"Sprzedam bon turystyczny". W sieci hula handel
Wakacje dobiegły końca, a na portalach sprzedażowych nadal pojawiają się ogłoszenia w sprawie bonów turystycznych 500+. "Posiadam bon turystyczny o wartości 1000 zł. Niestety nie mamy gdzie jechać, więc chciałam komuś odsprzedać" - czytamy w ogłoszeniach.
Polacy anonsują się w sieci z niewykorzystanymi bonami turystycznymi, proponując za nie często kwotę niższą niż nominalna. Tę "zniżkę" tłumaczą tym, że i tak nie mają gdzie wyjechać, a bon tylko się zmarnuje. Czemu więc nie skorzystać z okazji? Można narobić sobie kłopotów.
Bon turystyczny - sprzedawca może nas oszukać
"Posiadam bon turystyczny o wartości 1000 zł. Niestety nie mamy gdzie jechać, więc chciałam komuś odsprzedać" - czytamy w ogłoszeniach.
Jeśli uda nam się dokonać okazyjnej transakcji w internecie i kupimy bon o wartości 500 zł w cenie 300 czy 250 zł, nie mamy pewności, czy taki kupon nie został już wcześniej wykorzystany, a sprzedawca nie chce nas zwyczajnie oszukać.
Podczas wykorzystywania bonu nie wystarczy nam sam jego kod. Wymagany jest również czterocyfrowy pin, który zostanie przesłany na numer telefonu podany w trakcje jego aktywacji. Tym pinem należy potwierdzić rezerwację.
Bon turystyczny - handel podlega karze
Warto pamiętać, że bon turystyczny, zgodnie z prawem, nie podlega wymianie na gotówkę ani na inne środki płatnicze. Poza tym zapomoga przyznawana jest dziecku, a nie jego rodzicom, którzy mogą spożytkować w bon w dogodny dla siebie sposób.
Przepisy jasno informują o tym, że osoby, które przyjmują płatność za realizację bonu niezgodnie z jego przeznaczeniem, podlegają grzywnie, karze ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do trzech lat. Mimo to Polacy i tak próbują swoich sił w handlu bonami.