u. My z równą powagą postanowiliśmy się przyjrzeć jej największym symbolom – trzem najpopularniejszym nadbałtyckim plażom. Jak się zmieniły? Czytajcie dalej.

Plaże w PRL-u i dziś. Wiklinowe kosze kontra parawany
Źródło zdjęć: © PAP | Jan Morek
Anna Jastrzębska

11.08.2017 | aktual.: 11.08.2017 16:48

Biały kitel, czapka i skrzynka zwieszona na parcianym pasku. Lodziarz. Prekursor kapitalizmu i PRL-owski copywrihter. "Sam generał wyszedł z wody, aby kupić u mnie lody" – to tylko przedsmak jego inwencji twórczej. Na rozpalonej słońcem PRL-owskiej plaży miał specjalny status. I wraz z zabudowanymi kostiumami kąpielowymi, klimatycznymi koszami plażowymi oraz wyborami nagiej miss stanowił symbol beztroskiego plażowania w PRL-u. W czasach komuny nad Bałtyk – tak jak dziś – ciągnęły tłumy, a szczególne miejsce w ludzkich sercach zajmowały trzy plaże – w Sopocie, Kołobrzegu i Chałupach. Każda z innego powodu, każda z inną historią. Jak PRL-owski "plażing" w tych ośrodkach różnił się od tego, co zastaniemy na miejscu dziś? Sprawdźcie!

Sopot – "wielki świat" na plaży

Obraz
Obraz;
Źródło zdjęć: © PAP Baza Zdjęć Archiwum | Janusz UklejewskiŹródło zdjęć: © PAP Baza Zdjęć Archiwum

Riwiera PRL-u. Jako kurort był doceniany już przed wiekami, ale dopiero za komuny zamienił się w symbol. Od 1961 r., kiedy w Sopocie odbył się Międzynarodowy Festiwal Piosenki, na którym wystąpiły m.in. Sława Przybylska, Violetta Villas i Irena Santor, ściągały do niego tłumy turystów, którzy pragnęli w czasie wakacji otrzeć się o wielki świat. Bo Sopot stał się modny wśród artystów nie tylko w trakcie festiwalu – w Grand Hotelu (wówczas Kasino Hotel), którego dumna bryła niezmiennie góruje nad tutejszą plażą, zatrzymywali się m.in. Kalina Jędrusik, Andrzej Wajda, Stanisław Dygat, Stefan Kisielewski.

Na samym piasku tłok był niemożebny. A to z powodu licznych atrakcji – odbywały się tu turnieje brydżowe, dla wczasowiczów były dostępne też huśtawki wodne i pochylnie. Na sopockie molo (najdłuższe nad Bałtykiem) przyciągał bosman, stały element "krajobrazu" – pewnie wielu z was ma z nim zdjęcie w swoim albumie. Pełni plażowego obrazka dopełniały zaś charakterystyczne wiklinowe kosze, rozstawione na plażach przed Kasino Hotelem i Łazienkami Południowymi. Moda na nie przywędrowała z Zachodu i mimo arystokratycznej proweniencji (by nie wyglądać jak kobiety z plebsu, XIX-wieczne damy chroniły się przed słońcem w tego typu meblach, zamawianych u mistrzów wikliniarstwa) w PRL-u cieszyły się olbrzymim wzięciem.

Do dziś sopocka plaża pozostała jednym z najmodniejszych miejsc wypoczynku w Polsce. O nieśmiertelnej popularności tego miejsca świadczą chociażby długie na kilkadziesiąt osób kolejki do kas biletowych na molo, w których ludzie wystają świątek, piątek i niedziela. Festiwal w Sopocie wciąż przyciąga gwiazdy, choć nieco innej rangi niż przed laty, a kino letnie (organizowane także za komuny) cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Tylko urokliwe kosze zostały zastąpione przez badziewne namioty i parawany...

