Pojechałam na Podlasie. Wręczając klucze, mężczyzna uprzedził, że mogę w nocy usłyszeć strzały

Dubicze Cerkiewne to niewielka wieś oddalona o ok. 10 km od granicy polsko – białoruskiej. Właśnie tu, na terenie jednostki straży granicznej, na potrzeby akcji WZZ Podlasie, a obecnie operacji "Bezpieczne Podlasie" powstały małe koszary. Do Dubicz Cerkiewnych trafiłam po drodze do Cerkwi Opieki Matki Bożej i szybko przekonałam się, że w porównaniu do innych podlaskich wiosek, ruch jest tutaj całkiem spory.

W Dubiczach Cerkiewnych stacjonują żółnierzeW Dubiczach Cerkiewnych stacjonują żółnierze
Źródło zdjęć: © WP
Sylwia Król

Na trasie z Hajnówki co chwila mijały mnie pojazdy wojskowe, zaś już w samej wsi, poboczem maszerowali uzbrojeni żołnierze. Inni, korzystając z czasu wolnego, spacerowali do jedynego w okolicy sklepu spożywczego. Obserwując to, nieświadomy niczego turysta, może się tutaj poczuć jak na turnusie "wakacji z wojskiem" (projekt promujący ideę służby wojskowej wśród cywilów).

Mieszkańcy Dubicz Cerkiewnych, z którymi rozmawiam, wydają się być już oswojeni z obecnością żołnierzy na ulicach. Kiedy ich o to spytałam, żartowali tylko, że mieszkają na najbardziej strzeżonym obszarze w Polsce. Rzeczywiście, obecnie na granicy polsko – białoruskiej służy ok. 6 tys. żołnierzy i 2 tys. pograniczników. Do tego należy doliczyć oddziały Żandarmerii Wojskowej i policji.

  • W Dubiczach Cerkiewnych powstały koszary dla wojska.
  • Banery wspierające wojsko to dziś częsty widok na Podlasiu
  • Wojskowe pojazdy są widoczne na każdym kroku
[1/3] W Dubiczach Cerkiewnych powstały koszary dla wojska. Źródło zdjęć: WP |

"Taki mamy klimat"

W Białowieży, gdzie funkcjonuje baza podobna do tej w Dubiczach Cerkiewnych, wojsko na ulicach jest zdecydowanie mniej widoczne. Jest to duża zmiana w porównaniu do tego, co miało miejsce w początkowej fazie kryzysu migracyjnego, gdy żołnierze stacjonowali m.in. w Parku Pałacowym. Uzbrojone patrole można tutaj spotkać głównie w lasach, choć wiele zależy od pory dnia i okoliczności.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nazywają je Małym Wersalem. Jedno z najstarszych uzdrowisk Europy

Pewnego poranka natknęłam się na patrol szybkiego reagowania w okolicy Polany Białowieskiej. Nieco bardziej niecodzienna sytuacja przytrafiła mi się jednak w pobliżu "Miejsca Mocy", na trasie z Białowieży do wsi Topiło, kiedy to moja obecność wzbudziła zainteresowanie przejeżdżającego kilkunastoosobowego wojskowego patrolu. Gdy już sądziłam, że jestem o coś podejrzana, udało mi się porozmawiać ze strażniczką graniczną i wyjaśnić powód mojej obecności w tym miejscu - urlop.

Gdy następnie dotarłam do wsi Topiło, od jednego z mieszkańców usłyszałam, że nieoczekiwane spotkania z mundurowymi na tym odcinku nie należą do rzadkości. – Jak to się mówi, "taki mamy teraz klimat" – skwitował, rozkładając ręce. Rzeczywiście, do pewnych sytuacji trzeba się przyzwyczaić, tak, jak zrobili to mieszkańcy. W pamięci utkwiła mi rozmowa z gospodarzem pensjonatu w Białowieży, w którym wynajmowałam pokój. Wręczając klucze, mężczyzna uprzedził mnie, że jesteśmy tak blisko granicy, że mogę w nocy usłyszeć strzały, ale nie mam się tym przejmować. Widząc moją konsternację szybko wyjaśnił, że "to tylko nasi na pasku (przyp. red. - potocznie obszar pasa granicznego) czasami strzelają w powietrze." Sam nie wydawał się tym faktem w ogóle poruszony.

