Portugalia. To Polak odkrył tajemnicę Belmonte
Historia Żydów mieszkających w Belmonte w Portugalii zaciekawi nie tylko maniaków historii. Intrygujący zdaje się fakt, że tajemnicę skrzętnie skrywaną przez setki lat odkrył nasz rodak, Samuel Schwarz. - Niejednokrotnie byli wystawiani na próby - mówi w rozmowie z WP Elisabete Manteigueiro, portugalska przewodniczka.
Dzieje wspólnoty żydowskiej zamieszkującej miasteczko Belmonte to dość specyficzny przypadek. To chyba jedyna żydowska społeczność, zamieszkująca Półwysep Iberyjski, której udało się utrzymać hebrajską kulturę i tradycję od początku XVI w. aż do dziś. Niewykluczone, że pierwsza żydowska synagoga w mieście powstała już w 1297 r. Ale zacznijmy od początku...
Nad portugalskimi Żydami wisiało widmo inkwizycji
Żydowskie historie w Portugalii zaczynają się w roku 1492, kiedy to katolicka Hiszpania wypędziła ich z kraju w ramach inkwizycji. W Portugalii przyjął ich Jan II, który przyznał im azyl. Jak się jednak okazało, było to schronienie tymczasowe, bo wkrótce potem portugalski rząd podjął decyzję o zniewoleniu wszystkich Żydów, którzy jeszcze nie opuścili kraju. W 1493 r. król Jan deportował kilkaset żydowskich dzieci do kolonii na Wyspach Świętego Tomasza, gdzie wiele z nich zginęło. Potem władzę w kraju przejął Manuel I.
- Władca pod naciskiem Hiszpanii wydał w 1496 r. edykt, który nakazywał Żydom przejść na chrześcijaństwo lub opuścić kraj. Wydanie tego edyktu było dla Manuela I warunkiem ślubu z córką Królów Katolickich, Isabel - opowiadała nasza przewodniczka, Gosia Kawiak, gdy piliśmy kawę w ulubionej kawiarni Umberta Eco w miasteczku Tomar.
- Z drugiej strony jednak królowi żal było utracić w czasie odkryć geograficznych tylu osób ze smykałką do handlu i biznesu. Pozamykał więc wszystkie porty oprócz Lizbony, gdzie masowo zgromadzili się Żydzi. Tam zostali przymusowo przechrzczeni. Nowych chrześcijan tropiła później inkwizycja, sprawdzając, czy aby na pewno nie praktykują dalej ortodoksyjnych praktyk - mówiła nam.
The Last Marranos
Pilnowano, by nowo przechrzczeni Żydzi, tzw. conversos czy marranos przestrzegali katolickiej ortodoksji. Tysiące portugalskich Żydów, czyli zdecydowana większość, wyemigrowały do Amsterdamu, greckich Salonik, Istambułu, Francji, Maroka czy Brazylii. Ostała się jednak jedna mała grupka, która przez kilkaset kolejnych lat pielęgnowała swoją narodową tożsamość, kultywując w ukryciu żydowską tradycję.
Belmonte - w mieście czuć ducha żydowskiej kultury
Kiedy zwiedzaliśmy Belmonte była już późna jesień. Promienie słońca przedzierały się przez mroźny wiatr i umilały nam spacer po pustych uliczkach miasta. Tylko gdzieniegdzie widać było pojedynczych mieszkańców, próbujących zachęcić nas do kupna pamiątek.
- Inkwizycja stawiała krzyżyki na drzwiach nowych chrześcijan, by łatwiej ich identyfikować i kontrolować. Krypto-Żydzi byli wychowywani w wierze chrześcijańskiej, chodzili do kościoła i przyjmowali sakramenty. Wiedzieli, że Bóg im to wybaczy, gdyż była to ich jedyna szansa na przetrwanie. "Jest tu moje ciało, ale nie mój umysł" - tłumaczyła Elisabete, portugalska przewodniczka, oprowadzając nas po zakątkach Belmonte. - Niejednokrotnie byli wystawiani na próby. Mimo to udało im się przez 500 lat ukrywać i pielęgnować swoją tożsamość. Pomogły im w tym kobiety, małżeństwo i dobre relacje z mieszkańcami - mówiła.
