Trwa ładowanie...
Widok na Energylandię z Wonder Wheel
Widok na Energylandię z Wonder WheelŹródło: WP
22-08-2022 13:31

Pojechałam do Energylandii w sezonie. To, czego żałowałam, was zaskoczy

W ubiegłym roku w sezonie Energylandię odwiedziło 1 mln 850 tys. gości. W tym roku może być ich znacznie więcej, a w te statystki wliczę się ja. Turystka, która skusiła się na wizytę w paszczy lwa w sezonie. I wiecie co? Żałuję jednego. Ale o tym za chwilę.

Artykuł jest częścią cyklu #JedziemyWPolskę. Chcesz opowiedzieć o czymś, co dzieje się w Twojej miejscowości? Pisz na dziejesie@wp.pl.

Wszystkie teksty powstałe w ramach cyklu #JedziemyWPolskę znajdziesz tutaj.

Godz. 10.30. Zator. Dzieci piszczą ze szczęścia, że zaraz przekroczą próg słynnej Energylandii. Ja biorę wdech i nastawiam się, że będzie fajnie, ale pewnie tłocznie. W końcu są wakacje.

d17xc6i

Dzień w Energylandii to za mało

Do wjazdu na parking kieruje obsługa. Dokładnie pokazują, gdzie zostawić samochód. Wysiadamy i już po kilku metrach trafiamy na ciuchcię, która dowozi turystów pod samą bramę parku. Za darmo.

Przed kasami piętrzą się ludzie. Widać, że sporo osób chce wykorzystać bony turystyczne - dla nich są specjalne okienka. Do wejścia przez bramki czeka się kilka minut. Nie ma dramatu, wchodzimy.

Dojście do Energylandii przed godz. 11 w dzień powszedni
Dojście do Energylandii przed godz. 11 w dzień powszedniŹródło: WP

Na pierwszy ogień idzie Energuś. Mały rollercoaster, który osiąga prędkość 50 m/h. Ale jest odpowiedni dla dzieci od 100 cm, które mogą z niego skorzystać pod opieką dorosłego.

Przed nim, jak i w wielu innych miejscach parku, są szafki, w których można zostawić plecaki. Jest niewyobrażalnie gorąco, a w kolejce trzeba odstać 30 minut. Temperatura przekracza 30 st. C., ale nie odczuwamy tego, bo rozwieszone są żagle przeciwsłoneczne i rozstawione zraszacze.

Przed najbardziej popularnymi atrakcjami, czyli rollercoasterami ustawiają się największe kolejki. Jesteśmy w środku tygodnia. Najdłużej czeka się 40 minut. Pocieszam się, że to wciąż mniej niż w kolejce do wjazdu na Kasprowy, gdzie odstać trzeba nawet cztery godziny. Ale są takie karuzele, na które można wejść z marszu, albo odczekać tylko aż skończy się poprzedni zjazd.

Zaliczamy jeszcze Kopalnię Złota i Splash Battle. Ta druga to powolne płynięcie łódkami i okazja do strzelania wodą w siebie nawzajem. Nikt nie wychodzi suchy. Mi makijaż spływa po policzkach, ale co tam. Zabawa była przednia.

Zaraz przy wyjściu są turbo suszarki, ale w tak upalny dzień decydujemy się na wyschnięcie w promieniach słońca. Niektórzy nam zazdroszczą takiego orzeźwienia i dopytują, gdzie można się tak zmoczyć.

Źródło: WP
Zraszacze pomagają funkcjonować w upalny dzień

Wśród atrakcji, z których korzystamy nie może oczywiście zabraknąć nowości, czyli Wonder Wheel. To koło młyńskie o wysokości 15-piętrowego budynku. Z gondoli widać, jak ogromna jest Energylandia. Można zobaczyć zjeżdżające wagoniki z najwyższych rollercoasterów, dzieci bawiące się w strefie wodnej, camping po drugiej stronie ulicy czy, jak powstaje nowa strefa, która powiększy park o kolejne atrakcje.

d17xc6i

Największy miłośnik ekstremalnych atrakcje w naszej rodzinie nie odpuszcza oczywiście hitów, czyli Zadry - największego drewnianego rollercoastera na świecie czy Game Expert Hyperiona - hypercoastera, którym zjazd niejednego przyprawia o zawrót głowy. Czy są warte swojej sławy? Absolutnie tak. Emocje nie z tej ziemi.

