Polka błyszczy w Rio. "Karnawał uzależnia"
24.01.2020 11:45, aktual.: 27.01.2020 07:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy wychodzi na sambodrom, to nie mogą uwierzyć, że urodziła się w Polsce. Kiedy odpowiada na moje pytania, to mam ochotę spakować się i jechać z nią. Kashira właśnie poleciała na słynny karnawał do Rio. – To uzależnia – powiedziała w rozmowie z WP przed wylotem.
Błyszczące kamienie, kolorowe pióra, metry łańcuszków, żywiołowa muzyka, opalone ciała i przyklejone uśmiechy. Stop. Wcale nie są przyklejone. To prawdziwa, wcale nieudawana, eksplozja radości po miesiącach treningów i przygotowań do największego karnawału na świecie. Jego częścią od kilku lat jest Katarzyna Stocka, znana jako Kashira. O Rio opowiada jak o największej miłości swojego życia. Ten klimat, taniec i kultura całkowicie nią zawładnęły.
W 2016 r. Kashira, jako pierwsza Polka na pozycji Madrinha de Bateria, poprowadziła korowód podczas karnawału w Rio de Janeiro. Dziś nie wyobraża sobie, by miało jej tam nie być. Patrząc na nią, jestem pewna, że urodziła się po to, by błyszczeć. Przyznaje, że emocje, wiwatująca publiczność i grający bębniarze dają jej ogromnego kopa.
Ilona Raczyńska: To twój piąty raz w Rio. Na miejscu trenujesz, tańczysz na sambodromie, występujesz też w lokalnej telewizji. Gdy tylko się pojawiasz, wszyscy wiedzą, że przyjechała słynna Polka?
Kashira: (śmiech) Faktycznie w Rio sporo osób mnie zna i to jest dla mnie cały czas szokujące. Już pierwszy raz, jak tam byłam, to po treningach mnie zaczepiali na ulicy i mówili, że mnie widzieli. Szkoły są ogromne, a ktoś mnie rozpoznaje - szok. Nie mogę powiedzieć, że jestem super znana, ale sporo osób o mnie wie, bo to już mój kolejny raz.
Dzięki tobie wiem, że można tańczyć na różnych pozycjach podczas przejścia po sambodromie. W tym roku również będziesz występować jako "musa"?
Tak. Zatańczę jako "musa", czyli solistka szkoły. Każdą szkołę reprezentuje kilka tysięcy osób i w takiej grupie jest zazwyczaj od kilku do 10 solistek. Oprócz tego, że ja występuję, to jedzie ze mną grupa z Polski, która też będzie brała udział w paradzie. Działam, by trochę więcej Polaków wciągać w to, co kocham.
Udaje ci się zarażać innych, bo sama jesteś wkręcona po uszy.
Coś w tym jest. Prowadzę zajęcia i szkolenia, więc to dla mnie ważne, by tam trenować i być na bieżąco z nowinkami tanecznymi, a także by istnieć w świecie samby i kultury brazylijskiej. Chcę to promować w Polsce i Europie. Niestety u nas cały czas samba jest spłaszczana do dziewczyn w bikini i piórach, które tam chodzą i kręcą tyłkami. Chcę zmieniać ten obraz i pokazywać, że sam taniec ma dużo techniki.
Która wcale nie jest prosta, ale na pewno daje na maksa dużo przyjemności?
Dokładnie. Samba jest specyficznym stylem. To nie tylko taniec, ale też muzyka i kultura. Szkoły samby to nie takie typowe szkoły tańca, jak u nas. Tam to ogromne hale, w których zbierają się całe rodziny, a nawet mieszkańcy całych dzielnic. Kilkutysięczne grupy spotykają się na wspólne treningi i imprezy. Przy okazji gotują, śpiewają i tańczą. Każda dzielnica ma takie miejsce i to w niej tętni życie.
To musi być niesamowite uczucie widzieć, co się tam dzieje i mieć świadomość, że dla nich to norma
Tak! Właśnie o to chodzi. Jak oglądamy zdjęcia z karnawału, to pokazuje się tylko tancerki w bikini. Są najbardziej rozchwytywane przez fotografów i to się najbardziej sprzedaje. Rzadko pokazują babcie, dzieci czy inwalidów. A tymczasem każda szkoła ma wśród członków ludzi w różnym wieku, o różnej masie ciała czy wyglądzie. To jest fantastyczne i tego mi brakuje w Polsce. Tam mogę poczuć życie całej dzielnicy, gdzie wszyscy tańczą. Bankowiec, biznesmen, strażak czy kwiaciarka. Wszyscy przychodzą do jednego miejsca i tańczą tak samo.
Myślisz, że w Polsce takie coś by się sprawdziło?
Na pewno nie na taką skalę. Ale chciałabym prowadzić w Polsce takie zajęcia, na które przychodziliby naprawdę różni ludzie. Bardzo mi zależy, żeby zarówno kobiety, jak i mężczyźni przekonywali się do samby, żeby próbowali. Niestety kobiety wciąż się wstydzą, bo myślą, że sambę trzeba tańczyć w bikini. Boją się, że nie mają figury, że im nie wypada. To samo dotyczy panów – nie chcą uczyć się samby, bo myślą, że muszą to robić na szpilkach, a samba dla facetów jest inna. Podczas karnawału też mają barwne stroje, ale są to np. garnitury.
No właśnie – stroje! Wiem, że człowiek, który ma pasję, jest w stanie wydać na nią każde pieniądze – nawet te, których nie ma. Zdradzisz, ile kosztują?
Za dużo (śmiech). Kostiumy kosztują od kilku tysięcy złotych – i te są naprawdę tanie. Ja raczej celuję w kwoty jak najniższe. Przyznam, że wybrałam sobie drogi sport. Nie powiem, ile dokładnie wydaję na taki wyjazd, ale każdy może sobie wyobrazić, że koszt podróży i miesięcznego pobytu w hotelu to spora kwota. Ale cóż, jest to uzależniające.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl