Toaletowa rewolucja w Chinach. Ma sprawić, że przyjedzie tu więcej turystów
Chciałbyś odwiedzić Państwo Środka, ale masz obawy związane z panującymi tam warunkami sanitarnymi? To zrozumiałe, ponieważ historie o skandalicznym stanie toalet w pobliżu najważniejszych atrakcji są dobrze znane. Wiedzą o tym władze Chin, które kładą coraz większy nacisk na modernizację WC w miejscach publicznych. Przeznaczyły na ten cel ogromne środki.
Ambasadorem toaletowej "dobrej zmiany" jest prezydent Chin Xi Jinping, który ogłosił w 2017 r., że podwaja środki na projekt związany z modernizacją szaletów miejskich. Proces "toaletowej rewolucji" trwa w tym kraju od 2015 r. i ma wstępnie zakończyć się w 2020 r. Łącznie zostanie zainwestowanych 29 mld dolorów.
Szeroko zakrojona inwestycja jest odpowiedzią na głosy niezadowolonych podróżników, którzy niejednokrotnie podkreślali w skargach, że wizyta w ogólnodostępnych ubikacjach w Chinach jest porównywalna do najgorszego koszmaru. Przybyszy z Zachodu szokował brak drzwi, a często też i ścian w kabinach czy nieobecność muszli klozetowej, zamiast której była, mówiąc najogólniej, dziura w ziemi. Jednak komunistyczne władze *chcą pokazać, że są w stanie przewyższyć "zachodni" standard * i że anegdoty o przerażających warunkach w WC będą mogły niebawem odejść do lamusa.
Toalety mają kluczowe znaczenie w turystyce
W ciągu 2 lat w Chinach oddano do użytku 68 tys. z ok. 150 tys. nowych, czystych i pachnących toalet publicznych. Są regularnie sprzątane i najczęściej przyjazne środowisku. W wielu miejscach, przede wszystkim w tych najbardziej obleganych przez turystów, zanim je zbudowano, najpierw ogłoszono konkurs na najciekawszy projekt.
Przykładem może być Stare Miasto w Lijiang. Jeszcze do niedawna nie było tu ani jednej toalety miejskiej, a ta, która stoi obecnie, wygrała międzynarodowy konkurs na najbardziej zaawansowane technologicznie WC. Wyposażone jest w urządzenia eliminujące przykry zapach, kosze z czujnikami ruchu czy samoczyszczące się muszle klozetowe.
– Kwestia toalet to nie jest jakaś tam drobnostka, ale ważny aspekt społeczny. Każdy, zarówno mieszkańcy naszego kraju, jak i turyści, chcą zaspokajać swoje potrzeby fizjologiczne w godnych warunkach – mówi Jack Sim, założyciel międzynarodowej organizacji sanitarnej World Toilet Organization.
Sim, znany również jako "Mr. Toilet", twierdzi, że brak czystych szaletów może w dłuższej perspektywie czasu zaszkodzić przemysłowi turystycznemu Chin.
– Chiny to piękny kraj z długą historią, jednak brak czystych toalet utrudnia promowanie turystyki, ponieważ biura podróży od lat otrzymują skargi od niezadowolonych podróżnych. Przez smród, brud i fatalny stan ubikacji wielu gości ma traumatyczne wspomnienia – przyznaje Jack Sim.
Będzie lepiej?
Rząd Chin przekonuje, że za kilka lat większość turystycznych miejsc zmieni się nie do poznania. Jednak, jak wskazuje WTO (Światowa Organizacja Handlu), największym wyzwaniem jest nie modernizacja toalet, ale zmiana postaw kulturowych.
Przedstawiciele WTO mieli okazję odwiedzać wiele miejsc w Państwie Środka - także nowoczesne mieszkania, wyposażone w najnowsze zdobycze technologii. Jednak w przeważającej liczbie przypadków wizyta w ustępie była przykrym doświadczeniem. – Chińczycy, bez względu na majętność, nie przywiązują większej wagi do czystości w toaletach, dlatego w naszej ocenie prawdziwą rewolucją będzie zmiana myślenia tych ludzi na temat higieny – przekonują pracownicy WTO.
Źródło: CNN