Pochodzi z małej i biednej wsi, ale zawsze marzyła o podróżowaniu. Dopięła swego
Pochodzi z niewielkiej biednej wsi, a w dodatku z kraju, którego obywatele muszą liczyć się z wieloma ograniczeniami, jeśli chodzi o turystykę. To jednak nie powstrzymało jej przed realizacją podróżniczych marzeń. Zawsze chciała zobaczyć świat i dziś z sukcesem realizuje swoje plany.
13.12.2018 | aktual.: 13.12.2018 15:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Ciągłe podróżowanie to fantastyczna sprawa" – mówią tak wszyscy, którzy rozpoczęli swoją przygodę. Ale tak się składa, że opisywane często przez media historie dotyczą osób świetnie sytuowanych i pochodzących z krajów, których obywatele mogą liczyć na wiele ułatwień, jeśli chodzi o przemieszczanie się po globie. Shivya Nath udowadnia, że jeśli jest się głodnym świata, można zostać zdobywcą także wbrew wielu urzędniczym trudnościom. Pochodząca z Indii kobieta zwraca uwagę na ważny globalny problem. Jak zauważa, łatwość podróżowania po świecie zależy dziś nie tylko od kwestii zasobności portfela, ale też np. od miejsca urodzenia.
Shivya Nath, choć pochodzi z małej wsi w Indiach, zawsze miała wielkie marzenia. Szczególnie w kwestii zdobywania świata i docierania do kolejnych krajów. Zawsze wierzyła też, że nie stoi na straconej pozycji. Najpierw udało się jej znaleźć bardzo dobrą pracę. W 2011 r., gdy zaoszczędziła już trochę pieniędzy, uznała, że przyszedł czas na wielką zmianę. Mimo doskonale płatnego zajęcia, o co w Indiach nie jest łatwo, postanowiła, że zacznie pisać zupełnie nowy rozdział w swoim życiu. Najpierw zrezygnowała z etatu, a potem spakowała walizki i ruszyła w drogę. Cel – dotrzeć do większości krajów na świecie. A w jej przypadku, podobnie jak w sytuacji jej rodaków, wcale nie jest to takie proste. Wszystko z powodu pewnych ograniczeń.
Pieniądze to nie wszystko
– Trudno jest przemilczeć ból, który związany jest z podróżowaniem na indyjskim paszporcie. Ale cóż mogę powiedzieć. To byłoby bardzo smutne, gdyby pozwolić, aby zatrzymało to nas w doświadczaniu świata – powiedziała Shivya Nath w wywiadzie dla magazynu "Quartz".
Mówiąc o problemie dostępności podróżowania dla mieszkańców niektórych krajów, Shivya Nath nawiązuje do kwestii aktualizowanego każdego roku rankingu "najsilniejszych paszportów", znanego jako Henley Passport Index, który klasyfikuje państwa na świecie według skali ułatwień przysługujących ich obywatelom. Mówiąc w skrócie, im większa liczba krajów, do których można wjechać bez wizy bądź im większy zakres ułatwień przysługuje na podstawie danego paszportu, tym wyższa jego pozycja w zestawieniu.
Najlepszym paszportem świata legitymują się Japończycy, dla których granice są "otwarte" w 190 krajach świata. Na drugiej pozycji plasuje się Singapur (189 państw), a na trzeciej ex aequo: Korea Południowa, Niemcy, Francja (188 państw). Polski paszport pozwala na uniknięcie wizowych komplikacji w 175 państwach, co daje nam 13. pozycję. Wyprzedzają nas m.in. nasi sąsiedzi – Czechy, Słowacja i Litwa – a także: Węgry, Słowenia, Łotwa czy Estonia. Za nami znajdują się m.in.: Hongkong, Argentyna, Chorwacja czy Izrael. Przedstawiciele wymienionych krajów mają dużo lepszą sytuację niż Shivya Nath. Choć Indie mogą stać się w przyszłości jedną z największych gospodarek na świecie, to osoby z paszportem wydanym w tym kraju mogą podróżować bez wizy jedynie do 60 krajów (to daje Indiom 81. miejsce).
Stać się obywatelem świata, mimo "słabszego" paszportu
Pomimo trudności, z jakimi musi się liczyć Shivya – i wiele innych osób, które posługują się paszportami "o mniejszej mocy" – jej udało się przez siedem lat dotrzeć do ponad 50 krajów. Odwiedziła m.in.: Austrię, Chorwację, Danię, Gruzję, Francję, Rumunię, Etiopię, Republikę Południowej Afryki, Indonezję, Japonię, Filipiny, Tajlandię, Wietnam, Kanadę, Stany Zjednoczone, Meksyk i Ekwador.
Podróżniczka przyznaje, że podróżowanie dla niej to szczegółowe poznawanie każdego odwiedzanie miejsca, żyjących tam ludzi, chłonięcie atmosfery. Nie interesuje jej odhaczanie kolejnych państw i miast.
"Podróżuję powoli, poszukuję niecodziennych, lokalnych doświadczeń; pozostaję w jednym miejscu na kilka tygodni albo tak długo, póki dane miejsce jest dla mnie inspirujące, a potem ruszam dalej" – opowiada na swoim blogu Shivya Nath. "Jeździłam autostopem po wiejskich obszarach północnej części Rumunii, żyłam wśród społeczności Majów w Gwatemali, podróżowałam pociągiem wzdłuż wspaniałych, dzikich obszarów Kanady i pływałam z żarłaczami czarnopłetwymi na wschodnim wybrzeżu Malezji".
Oprócz prowadzenia bloga, na którym przybliża kulisy swoich wypraw i publikuje wskazówki dla tych, którzy chcieliby pójść jej śladami, pisze też książki o tematyce podróżniczej. Wszystko w jej życiu kręci się wokół poznawania nowych terytoriów, a ona – jak przyznaje – cieszy się swoim życiem. Jednego tylko wciąż nie znosi – ubiegania się o kolejne wizy.
Sytuacja hinduskiej podróżniczki nie jest znów jednak taka najgorsza. W globalnym rankingu "siły" paszportów, najgorzej wypadają dokumenty, którymi dysponują mieszkańcy m.in.: Egiptu, Nigerii, Libanu, Kosowa czy Somalii. Ich paszporty znajdują się na szarym końcu zestawienia, a liczba krajów, do których mogą się dostać bez wiz, wynosi mniej niż 50.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl