Pokazali, co znaleźli w ognisku. "Przykład skrajnej głupoty"
Na profilu Nadleśnictwa Cisna na Facebooku pojawiło się zdjęcie, na którym widać pozostałości po ognisku, a wśród nich... powojenny pocisk. "Przykład skrajnej głupoty" - napisali leśnicy i zaapelowali o rozwagę w przypadku znalezienia takich przedmiotów w lesie.
Spacerowicze często natrafiają na niewybuchy w lasach, jednak nie każdy zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa z nimi związanego. Leśnicy przypominają, że pod żadnym pozorem nie wolno dotykać ani próbować detonować takich znalezisk. W przypadku odkrycia niewybuchu należy go oznaczyć i zgłosić odpowiednim służbom.
Turyści próbowali zdetonować pocisk w ognisku
"Kolejne mądrości ludzi. Dziś w lesie takie znalezisko. To, że jest to pocisk, to nic dziwnego, w naszym terenie ziemia kryje wiele takich powojennych pamiątek. Ale to, że ktoś, kto go znalazł, próbował go zdetonować w ognisku, to już naprawdę jest przykład skrajnej głupoty" - czytamy w opublikowanym poście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyruszył w podróż dookoła Stanów Zjednoczonych. "Mam potrzebę dzielenia się tym, co widzę"
Pracownicy lasów państwowych apelują, by zachować ostrożność, kiedy natkniemy się na taki przedmiot podczas spaceru. "W takich przypadkach nie wolno dotykać, nie rozkręcać, nie wrzucać do ogniska. Należy (w miarę możliwości) oznaczyć niewybuch i zgłosić odpowiednim służbom" — podkreślają.
Prawidłowo za to zareagował w Bieszczadach inny turysta
Przykładem prawidłowej reakcji jest turysta, który 12 maja w Bieszczadach natknął się na niepokojące znalezisko. Na Przełęczy pod Czerteżem, blisko polsko-słowackiej granicy, odkrył 80 granatów moździerzowych i przeciwpancernych oraz amunicję.
Natychmiast powiadomił służby, które szybko zabezpieczyły teren znajdujący się blisko szlaku, co mogło zagrażać bezpieczeństwu turystów. Przełęcz pod Czerteżem, położona między szczytami Borsuk i Czerteż, jest popularnym miejscem wędrówek.