Strefa buforowa

Kryzys migracyjny wraz ze wszystkimi jego konsekwencjami trwa już czwarty rok. Po tym, jak pod koniec maja żołnierz Wojska Polskiego został śmiertelnie ranny w takcie pełnienia obowiązków, rząd zdecydował o wprowadzeniu strefy buforowej. Po konsultacjach społecznych jej przebieg wytyczono tak, aby w jak najmniejszym stopniu wpływała na życie mieszkańców i umożliwiła swobodne funkcjonowanie turystyki.

W miejscowościach turystycznych, takich, jak Białowieża początek strefy buforowej jest dobrze oznakowany. Niestety, nie wszędzie tak jest, o czym niedawno sama się przekonałam na trasie z Czeremchy do Koterki. Aplikacja, z której korzystałam, jako najszybszą wytyczyła drogę biegnącą w pobliżu pasa granicznego. Zajęta pokonywaniem kolejnych kilometrów, zorientowałam się dopiero, gdy mijając kolejny zakręt znalazłam się tuż naprzeciwko płotu granicznego. O dziwo na drodze nie było znaku informującego o tym, że zbliżam się do strefy buforowej. Szybko więc zawróciłam, unikając mandatu.

  • W odległości 200 metrów od granicy obowiązuje strefa buforowa
  • Początek strefy buforowej jest wyraźnie oznakowany
[1/2] W odległości 200 metrów od granicy obowiązuje strefa buforowa Źródło zdjęć: WP |

Czy podobne sytuacje zdarzają się często? – Przypadki łamania zakazu wstępu do strefy buforowej nie są ostatnio częste – wyjaśnił w rozmowie z WP Michał Bura, rzecznik podlaskiego oddziału straży granicznej, dodając, że od momentu wprowadzenia strefy buforowej, tj. od 13 czerwca br. 10 osób ukarano mandatami, zaś 21 pouczono. – W większości upomniane osoby to obywatele Polski.

Trudny czas dla regionu

Niepewna sytuacja na granicy polsko – białoruskiej sprawia, że Podlasie, a zwłaszcza obszary przygraniczne, takie jak Białowieża, mierzą się z pewnego rodzaju wykluczeniem turystycznym. O ile ja z przyjemnością odpoczęłam tutaj od tłumów, o tyle sytuacja miejscowych hoteli i pensjonatów jest trudna.

- Podlasie, mimo że jest niezwykle atrakcyjnym turystycznie regionem, nie jest w stanie teraz w pełni wykorzystać swojego potencjału. Oczywiście, największe znaczenie ma tu kryzys migracyjny oraz stworzenie strefy buforowej, które w znacznym stopniu odstraszyły turystów od dokonywania rezerwacji w tym regionie - mówi Karol Wiak z serwisu Nocowanie.pl. - Gospodarze obiektów załamują ręce i nie ma co się dziwić. Nawet ceny poniżej 100 zł od osoby za dobę nie są w stanie zagwarantować im pełnego obłożenia.

Jak dodaje, na sezon świąteczno-noworoczny w dalszym ciągu dostępna jest ponad połowa miejsc i wszystko wskazuje na to, że sytuacja nie ulegnie większej poprawie w kolejnych dniach. Bardzo źle było też latem.