W końcu stanęliśmy pod drzwiami słynnej synagogi Bet Eliahu. W środku czekał już na nas jej opiekun, João Diogo. Świątynię inaugurowano 4 grudnia 1996 r., a teren, na którym się znajduje, został przekazany przez mieszkającą naprzeciwko żydowską rodzinę. Dziwiliśmy się, że w mieście zostało tak mało ludzi. Pytaliśmy, gdzie podziała się reszta mieszkańców?
- Połowa żydowskiej społeczności zdążyła już wyjechać do Izraela. Opuszczają Belmonte z trzech powodów. Po pierwsze, w prawie żydowskim jest zapisane, że prędzej czy później wszyscy powinni wrócić do Izraela. Drugim powodem są lepsze perspektywy dla dzieci i wnuków, a trzecim jest powrót do korzeni. W tej chwili w Belmonte żyje 25 rodzin, ok. 50 osób - opowiadał nam João.
Belmonte - tajemnica wychodzi na jaw
Obecność Żydów mieszkających w Belmonte potwierdzono dopiero 40 lat temu. Do końca lat 80. celebrowali swoje tradycje w ukryciu. Było im jednak coraz trudniej zakładać rodziny. Brakowało ludzi. Byli tak osamotnieni w swej wierze, że wydawało im się, że są ostatni na świecie.
- Dlatego zdecydowali się zwrócić o pomoc. Najpierw do społeczności żydowskiej w Lizbonie, a potem do ambasady Izraela w Portugalii. Dopiero ok. 1989 r. przyjechali do miasta rabini z Jerozolimy, którzy mieli zweryfikować ich społeczność i oficjalnie ją uznać - mówił opiekun z rozrzewnieniem. - Długo to trwało, zanim wszystko zyskało status formalny. Zaledwie kilkanaście lat temu, bo w 2003 r. pod auspicjami Amerykańskiej Federacji Żydów Sefardyjskich założono Projekt Belmonte w celu zebrania funduszy na zakup judaistycznych materiałów edukacyjnych i usług dla społeczności. W 2005 r. otwarto Żydowskie Muzeum Belmonte.
Wcześniej na Żydów mieszkających w Belmonte natknął się Samuel Schwarz, polski inżynier górniczy i archeolog, który w latach 1919/20 badał na tamtych terenach minerały. Spotkał tam Baltasara Pereirę de Sousę, od którego kupował towary. Ktoś przestrzegł Schwarza przed robieniem interesów z Żydem.
Polak zainteresował się tym pomówieniem i chciał się dowiedzieć, czy w mieście rzeczywiście mieszkają Żydzi. Odwiedził rodzinę de Sousy, gdzie został poddany testowi. Miał wypowiedzieć pierwsze zdanie żydowskiej modlitwy i zwrócić się w stronę Boga. Zdał go, a społeczność mu zaufała i przyznała się do potajemnego praktykowania judaizmu.
- W kolejnych latach badacz zaprzyjaźniał się z lokalną społecznością i odkrywał kolejne szczegóły ich tajemnicy. Dokumentował ich religijne i społeczne zwyczaje oraz przepisywał modlitwy i rodzinne rękopisy - opowiadał nam João, a my z zaciekawieniem słuchaliśmy o determinacji naszego rodaka. - Historię społeczności Marrano opisał w opublikowanej w 1925 r. książce "Os cristãos novos em Portugal no século XX" (Nowi chrześcijanie w Portugalii w XX wieku) - dodał.
Schwarz wykupił także i odrestaurował synagogę żydowską w Tomar. Podarował ją rządowi Portugalii pod warunkiem, że zostanie w niej otwarte muzeum. W Belmonte do dziś stoi popiersie upamiętniające jego osobę. W Polsce niewiele się o nim mówi.
Starożytne, drewniane kręgi w Portugalii. Używano ich jako miejsca do odprawiania rytuałów
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski