Spędziłam święta w Nowym Jorku. Nie ma lepszego miejsca

Data mojej przeprowadzki do Nowego Jorku przypadła na długi weekend z okazji święta Dziękczynienia (obchodzone w czwarty czwartek listopada - przyp. red.). To w Nowym Jorku punkt zwrotny – dekoracje zmieniają się z jesiennych na bożonarodzeniowe, a podczas parady, organizowanej przez dom handlowy Macy’s, do miasta oficjalnie wkracza święty mikołaj.

Wyprzedaże z okazji Black Friday rozpoczynają szaleństwo przedświątecznych zakupów. Nowy Jork jest stolicą gwiazdkowych witryn sklepowych. Macy’s jako pierwszy nowojorski dom towarowy zaczął świątecznie dekorować swoje witryny już w 1874 r. O miano najpiękniejszej ścigają się też wystawy w Bloomingdale’s, Saksie na Piątej Alei i Bergdorf Goodman. Kolejki do oglądania witryn są jeszcze dłuższe niż do kas.

Nowojorczycy ukuli wiele współczesnych świątecznych tradycji. Postać świętego Mikołaja jaką wszyscy znamy - brodacza z brzuszkiem w czerwonej stroju i czapce, z workiem prezentów – w XIX wieku stworzył Thomas Nast, ilustrator pracujący na zlecenie nowojorskiego tygodnika "Harper’s Weekly".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowojorczyk Clement Clarke Moore w wierszu opisał zaprzęg reniferów i wchodzenie przez komin, a Robert May wymyślił postać Rudolfa – renifera z czerwonym nosem. Irving Berlin napisał piosenkę "White Christmas" w swoim nowojorskim mieszkaniu. Zdecydowanie nie ma lepszego miejsca na chłonięcie świątecznej atmosfery niż Nowy Jork.

A gdzie można lepiej ją poczuć niż na jednym z nowojorskich lodowisk? Najsłynniejsze znajdują się w Central Parku, Bryant Parku i w Rockefeller Center. Na miejscu można wypożyczyć łyżwy i dołączyć do tłumu, który, zamiast sunąć powoli, przesuwa się po tafli w rytm jazzowych szlagierów.

Czytaj także: Świąteczny hit we Włoszech. "Ulicą płyną nieprzebrane tłumy"

Obok lodowisk można kupić prażone migdały i napić się gorącej czekolady, często spotkamy też znane choinki. Najpopularniejsza choinka świata stoi w Rockefeller Center, a jej zapaleniu na początku grudnia towarzyszy koncert gwiazd.

Wczułam się w klimat i wywiesiłam na drzwiach wieniec adwentowy. Amerykanie uwielbiają dekorować swoje domy przed Bożym Narodzeniem. Samo świętowanie trwa zaledwie jeden dzień (25 grudnia), może dlatego chcą się nacieszyć świąteczną atmosferą przez cały grudzień.

Fasady domów, drzwi wejściowe i werandy przybierają girlandami, postaciami elfów, mikołajów, bałwanków. Nie szczędzą pieniędzy na lampki – rekordziści wydają kilkanaście tysięcy dolarów na rachunki za prąd.

Kolejna okazja do wydania pieniędzy przed świętami (a Amerykanie są w tym mistrzami) to Santa Con, czyli odbywające się w wybraną sobotę imprezowanie "na Mikołaja". Już koło południa na ulice amerykańskich miast wylegają tłumy elfów, reniferów mikołajów i mikołajek.

Czytaj także: Obcokrajowcy o świętach w Polsce. "Jest to fascynujące, ale też trochę przeraża"

W tych przebraniach Amerykanie udają się na rodzinne festyny, a częściej prosto do baru. Spacerując z wózkiem w przebranym i podchmielonym tłumie musiałam tłumaczyć dziecku nie tylko, dlaczego wokół zaroiło się od mikołajów, ale też dlaczego są oni tak niegrzeczni.

W przedszkolu córki czekała nas inna przedświąteczna impreza – pajama party, czyli dzień, w którym wszyscy przychodzą w piżamach, obowiązkowo ze świątecznym motywem. Je się wtedy upieczone w domu ciastka i pije gorącą czekoladę z piankami. Na ulicach można spotkać uczniów w kurtkach i wystających spod nich spodniach od piżamy. Dorośli też urządzają sobie piżamowe dni – w pracy lub po godzinach.

W Warszawie, aby poczuć świąteczną atmosferę, chodzi się obejrzeć "Dziadka do Orzechów", a w Nowym Jorku na "Christmas Spectacular" do Radio City Music Hall. Spektakl to muzyczno-taneczne show z elementami rewii, jazzowych standardów i baletu w wykonaniu The Rockettes – trzydziestu sześciu tancerek idealnie dobranych pod względem wzrostu i figury, wykonujących skomplikowane, synchroniczne układy choreograficzne. Popisowy numer to taniec żołnierzyków, w czasie którego tancerki maszerują w równej linii lub okręgu. Na koniec w zwolnionym tempie imitują upadek na wzór kostek domina.

Grudzień pełen wrażeń prowadzi do w sumie skromnego, bo jednodniowego świętowania. Wigilię obchodzą tylko niektórzy, a 26 grudnia większość Amerykanów idzie do pracy.

Boże Narodzenie zaczyna się od świątecznego śniadania, po którym następuje rozpakowywanie prezentów. Później przychodzi pora na rodzinny obiad.

Do świątecznego stołu usiadłam w towarzystwie sąsiadów. Każdy z nas pochodził z innego kraju, więc na talerzach wylądowała nie tylko amerykańska pieczeń, ale też polskie śledzie czy chorwackie ćevapčići.

Mistrzami świątecznej atmosfery są Włosi – przekonałam się o tym w kościele św. Franciszka, gdzie ochrzczono Franka Sinatrę i spacerując między włoskimi domami w Dyker Heights na Brooklynie, które przypominają plan filmowy "Kevina". Merry Christmas!