egzotyka(strona 78/94)

2 bilety w kieszeni, trochę gotówki, karta kredytowa, 2 plecaki, namiot i śpiwory. Tak się zaczyna nasza przygoda na drugi koniec Świata i z powrotem. Wszystko to opakowane w niesamowite podniecenie, plany poznania zupełnie nowych kultur i niezwykłych ludzi.

W ciągu trzech tygodni podróży uczestnicy odwiedzili Kijów, Donbas, buddyjskie świątynie Kałmucji, spalone słońcem stepy Kazachstanu, Morze Kaspijskie i Aralskie. Teraz stawili czoła jednemu z największych na świecie kanionów.

Pierwotnie nazywane „Stutengarten”, czyli zagroda dla koni. Dziś jest „czarnym koniem Europy”. Precle, kufle pełne złotego piwa, regionalne wina i najsłynniejsze marki samochodowe, Porsche i Ferrari, obecnie są wizytówkami tego niezwykłego miasta. Stuttgart, to udana mieszanka stworzona z dużej dawki kultury, motoryzacji i szczypty sportu.

Jedziemy do Aralska, kończy się kilkudniowy brak zasięgu, zaczyna asfalt, jedziemy ponad siedemset kilometrów asfaltami do Turkiestanu. Część drogi pokonujemy wzdłuż rzeki Syrdarii, zasilającej Morze Aralskie.

Stało się! Podpisane wnioski urlopowe leżą na stole! Przed nami upragnione wakacje. Cel? Tajlandia – Malezja – Singapur. Trzy kraje w trzy tygodnie. Plecaki spakowane! Wylatujemy z Polski na spotkanie z Azją!

Zima w Polsce... Za oknem szaro, ponuro i plucha. Temperatura ok. +1° C. Śniegu brak, o nurkowaniu podlodowym też nie ma nawet co marzyć. Nic tu po nas... Pakujemy walizki i lecimy na Sri Lankę!

„U u kat em” - takie słowa usłyszeli przybysze z Hiszpanii, odkrywając kolejną, przyszłą kolonię, a zadając pytanie „jak nazywa się ta ziemia?”. W języku Majów „u u kat em” znaczy „nie rozumiem cię” i tak to właśnie ówcześni kolonizatorzy nazwali półwysep - Jukatan.

Razem mają prawie 40 lat, tyle samo co tata, Pan Tomasz. Natalka ma 15 lat, Tomcio - 12, a Albert ma 11 i wciąż chodzi na rękach. W tym składzie rodzina Wywiołków w parny lipcowy dzień stanęła na Dworcu Centralnym w Warszawie. Cel - Kalkuta. Po drodze były Moskwa, Syberyjska Tajga, Bajkał, Mongolia, Chiny, Tybet, Nepal. Były też małe wielkie odkrycia, przygody i kupa śmiechu. Potem miesięcznik ”Podróże„ przyznał im nagrodę ”Podróżnika Roku 2006„.

Po pokonaniu niemal 7000 km dróg i bezdroży Euroazji, uczestnicy Ekspedycji Szlakiem Benedykta Polaka zakończyli w byłej stolicy
Kazachstanu Ałma-Acie (Ałmaty), pierwszy etap podróży.

Ten nieduży kawałek ziemi jest zamieszkany przez prawie 23 mln ludzi, co daje Tajwanowi miejsce w czołówce państw o największej gęstości zaludnienia. Przez setki lat wyspa stanowiła schronienie dla zbiegów, buntowników i piratów z Chin oraz Japonii.

W Indiach rozpoczął się festiwal ku czci boga spokoju - Ganeśa. Hindusi wyszli na ulice z figurkami słonia, który symbolizuje Ganeśa i prosili o łaskę, urodzaj i pokój. Na zakończenie festiwalu aby tradycji stało się zadość figurki zostaną utopione w morzu, jeziorach albo rzekach.

Po burzliwej wymianie zdań orientujemy się, że kierowca kompletnie nie wie, gdzie jest nasz ashram. W dodatku mamy wrażenie, że nikt tego nie wie. Wyrostki przyglądają się nam z dużym zainteresowaniem, obok włączone na full radio gra jakąś zawodzącą melodię. Robi się ciemno i zimno. Wizja pozostania na zawsze na tym odludziu motywuje nas do działania.

Turyści odwiedzający Park Narodowy Lake Clark oddają się podglądaniu zwierzyny, wędkowaniu, spływom pontonowym i kajakowym oraz górskim wędrówkom. Prawdziwą ozdobą parku są majestatyczne, pokryte lodem, stożki uśpionych wulkanów.

Trudno wyobrazić sobie trudniejszą trasę wyścigu – z Krippenstein do Monako przez alpejskie szczyty. Pokonanie takiego dystansu na piechotę w ciągu kilku tygodni wydaje się niemożliwe (850 km w linii prostej), dlatego organizatorzy imprezy postanowili dodać skrzydeł uczestnikom wyścigu – skrzydeł paralotni. Tak powstały jedne z najtrudniejszych zawodów wytrzymałościowych na świecie – Red Bull X-Alps.

Tak, tak, widziałam święte krowy, ale najbardziej zadziwiali mnie ludzie… Mamy różnorodność wielką, która się na każdym kroku objawia, mamy szok kulturowy. I cały katalog zachowań, reakcji, sytuacji dla Europejczyka zaskakujących, niezrozumiałych, tak przedziwnych.

„Przybywam z daleka, Wasza Cesarska Wysokosc. W rzeczy samej, nie znam miejsca Twojego pochodzenia. Niechaj miejsce to zowie sie od dzis »Na poludnie od chmur«”. Tak brzmi jedna z chinskich legend, która wyjasnia nazwe lezacej w poludniowo-zachodnich Chinach prowincji Yunnan: yun to chmury, a nan – poludnie.

1 października w San Pedro Atocpan, niedaleko Mexico City rozpoczął się targ tradycyjnych potraw. Sosy przygotowywane są przez mieszkańców według tradycyjnych receptur, z czterech podstawowych rodzajów chili, migdałów, orzechów i czekolady. Co roku mieszkańcy San Pedro Atocpan, spotykają się na targu gdzie przygotowują i sprzedają tradycyjne hiszpańskie potrawy.

Indyjska plantacja w północno-wschodnim stanie Assam zatrudnia około trzech milionów ludzi, w większości są to kobiety. W prowincji Assam ludzie pracujący przy zbiorach herbaty zarabiają około 1.25 dolara za dzień plus mieszkanie i wyżywienie. Z tego typu prac utrzymują się niekiedy całe pokolenia rodzin. Indyjscy plantatorzy maja coraz większe problemy z utrzymaniem opłacalności wyrobu herbaty. Niepokoje społeczne spowodowane niskimi zarobkami oraz rosnąca zagraniczna konkurencja, mogą sprawić, że pozycja Indii na światowym rynku produkcji herbaty zostanie zagrożona.

Jeden kraj i aż cztery morza... Tego możemy Turcji pozazdrościć. Nad Śródziemne i Egejskie często jeździmy na wakacje. Czarne też jest znane, choć turystycznie słabo wykorzystane. O Marmara – niektórzy nawet nie słyszeli.

W górach środkowego Meksyku znajduje się rezerwat El Rosario. W czasie zimowych miesięcy każdego roku można tam zobaczyć miliony motyli
monarchów. Jodłowy las wysoko w górach pokryty jest wówczas morzem pomarańczowo-czarnych skrzydełek tych pięknych owadów.