Obecnie na terenie 70 ha dostępnych jest ponad 120 atrakcji, a będą kolejne. Teraz ogarnięcie ich w jeden dzień, nawet poza sezonem, jest po prostu niemożliwe. Dlatego już po kilku godzinach spędzonych na miejscu wiem, że popełniłam ogromny błąd, planując pobyt w Energylandii tylko na jeden dzień. To stanowczo za mało. Żałuję, że nie były to dwa dni i już wiem, że sporo będziemy musieli odpuścić, ale też jestem pewna, że wrócimy na sto procent.

Jak w bajce

Godz. 14. Gdy wstawiam relację na Instagrama, ktoś mi pisze, że wygląda, jak w bajce. I ma rację, bo na miejscu wszystko jest tak dopracowane, że można poczuć się jak w nierealnym świecie. Świecie, który kiedyś dla nas znany był tylko z bajek czy filmów, a teraz mamy go na wyciągnięcie ręki. Byłam w ogromnych parkach rozrywki w Europie czy USA i Energylandia niczym im nie ustępuje, a nawet znacznie je przewyższa. A zdjęcia i filmiki nie oddają tego, co można zobaczyć na miejscu.

Źródło: WP
Smoczy Gród jest zaaranżowany jak scenografia do bajki

Atrakcje są na najwyższym poziomie, punktów gastronomicznych czy toalet nie brakuje, a dbałość o detale i bezpieczeństwo pozytywnie zaskakuje. Jeśli nie jesteście marudami, które szukają dziury w całym, to będziecie zachwyceni.

Godz. 16. Odkrywamy Bajkoandię. Strefę, w której dzieci mogą wejść praktycznie na każdą atrakcję same lub pod opieką dorosłego. Raj. To ważne miejsce, bo sporo osób z maluchami odbija się od wejścia przy większych atrakcjach. A w Bajkolandii maluchy mogą bawić się przez dobrych kilka godzin.

d17xc6i

Ze względu na porę z bólem serca decydujemy się odpuścić strefę wodną, którą niby zostawiliśmy na koniec, ale teraz wiemy, że nie skorzystamy z niej w pełni, a resztę sił wolimy zostawić na inne atrakcji parku.

Źródło: WP
W Bajkolandii idealnie odnajdą się najmłodsze dzieci

"Żyjesz?"

Godz. 18. Powoli zaczynam mieć dość. Ale nie miejsca czy ludzi, bo warto dodać, że nie wypatrzyłam tu żadnego "januszowania". Nie było gołych klat, przepychanek, przeklinania czy pijaństwa. Tu ludzie, jak w transie naćpani dobrą zabawą, upajają się chwilą.

Przed godz. 19 syn zasypia na ławce. Obok jakieś inne dziecko leży, a ojciec żartobliwie go pyta, czy żyje. Decydujemy się na ewakuację.

Źródło: Licencjodawca
Parkingi wypełnione był po brzegi

Wsiadamy do ciuchci i mkniemy na parking. I wtedy zaczyna się problem, bo w morzu samochodów nie jesteśmy w stanie znaleźć swojego. A w porannej euforii nie wpadliśmy na to, że warto zapamiętać, gdzie je zostawiliśmy, bo na słupach są oznaczenia. Po dobrych dwudziestu minutach szukania odnajdujemy samochód i odjeżdżamy. Zmęczeni, ale szczęśliwi. Młodszy syn ponownie zasypia, a starszemu przez cztery godziny podróży buzia się nie zamyka i w ekscytacji wspomina dzień spędzony w Zatorze.

Ilona Raczyńska - dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Sztuka podróżowania - DS4

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.

Podziel się opinią

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj