Pociąg z Brukseli pomylił trasę. Europosłowie zamiast do Strasburga pojechali do... Disneylandu
Do absurdalnej sytuacji doszło 16 października w specjalnym pociągu z Brukseli do Strasburga. Na sesję plenarną jechali nim europosłowie i pracownicy Parlamentu Europejskiego. Zamiast do stolicy Alzacji dojechali do... Disneylandu pod Paryżem.
Co miesiąc Parlament Europejski czarteruje pociągi wyłącznie dla europosłów i urzędników UE, aby przewozić ich między dwiema siedzibami w Brukseli i Strasburgu.
Disneyland zamiast Strasburga
Główna siedziba PE znajduje się w Strasburgu. Ten fakt jest bardzo często krytykowany z uwagi na wysokie koszty podróży między Brukselą i stolicą Alzacji. Ponoszą je bowiem europejscy podatnicy.
W poniedziałek 16 października, jak zawsze pociąg wyruszył z Brukseli. Po odjeździe ze stacji Bruksela Midi dotarł na lotnisko Charles de Gaulle w Paryżu, skąd omyłkowo skierował się do Marne la Vallée Chessy, gdzie znajduje się Disneyland. Pomyłka, jak podaje portal Politico, spowodowała 45-minutowe opóźnienie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Mieszka w Korei Południowej od 15 lat. "Tutaj to ja jestem kurą domową"
"Wizerunek PE jako obwoźnego cyrku"
W pociągu były setki europosłów i urzędników Parlamentu Europejskiego.
"Drużyna Disneylandu" - napisała na X (dawnym Twitterze) holenderska eurodeputowana Samira Rafaela, która opublikowała zdjęcie z pociągu. Jeden z podróżnych skomentował w rozmowie z Politico, że wielka szkoda, iż nie mogli wysiąść. Z relacji pasażerów wynika, że maszynista musiał przejść przez cały pociąg i następnie wznowił podróż w przeciwnym kierunku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W mediach społecznościowych pojawiło się sporo komentarzy na temat tego incydentu. Niektórzy uznali go za zabawny, ale nie brakowało też złośliwości.
"Wizerunek Parlamentu Europejskiego jako obwoźnego cyrku staje się z godziny na godzinę coraz bardziej realny" - skomentował w "Politico" Alberto Alemano, profesor prawa unijnego.
Źródło: Politico