Pływał na desce do windsurfingu. Jego kamera nagrała coś przerażającego
Fani sportów ekstremalnych wiedzą, że ich zabawa zawsze obarczona jest lekkim ryzykiem. Przekonał się o tym windsurfer z Australii, który otarł się o śmierć podczas pływania u wybrzeży Sydney. - Myślałem, że już po mnie - mówił w rozmowie z dziennikarzami.
Jason Breen uprawiał windsurfing nieopodal plaży Mona Vale w Sydney w Australii, kiedy doszło do niebezpiecznej sytuacji. Mężczyzna miał ze sobą kamerę sportową, którą nagrywał swój trening. Nagle z wody wyskoczył na niego wieloryb.
Wieloryb uderzył w pływającego windsurfera
Na opublikowanym wideo widać, jak zwierzę gwałtownie wynurza się z wody i uderza w windsurfera. Przez kilka kolejnych sekund kamera znajduje się pod wodą, podczas gdy mężczyzna próbuje wydostać się na powierzchnię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
Humbak uderzył w 55-latka z taką siłą, że spadł on z deski i wpadł do wody. Sportowiec tłumaczył, że wieloryb zaplątał się w linkę, którą windsurfer był przypięty do deski. Przyznał, że zwierzę pociągnęło go za sobą na głębokość ok. 6-9 m. - Myślałem, że już po mnie - mówił mężczyzna w rozmowie z telewizją.
Szczęśliwie dla Australijczyka, linka pękła pod wodą, a on mógł wydostać się na powierzchnię. Po wyjściu na brzeg mężczyzna opowiedział znajomym, co mu się przydarzyło. Gdyby nie kamera, prawdopodobnie nikt by mu nie uwierzył.
- Myśleli, że zmyślam - mówił Breen w rozmowie z dziennikarzem "The Guardian".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Bliskie spotkanie z humbakiem mogło skończyć się śmiercią
Sytuacja została również nagrana przez jednego z plażowiczów. Świadek zarejestrował niefortunny skok humbaka, lecz szybko zakończył nagranie w obawie, że sytuacja może mieć tragiczny finał. Wyłączył kamerę i wybrał numer ratunkowy.
Zdaniem Australijczyka, ta historia skończyłaby się śmiercią, gdyby nie fakt, że wieloryb, który na niego skoczył był młody i mały. - Nie ma mowy, żebym tu był w innym przypadku - podsumował.
Źródło: TVN Meteo