Polka pracowała przy odbudowie Notre Dame. "Nawet ja nie mogę się doczekać"
W najbliższy weekend (7 i 8 grudnia) wszystkie oczy skierowane będą na Francję. Pierwszy raz po pożarze w 2019 r. zostanie otwarta słynna katedra Notre Dame. W pracach przy odbudowie gotyckiej ikony Paryża brała udział Polka Felicja Lamprecht.
Natalia Gumińska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Jest pani jednym z trybików maszyny, dzięki której sprawnemu działaniu udało się odbudować katedrę Notre Dame. Ma pani poczucie zrobienia czegoś wielkiego?
Felicja Lamprecht, konserwatorka zabytków, kopistka i malarka, absolwentka Wydziału Konserwacji Zabytków Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu: Zabytek takiej klasy jak katedra Notre Dame jest historią samą w sobie. Myślę, że każdy z nas, zarówno pracujący przy jej odbudowie, jak i każdy turysta czy widz przed telewizorem, przekazujący pamięć o zabytku kolejnym pokoleniom, przyczynia się do trwania jej piękna. A to piękno uczy nas też o nas samych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale przejdźmy do początku. Jak to się stało, że zaczęła pani pracę przy rekonstrukcji XIX-wiecznych malowideł ściennych w Notre Dame?
Mieszkam i pracuję we Francji już od 14 lat. Jestem freelancerką i od kilku lat członkiem jednej z trzech ekip odpowiedzialnych za malarstwo ścienne w Paryżu w ramach COARC - La Conservation des oeuvres d’art religieuses et civiles (Konserwacji religijnych i świeckich dzieł sztuki). Biorę więc udział w wielu projektach. Odpowiedziałam także na przetarg Notre Dame z zespołem, który został wybrany.
Na czym dokładnie polegała pani praca?
Ekipa konserwatorów pod kierownictwem pani Marie Parant, której byłam członkiem, liczyła ok. 30 kobiet. Byłyśmy odpowiedzialne za odrestaurowanie 12 kaplic bocznych chóru w partii obejścia, z epoki architekta Eugène Viollet-le-Duc z XIX w.
Jakie były największe trudności, które napotkała pani i cały zespół?
Z przerwami organizacyjnymi cała rekonstrukcja trwała aż cztery lata. Musiałyśmy zmierzyć się np. z wykwitami soli i odspojeniami warstwy polichromii od tynku. Zabieg oczyszczania z zabrudzeń powierzchniowych zajął najwięcej czasu w związku z ogromną powierzchnią malowideł. Dodatkowo praca konserwatora malarstwa ściennego wymaga fizycznej sprawności, uważności, umiejętności współpracy zespołowej i braku lęku wysokości. Co więcej, w sezonie zimowym spadała temperatura.
Zespoły odbudowujące katedrę Notre Dame były różnorodne pod względem kulturowym. Z jakich innych krajów pochodzili pracownicy?
Pracownicy pochodzili z całego świata. Byli to m.in. Niemcy, Włosi, Algierczycy, Irańczycy, Libańczycy. Oczywiście nie byłam też jedyną Polką. Polaków było dużo, tylko ich wszystkich nie poznałam. Dziennie na placu budowy było nas łącznie nawet 550 osób.
Jest pani zadowolona z efektów prac, zarówno swoich, jak i wszystkich innych?
Katedra zachwycała i dalej zachwyca również po renowacji.
Już 7 grudnia odbędzie się nabożeństwo, podczas którego państwo symbolicznie przekaże odbudowaną katedrę Kościołowi. Pierwsza msza święta odbędzie się dzień później. Będzie brała pani udział w ceremoniach otwarcia?
Inauguracja otwarcia katedry jest wydarzeniem politycznym, biorą w niej udział reprezentanci rządów i darczyńcy. Za to my, pracownicy, wpadliśmy na pomysł organizacji wspólnego chóru. Liczy on 80 osób z różnych dyscyplin zawodowych. Mamy próby od lutego. Będziemy śpiewać na mszy 11 grudnia kompozycje Gabriela Fauré Le Cantique de Jean Racine, pod kierownictwem Frédérica Pineau.
Spodziewa się pani, że katedra po remoncie będzie jeszcze popularniejsza wśród turystów niż była wcześniej?
Myślę, że każdy jest ciekaw, jak wygląda odrestaurowana katedra. Nawet ja nie mogę się doczekać, kiedy wejdę do niej już jako turysta!