Tatry. Nawet kilka godzin w kolejce do kas i na szczyt
Słoneczna pogoda przyciągnęła w miniony weekend tłumy turystów w Tatry. Wędrowali zarówno dolinami, jak i zapuszczali się w wyższe partie gór. Pod szczytami tworzyły się kolejki oczekujących do wejścia.
13.09.2021 08:03
W związku z tak liczną obecnością turystów w górach, ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego mieli pełne ręce roboty. W sobotę udzielali pomocy 14 poszkodowanym, a w kilku akcjach brał udział śmigłowiec.
W nocy z soboty na niedzielę odbyły się dwie akcje ratunkowe – w jednym przypadku ratownicy znosili w noszach poszkodowanego z rejonu Grzybowca, a w kolejnej akcji pomagali dwójce turystów, którzy zgubili szlak schodząc z Rysów.
Tłumy w Tatrach
Kolejki oczekujących do wejścia tworzyły się zarówno w sobotę, jak i w niedzielę nie tylko do kas, ale i m.in. przy wejściu na szczyt Giewontu, Świnicę, Zawrat, Rysy, Szpiglasowy Wierch.
Wielu turystów wybrało się także na Orlą Perć, gdzie również tworzyły się kolejki do wejścia na łańcuchy czy drabinkę.
Zdjęcia kolejki do łańcuchów na Szpiglasową Przełęcz przysłał nam w niedzielę za pośrednictwem platformy dziejesie.wp.pl czytelnik Marcin.
"Do kolejki cały czas ustawiali się kolejni turyści, a czas oczekiwania był długi również z uwagi na dwukierunkowy ruch na łańcuchach - część turystów schodziła z Przełęczy i jakoś trzeba było się minąć, co na stromych skałach nie jest takie szybkie i proste. Powrót ze szlaku po godzinie 17-tej i droga do parkingu w Palenicy Białczańskiej wyglądał jak powrót z koncertu albo meczu - dosłownie szło się w tłumie setek turystów" - napisał.
Tłumy czekały do wejścia na Rysy
Na grupach miłośników Tatr na Facebooku w weekend pojawiła się masa zdjęć. W górach przebywały rodziny z małymi dziećmi, grupy znajomych czy samotni fani wspinaczki. "Pozdrawiam wszystkich wytrwałych, którzy dziś czekali ze mną w kolejce 2,5 godziny, żeby wejść na Rysy" - napisał na Facebooku jeden z internautów.
Inni internauci natychmiast zaczęli komentować w negatywny sposób. "Nie rozumiem tu czegoś. Ludzie chcieli postać w kolejce na szczyt, to stali. Męczą Cię kolejki w górach? Jedź po sezonie, jedź w tygodniu. Jeżu przesłodki, co Wy wszyscy tak jątrzycie, to nie wy tam staliście, to po co marudzicie, że są kolejki, a jeśli tam staliście, no to sorry byliście częścią tej kolejki. Nad morzem problem, bo parawany, w górach problem, bo kolejki na szczyt. Masakra. Co się człowiek nie odezwie, to albo źle albo niedobrze. Nie komentuje tu nigdy, bo zazwyczaj nie ma to sensu, ale dzisiaj to mi się już ulało. Jojczenie, marudzenie, narzekanie..." - skomentowała jedna z internautek.
Maja Sindalska, przewodniczka tatrzańska poinformowała, że faktycznie w sobotę dotarcie na Rysy było ogromnym wyzwaniem czasowym. "Ludzi masa i wcale mnie to nie dziwi, taka pogoda! Szlak suchy, częściowo naprawiony. Schodzimy na stronę słowacką. Dotarcie na szczyt zajęło nam 9 godz. od strony polskiej z parkingu. Zaznaczam, że szliśmy powoli" - napisała na Facebooku.
Źródło: PAP/Facebook