Kołobrzeg – plaże z uzdrowiskami

Obraz
Obraz;
Źródło zdjęć: © PAP Baza Zdjęć Archiwum

Już w latach międzywojennych Kołobrzeg nazywany był Perłą Bałtyku, a jego sława nie wyblakła w PRL-u. I to nie tylko dlatego, że w latach 60. XX wieku decyzją Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów PRL przystąpiono do przywrócenia miastu funkcji uzdrowiskowej (za "późnego Gomułki" i Gierka powstało tu wiele sanatoriów, m.in. Bałtyk, Muszelka, San, jednak nowe obiekty były projektowane w oderwaniu od starej, przedwojennej zabudowy niemieckiej).

Poza borowinami i solanką uzdrowisko przyciągało w PRL-u również Festiwalem Piosenki Żołnierskiej (na początku lat 90. XX w. impreza została zawieszona, a w 1991 przekształcona w "Arsenał Artystyczny"). Kombinacja tych wszystkich atrakcji z masą jodu, orzeźwiającą bałtycką wodą i przepięknym, długim pasem piasku zamieniło największy kurort na Pomorzu Zachodnim w jedno z ulubionych miejsc PRL-owskiego "plażingu".

I choć nikt dziś w Kołobrzegu nie wyśpiewuje żołnierskich szlagierów, tutejsze plaże niezmiennie przyciągają tłumy. Polskie Saint-Tropez może się bowiem pochwalić certyfikatem Błękitej Flagi, co gwarantuje najwyższy, światowy poziom pod względem czystości środowiska, jakości wody, bezpieczeństwa i organizacji usług. A luksusowe, usytuowane nad morzem hotele, oferują nie tylko cudowne widoki, ale też leczenie oraz relaks z użyciem nowoczesnych zabiegów w gabinetach spa i wellness.

Chałupy – plaża na golasa

Obraz
Obraz;
Źródło zdjęć: © PAP Baza Zdjęć Archiwum | nieznanyŹródło zdjęć: © Shutterstock

Na początku lat 60. ubiegłego wieku była to niepozorna wieś bez bieżącej wody. Usłyszała o niej cała Polska, gdy w 1985 r. Zbigniew Wodecki zaśpiewał swój nieśmiertelny hit. "Jak co roku w Chałupach, gdy zaczyna się upał (...) można spotkać golasa, jak na plaży w Mombassa, golców cały tłum" – brzmiał tekst piosenki. A potwierdzeniem słów był teledysk, na którym "golców cały tłum" można było zobaczyć na własne oczy. Piosenka opowiadała wszak o najstarszej plaży naturystów w Polce. To właśnie w Chałupach pod koniec lat 70. Sywester Marczak zorganizował pierwszy ogólnokrajowy zlot nudystów i urządził Wybory Miss Natura. Panie ubrane w same szarfy, z wypisanymi na brzuchach flamastrem numerkami, prezentowały w ich trakcie swoje nagie wdzięki.

W dość szybkim czasie zabita dechami wioska zamieniła się w miejsce, w którym się bywa. Przyjeżdżała tutaj śmietanka PRL-owskich artystów i pisarzy: Osiecka, Dykiel, Łapicki, Konwicki, Głowacki. A "naga fala" zaczęła rozlewać się z plaży na ulice... Mieszkańcy nadmorskiej miejscowości powiedzieli wreszcie "dość" golasom, którzy bez skrępowania i ubrania paradowali do sklepów i "wyjadali" deficytowe zapasy.

Choć Chałupy pozostały jednym z najpopularniejszych kurortów na Mierzei Helskiej, do dziś sporo się zmieniło. Plaża "od Wodeckiego" wciąż istnieje, ale działa nieoficjalnie i nie jest już tak oblegana jak kiedyś. Ze względu na idealne warunki do pływania na desce od strony Zatoki Puckiej obecnie Chałupy słyną przede wszystkim jako raj dla surferów.

Komentarze (54)