Superwulkan to prawdziwa bomba zegarowa. Jeśli wybuchnie, pogrąży cały świat

Wulkan, który znajduje się pod powierzchnią Parku Narodowego Yellowstone jest bliski erupcji. NASA pracuje nad metodami jego schłodzenia. Są one jednak bardzo kosztowne i czasochłonne. Wymagałyby także bardzo wysokiego zużycia wody.

Superwulkan to prawdziwa bomba zegarowa. Jeśli wybuchnie, pogrąży cały świat
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Monika Sikorska

10.10.2018 | aktual.: 27.07.2020 09:22

Do erupcji superwulkanu dochodzi raz na* 600 tys. lat.* Problem polega na tym, że jego ostatnia erupcja miała miejsce mniej więcej tyle lat temu, a podziemne procesy i stan magmy w rejonie Yellowstone sygnalizują grożące nam niebezpieczeństwo. Gdyby doszło do wybuchu, pogrążona zostałaby ogromna część Stanów Zjednoczonych, a na ziemi znów nastałaby epoka lodowcowa. ONZ oszacowało, że jedzenia starczyłoby nam zaledwie na 74 dni.

NASA obmyśla wobec tego sposób, w jaki można by było obniżyć temperaturę wulkanu. W grę wchodzą m.in. odwierty na głębokość 10 km w głąb ziemi. Przez nie miałaby być wprowadzana woda do wnętrza planety. Przedsięwzięcie według szacunków kosztowałoby ponad 3 mld dol. (ponad 10 mld zł). I choć grozi nam zagłada, Amerykanie martwią się, że musieliby użyć ogromnej ilości wody, co w ocenie wielu osób byłoby skrajnie nieodpowiedzialne. W związku z tym Amerykańska Agencja Kosmiczna szuka * innych możliwych rozwiązań.*

Ostatnie wydarzenia na terenie Yellowstone mogą mieć związek z aktywnością wulkanu. W sierpniu doszło tam do największej od ponad 60 lat erupcji gejzera. Naukowcy przekonują, że jedno jest pewne. Siedzimy na tykającej bombie, która w każdej chwili może wybuchnąć i pogrążyć świat w popiele.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (564)