– Wprowadzenie strefy buforowej w czerwcu br., niemal w przededniu wakacji, wywarło swoje piętno na tegorocznym sezonie – usłyszałam od Karoliny Masalskiej, kierowniczki marketingu i sprzedaży Hotelu Żubrówka w Białowieży. – Chyba najwięcej szkód przyniósł nam szum medialny wokół przykrych zdarzeń na granicy w maju tego roku i okoliczności wprowadzenia tej strefy – wyjaśniła kobieta, dodając, że nadal zdarzają się telefony z zapytaniem, czy w regionie jest bezpiecznie. – Staramy się uspokajać, ale statystyki są nieubłagane – powiedziała i dodała, że o ile w 2023 r. obłożenie w hotelu kształtowało się na poziomie 40 proc., o tyle w tym roku spadło jeszcze o połowę.

Wygląda na to, że w tym roku Białowieża przegrała nie tylko z konkurencją, ale również ze strachem, choć z moich doświadczeń wynika, że jest tutaj bezpiecznie i nie dzieje się nic, co uniemożliwiałoby przyjazd i skorzystanie z atrakcji, które, co warto podkreślić, są dostępne dla zwiedzających. Warto wspierać ten wyjątkowy region, nie tylko w wysokim sezonie. Ja na pewno wrócę już wkrótce, bo Puszcza Białowieska jest piękna o każdej porze roku.

- Wszystko wskazuje na to, że nieco lepiej może być w sezonie letnim 2025 - mówi z nadzieją Karol Wiak. - Oczywiście, trudno dziś przewidzieć, z jaką sytuacją geopolityczną będziemy mieć do czynienia za kilka miesięcy. Jednak Podlasie to również takie miejsca, w których swój wolny czas można spędzić w pełni bezpiecznie. Wystarczy wspomnieć tu chociażby pełen atrakcji Białystok, czy też Augustów, który poza sezonem zachwyca ciszą, spokojem i malowniczymi widokami.

Sylwia Król, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Wakacje zrujnowane. Para musiała dopłacić przez błąd techniczny
Wakacje zrujnowane. Para musiała dopłacić przez błąd techniczny
Nazywają ją "obwodnicą śmierci". Prezydent Egiptu zamknął najważniejszą trasę w kraju
Nazywają ją "obwodnicą śmierci". Prezydent Egiptu zamknął najważniejszą trasę w kraju
"Prawo knebla" w wakacyjnym raju Polaków.  Nawet 127 tys. zł kary za zdjęcie telefonem
"Prawo knebla" w wakacyjnym raju Polaków. Nawet 127 tys. zł kary za zdjęcie telefonem
Ekstremalnie niebezpieczne zjawisko. Nazywają je "podstępnym zabójcą"
Ekstremalnie niebezpieczne zjawisko. Nazywają je "podstępnym zabójcą"
Najbardziej rozchwytywany termin. Noc w apartamencie dla dwóch osób nawet 125 tys. zł
Najbardziej rozchwytywany termin. Noc w apartamencie dla dwóch osób nawet 125 tys. zł
Wydarzenie przyciąga tłumy. Każdego dnia kolejni ranni
Wydarzenie przyciąga tłumy. Każdego dnia kolejni ranni
Europejskie Malediwy. Bez tłumów i gwaru
Europejskie Malediwy. Bez tłumów i gwaru
Dramat podczas nocnego pokazu w Egipcie. Obserwowały to setki turystów
Dramat podczas nocnego pokazu w Egipcie. Obserwowały to setki turystów
Najtańsze all inclusive na drugą połowę wakacji. Jeden kraj nie ma sobie równych
Najtańsze all inclusive na drugą połowę wakacji. Jeden kraj nie ma sobie równych
Walczą z chrząszczami. Wszystko, aby uratować cenne skarby
Walczą z chrząszczami. Wszystko, aby uratować cenne skarby
Góra lodowa sunie w kierunku osady. Władze ostrzegają
Góra lodowa sunie w kierunku osady. Władze ostrzegają
Chorwacka policja ostrzega. "Krzywdzą i popełniają przestępstwo"
Chorwacka policja ostrzega. "Krzywdzą i popełniają przestępstwo"