Pokazali zdjęcie z Giewontu. "Wszędzie zrobią oborę"
Sezon w Tatrach w pełni, więc niestety wraz z tłumami pojawia się coraz więcej nieodpowiednich zachowań. Turyści znów nie popisali się na szlaku, tym razem wracając z Giewontu. TPN pokazał zdjęcie w mediach społecznościowych.
18.07.2024 | aktual.: 18.07.2024 14:32
Na profilach Tatrzańskiego Parku Narodowego w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie przypiętych do łańcucha kłódek. Zostało zrobione podczas zejścia z Giewontu.
Kłódka na łańcuchu przy Giewoncie
Kłódki z inicjałami zakochanych wiszą na wielu mostach w Polsce i za granicą. Na stałe wpisały się już w krajobraz mniejszych i większych miast. Mają zagwarantować zakochanym trwałość ich uczucia. Z wielu mostów są one systematycznie usuwane przez służby porządkowe, bo ciężar miłosnych pieczęci stanowi zagrożenie.
W Tatrach zostawianie kłódek na łańcuchach jest niedopuszczalne. "Drodzy turyści, zostawcie miłość w sercach, nie na łańcuchach" - apeluje TPN. "Dbajmy o bezpieczeństwo w górach i czystość Tatr. Kłódki przyczepiane do łańcuchów i innych sztucznych ułatwień na tatrzańskich szlakach są usuwane przez naszych pracowników" - dodano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internauci nie zostawili suchej nitki na "zakochanych". "Niektórych to już chyba zbyt mocno słońce w tych górach przygrzało, żeby wpadać na tak durne pomysły", "Dziecinne, niebezpieczne zachowanie", "Wszędzie zrobią oborę" - czytamy w komentarzach.
Zagipsowali kłódkę na Szpiglasowym Wierchu
Nie jest to pierwsza taka sytuacja w Tatrach. Przypomnijmy, że zakochana para, która wybrała się 1 października 2021 r. na Szpiglasowy Wierch, poszła o krok dalej. Nie tylko postanowiła zostawić kłódkę na terenie tatrzańskiego szczytu, ale także ją... zagipsować. Na nietypowe wyznanie miłości na szczęście szybko trafili inni turyści.
- Ten gips był dalej wilgotny i rozpadający się, więc wyjęliśmy i zabraliśmy kłódkę oraz to mocowanie. Nie mieliśmy żadnych worków, aby zabrać resztę gipsu, więc pewnie trzeba będzie zaczekać aż wyschnie i odłupać od ściany – opowiadał wtedy Witold Dajek, który o wszystkim powiadomił serwis Tatromaniak.